Na bieżąco

Prasówka 14.01.2018

Zapraszamy do nowej odsłony naszej cyklicznej rubryki, w której prezentujemy najciekawsze znalezione przez nas w internecie teksty dotyczące muzyki współczesnej oraz sound studies.

Redakcja / 14 sty 2018

1.

W nowym roku nie cichną głosy na temat dyskryminacji w środowisku muzyki elektronicznej. Na dwutygodnik.com Zofia Krawiec przepytuje ISNT (Katarzynę Kwiatkowską) i FOQL (Justynę Banaszczyk) – stojące za kolektywem Oramics animatorki rodzimej sceny klubowej, znane z równościowych imprez i warsztatów promujących twórczość didżejek i artystek działających na polu elektroniki. Obydwie opowiadają o zakrętach swoich osobistych muzycznych ścieżek, wytyczonych tak przez osobisty gust, jak i uwarunkowania społeczno-kulturowe związane z zawodem kobiety-muzyka. Wypowiedzi dostarczają szeregu przykładów sztandarowych stereotypów, które towarzyszą kobiecej działalności didżejskiej, a także – co znamienne – bezpośrednio kształtują twórczość nawet u samych artystek usiłujących zwalczać nierówności (np. poprzez wpływ na decyzję o „niestereotypowym” podziale ról w zespole). Wspominając o pracy u podstaw założycielek Oramics, warto skierować wzrok także ku innym antydyskryminacyjnym strategiom, które proponują rozwiązania mniej długofalowe, za to nie bez rozmachu i dezynwoltury, jak np. set Olivii na krakowskim rynku Starego Miasta zagrany przed amatorami miejskich atrakcji podczas nocy sylwestrowej. Jakie wnioski płyną z porównania skuteczności obydwu inicjatyw? Jak je porównywać? Oto nasze pytania na nowy rok.

http://www.dwutygodnik.com/artykul/7569-dziewczyny-ogarniaja.html

 

Kolektyw Oramics, fot. Darek Pietraszewski

 

2.

Rozwijając częściowo wątki zarysowane powyżej – Amaya Garcia prezentuje dla bandcamp daily zwięzły przegląd-syntezę twórczości  artystek współczesnej klubowej muzyki elektronicznej w Ameryce Łacińskiej. Garcia dostrzega wyraźne zmiany w obrębie zdominowanych dotychczas przez mężczyzn scen muzyki elektronicznej – coraz więcej artystek działa na własną rękę, coraz więcej producentek zaangazowanych jest w tworzenie inkluzywnych, równościowych środowisk. Wybrana przez Garcię grupa artystek wyraźnie łączy różne nurty współczesnej muzyki klubowej z różnymi innymi inspiracjami, od rozmaitych rodzajów muzyki ludowej różnych rejonów Ameryki Łacińskiej i Afryki, poprzez rock, jazz, funk, hip-hop, po tropicalię i bossanovę. To oczywiście jedynie wierzchołek góry lodowej, spojrzenie z lotu ptaka na szereg różnych scen. Ale równocześnie to świadectwo globalnego wymiaru głębokich przemian we współczesnej muzyce elektronicznej.

https://daily.bandcamp.com/2018/01/10/the-women-of-latin-american-electronic-music/#more-85079.

 

3.

Na co dzień muzyka ludowa nie bardzo jest nam  po drodze, ale jako że spora część naszego kolektywu to muzykolodzy, nie możemy pozostać obojętni na ostatni napisany dla tygodnika „Polityka” tekst prof. Jana Hartmana. Felieton opatrzony raczej mało zajmującym tytułem Kultura i demokracja ukazał się zaraz przed Sylwestrem, a w chwilę po Nowym Roku internet wypełnił się już stosownymi odpowiedziami, komentarzami i polemikami. Pytanie, czy w ogóle jest z czym polemizować. Hartman jednoznacznie przyrównuje twórczość ludową do najniższej warstwy muzycznego społeczeństwa, a następnie sugeruje istotny związek obecności muzycznej tradycji na radiowej antenie z propagandą obecnej władzy – a przy tym wykazuje się fundamentalną nieznajomością tematu. Muzycznej edukacji profesora podjęli się bezzwłocznie krytycy i blogerzy, a wśród nich: Michał Wieczorek (dwutygodnik.com), Artur Rumpel (PrawdaObiektywna) oraz Bartek Chaciński – również redaktor „Polityki”– próbujący z powodzeniem oczyścić dobre imię tak muzyki ludowej, jak i samego tygodnika.

