Oramics: bohaterki dźwięku

11 sylwetek kobiet zajmujących się dźwiękiem w bardzo różnych odsłonach – od modularów przez technikę sceniczną po mastering. Poznajcie bohaterki naszego nowego cyklu!

Rey KM Domurat

Oramics , tłum. Joanna Zabłocka / 6 wrz 2019

Rey pochodzi z Gorzowa Wielkopolskiego i mieszka w Berlinie, gdzie zajmuje się inżynierią dźwięku, projektami audiowizualnymi w Uferlos Studios oraz aktywizmem w The WØMB. Od dekady pracuje jako freelancer, organizując eventy oraz zarządzając rozlicznymi projektami kreatywnymi i społecznościowymi. Występuje i tworzy pod aliasami: TRACKs, Mss Vtk i Dr. Rey. Ostatnie projekty Rey to budowanie DIY przenośnej kabiny nagrań (rozwiązania open source dla domowych studiów muzycznych) oraz mastering kompilacji TOTAL SOLIDARITY – Benefit Compilation for Grassroot LGBTQIA+ Organizations in Poland ze 121 utworami wydanymi przez Oramics i wytwórnię New York Haunted.

1. Czy pamiętasz moment, w którym zainteresowałxś się1 technologią/sprzętem, który jest ci obecnie najbliższy? Jak to się stało, że poszłxdłeś tą ścieżką? Napisz kilka słów o tym, czym się zajmujesz.

Jednym z moich najwcześniejszych wspomnień jest moment, gdy siedzę przy domowym pianinie i słucham mojej matki, jak ćwiczy i śpiewa. Mając wykształcenie muzyczne, pracowała w wielu instytucjach kultury w Gorzowie Wielkopolskim (moim rodzinnym mieście), jak również organizowała wydarzenia i zasiadywała w jury licznych festiwali. Zabierała mnie także na mnóstwo koncertów i różnego rodzaju wystaw, przeznaczonych dla rozmaitych grup wiekowych, co od najmłodszych lat było dla mnie wielką inspiracją. Dzięki temu muzyka i sztuka otaczały mnie, odkąd tylko pamiętam. Później, w szkole podstawowej, mama często gościła mnie w swoim sklepie muzycznym, którym zarzadzała w centrum Gorzowa – to właśnie wtedy moja relacja z instrumentami i dźwiękiem rozpoczęła się na dobre. Bywałxm tam praktycznie każdego dnia, czekając aż zamknie sklep i ulegając fascynacji najróżniejszymi instrumentami. Co prawda nie potrafiłxm grać, ale to nie powstrzymywało mnie przed wielogodzinną improwizacją na tym, co było pod ręką. Mój ojciec z kolei był typem audiofila i zawsze dbał o najlepsze nagłośnienie dla domu i samochodu. Spędziłxm mnóstwo czasu, jeżdżąc razem z nim w trasy, słuchając muzyki i analizując moje doświadczenie dźwięku. Jako osoby nastoletniej nie było mnie wtedy stać na własne płyty czy nagrania, ale dzięki internetowi i piractwu (ups…) istniały inne możliwości poszukiwania muzyki, która mnie ciekawiła, wymiany z przyjaciółmi i nurkowania głębiej w to, co było dla mnie interesujące. 

W końcu udało mi się zaoszczędzić na mój pierwszy odtwarzacz MP3 o pamięci 512 MB (wielka sprawa w tamtych latach) i odtąd większość wolnego czasu upływała mi na słuchaniu wszelkich rodzajów muzyki i tworzeniu plejlist na rozmaite okazje, pod różne nastroje czy dla przyjaciół… Każdy dzień oznaczał słuchanie piosenek i skladanek otrzymanych od znajomych: w drodze do szkoły, w trakcie przerw, po szkole, tuż przed snem. W wieku 13 czy 14 lat razem z przyjaciółmi ze szkoły stworzyliśmy pierwsze utwory hip-hopowe. Hip-hop totalnie mnie wtedy fascynował. Dzięki jednemu z magazynów muzycznych trafił w moje ręce pierwszy DAW – „e-jay” czy jakoś tak – i tym sposobem po szkole, u dziadków, powstały moje pierwsze beaty z sampli.  