 

4.

Natomiast temat muzyki współczesnej z Europy Środkowo-Wschodniej jest nam wciąż bliski, dlatego cieszymy się z udostępnianych archiwów niezawodnego „The Wire”, nawet jeśli dotyczą tekstu sprzed dekady. Anton Nikkila w 2001 roku naszkicował panoramę sceny industrial i noise w Rosji, którą jeszcze rozszerzył i zmodyfikował pięć lat później; obecnie można ją także przeczytać na stronie http://umcseet.eu, na której ponadto można znaleźć wiele aktualnych i historycznych tekstów o muzyce regionu. Wśród bohaterów tekstu znajdują się Aleksander Lebiediew-Frontov z St. Petersburga, prowadzący label Ultra, legendarny zespół AVIA z jego liderem Nikołajem Gusiewem, Aleksiej Borysow z Moskwy, Siergiej Kuriochin (obecny także w naszym #30) oraz  improwizowany noise ZGA. Dzięki wielu ich wypowiedziom można dowiedzieć się, jak kształtowała się polityczna i estetyczna specyfika rosyjskiego noise’u i industrialu, także w kontie nacjonalizmu i anarchizmu. Będziemy wracali do tekstów z archiwów oraz współpracowali ze stroną Creative Sound and Experimentation under European Totalitarianism.

http://umcseet.eu/material/industrial-disease-russian-industrial-noise-pioneers-youth-league-and-party-members-the-wire.

 

Kurws, fot. Bandcamp

 

5.

Po lekturze powyższego, retrospektywnego tekstu można mieć wątpliwości co do obecnej kondycji punkowego i buntowniczego ducha muzyki w Rosji – podobnie, jak w Polsce. Dlatego tym bardziej warto wracać do tak budujących zestawień, jak dwuczęściowy katalog przygotowany przez Filipa Lecha i Patryka Zakrzewskiego dla culture.pl. Autorzy zebrali i opisali 40 płyt punkrockowych wydanych na przestrzeni 40 lat od powstania Pank Bendu, obficie wstawiając linki do nagrań, więc oprócz czytania czeka nas tu sporo słuchania. Zaczynają od Deadlock i Brygady Kryzys, a kończą na – jakżeby inaczej! – na Siksie, Hańbie! i Kurws. W środku żelazny kanon (Dezerter, Siekiera itp.) wymieszany jest z mniej znanymi wydawnictwami, jak Warszawa Holy Toy odczytana w kontekście stanu wojennego, Wet za wet bydgoskiego Abaddona nagrany w Ljubljanie, czy Nyet nyet Sovyet rzeszowskiej Aurory z nagraniami apeli milicjantów… Dobra plejlista nie tylko do pogowania, ale do zmapowania polskiej sceny niezależnej przełomu lat 80. i 90., stanowi też kolejny materiał na serwisie IAM-u poświecony temu tematowi, po omawianym już przez nas zestawieniu wrocławskim Xawerego Stańczyka oraz genezie punka w ujęciu Patryka Zakrzewskiego.

http://culture.pl/pl/artykul/40-plyt-polskiego-punk-rocka-cz-i-lata-80
http://culture.pl/pl/artykul/40-plyt-polskiego-punk-rocka-cz-ii-od-transformacji-az-do-dnia-dzisiejszego

 

6.

Przenosząc się do innego kręgu kulturowego, polecamy tę wnikliwą recenzję Laury Cumming dla „Guardiana” z wystawy From Ear to Eye w Nottingham Contemporary (otwarta do 4 marca, więc jeszcze jest okazja). Punktem wyjścia jest tu Earshot, audialna rekonstrukcja zabójstwa dwóch palestyńskich chłopców przez izraelskich żołnierzy w 2014, której dokonał jordański artysta Lawrence Abu Hamdan, porównując spektrogramy wystrzałów z różnej amunicji. Przekrój wystawy sytuuje się na pograniczu polityki i sztuki, technologii i kreacji, percepcji dźwiękowej i obrazowej. Dokumentacja arabskiej wiosny z telefonów komórkowych i dronów przenika się z rozważaniami na temat (nie)możliwości translacji doświadczenia horroru egzekucji i tortur. Dźwięk powraca w wielu instalacjach, jak np. w tej Malaka Helmy’ego zestawiającego nagrania terenowe gołębi pocztowych z libańskimi śpiewakami; Haiga Aivaziana, przekształcającego tradycyjne instrumenty w galeryjne obiekty; czy Hiwy K, grającej temat Morriconego na harmonijce i gitarze podczas ulicznych protestów w Iraku. Może kiedyś wystawa dotrze także do Polski?

https://www.theguardian.com/artanddesign/2018/jan/07/from-ear-to-ear-to-eye-sounds-stories-across-arab-world-review-nottingham-contemporary.

 

 

7.

Natomiast w magazynie „Bomb” na początek roku długa rozmowa między Meredith Monk oraz rzeźbiarzem Jimem Hodgesem. Oboje łączy działanie na pograniczu różnych mediów, a także wyznawany Buddyzm. Monk opowiada m.in. o swoich ostatnich kompozycjach, w tym o pracy nad nadchodzącą, marcową premierą jej Cellular Songs, nad którym pracowała w zeszłym roku właśnie w studiu Hodgesa. Umieszcza utwór w kontekście swoich wcześniejszych kompozycji, przyznaje się do stopniowego wchodzenia w swą „post-konceptualną” fazę, opisuje swoje podejście do procesu twórczego oraz „pustynny etap” w latach 90.,  a także zastanawia nad rzeźbiarskim podejściem do przestrzeni dźwiękowej. Ale również nad genderyzacją i socjalizacją bycia artystą w dzisiejszych czasach.

https://bombmagazine.org/articles/meredith-monk-and-jim-hodges.

 

8.

Nowy rok i nowe „Dissonanz/Dissonance”, bliski nam profilowo szwajcarski kwartalnik o nowej muzyce. W 140. numerze punktem wyjścia są kursy i festiwal Tzlil Meudcan, zorganizowane w lipcu 2017 roku w Tel-Awiwie i zadane na nich pytania o miejsce i funkcje aktualnej muzyki, także wobec politycznej poprawności, fake newsów, funkcjonalności i sprawczości. Matthew Shlomowitz w swoim artykule obrazuje cztery oryginalnie przez siebie zdefiniowane pozycje na scenie kompozytorskiej: krytyczną, postmodernistyczną, materialistyczną i poszerzone praktyki brzmieniowe, obejmujące performatykę i wizualia. Alexander Schubert fascynująco pisze o używanych przez siebie strategiach immersywnych na przykładzie instalacji Solid Stare oraz Black Mirror, szczególny nacisk kładąc na połączenie mediów, myślenie site specifics i skupienie na narracji. Anglojęzyczny artykuł Stefana Prinsa o ciele i przestrzeni hybrydycznej w kontekście serii mirror box został przetłumaczony tu na francuski, natomiast Klaus Lang snuje po niemiecku rozważania o  „słyszalnym czasie” oraz  „muzyce jako przestrzeni otwartej” w perspektywie wolności i czasu. Sarah Nemtsov opowiada o dylematach europejskiej kompozytorki na przykładzie swojej opery Sacrifice o uchodźcach, zaś Marco Momi o kontroli w czasach intetrregnum. Interesujący numer na czasie z udziałem czołowych twórców nowej muzyki.

https://www.dissonance.ch/de/hauptartikel

 

am, mp, jt, jz