Następnie w liceum udało mi się zainwestować w lepsze słuchawki, co pozwoliło mi więcej uwagi poświęcić jakości produkcji muzycznej, a także przestrzennym właściwościom dźwięku. Chodziłxm wówczas do klubu jazzowego Pod Filarami, gdzie występowali wirtuozi grający na różnych instrumentach i Klubu Magnat, gdzie można było usłyszeć wspaniałe eksperymentalne projekty, te mniej lub bardziej znane. Dotarło wtedy do mnie, że wirtuozeria w dzisiejszej muzyce elektronicznej często przychodzi wraz z solidną wizją podpartą umiejętnościami producenta – jego zrozumieniem różnych aspektów miksu czy budowania przestrzeni dla każdego dźwięku w celu rozwijania faktur i tworzenia niepowtarzalnego środowiska dla wszystkich elementów utworu. W tamtym czasie nie było jeszcze dla mnie jasne, w jaki sposób powstaje muzyka i jak wielu etapów produkcji czy zaangażowania licznych osób ona wymaga. Tkwiłxm w przekonaniu, że wszystko robi jedna osoba: artysta wykonuje swój utwór, nagrywa go, a później otrzymuje kontrakt w wytwórni i wypuszcza muzykę w świat…Postanowiłxm, że chcę wiedzieć więcej…

Po przeprowadzce do Poznania przyjaciele zapoznali mnie z podstawami Abletona i wkrótce zaczęły się moje eksperymenty z programem. Po kilku latach studiów ekonomicznych i organizowania autorskich wydarzeń w Poznaniu przyszedł czas na przeprowadzkę do Berlina. Kilka ładnych miesięcy zajęło mi szukanie mieszkania, aż wreszcie przeniosłxm się do Wedding do 5-pokojowego domu, w którym wszyscy zajmowaliśmy się produkcją muzyki. To właśnie w tym okresie powstały moje pierwsze prawdziwe utwory, a z pomocą znajomych poszerzałxm wiedzę na temat produkcji muzycznej. Wtedy też usłyszałxm o SAE Institute oraz ich ofercie studiów inżynierii dźwięków i od razu wydało mi się oczywiste, że tym najbardziej chcę się zajmować: zgłębianiem różnych aspektów produkcji dźwięku, pracą z adekwatnym dla tej branży wyposażeniem i softwarem. 

Moja nauka w SAE rozpoczęła się w 2017 roku i były to dwa niezwykłe lata mojego życia, pozwalające w pełni skupić się na rozwijaniu pasji i obsesji dźwiękiem na profesjonalnym poziomie. Dało mi to do zrozumienia, że zawsze interesowało mnie przede wszystkim eksperymentowanie oraz pobudzanie kreatywności za sprawą technicznych aspektów muzyki i dźwięku, bardziej niż pisanie własnych utworów czy występy na żywo. SAE pomogło mi skoncentrować się na inżynierii nagrywania i miksowania. Mam ogromny szacunek dla moich nauczycieli i opiekunów, którzy byli bardzo cierpliwi, odpowiadając na moje pytania i pomagając osiągnąć projekty, które mnie interesowały. Ponadto już samo przebywanie w takim środowisku oraz zrzeszona wspólną pasją społeczność studencka były wielką dawką energii i możliwości. Każdej osobie polecam znalezienie takiej przestrzeni – w której ludzie studiują muzykę czy dźwięk i współpracują ze sobą. To najlepszy sposób na wzajemną naukę i zdobywanie doświadczenia w obszarach wykraczających poza granice własnej dziedziny. 

Obecnie moim głównym zajęciem jest inżynieria dźwięku, praca przy cross-medialnych projektach w Uferlos Studios, wspieranie społeczności LGBTQIA, osób niebinarnych oraz identyfikujących się jako kobiety w The WØMB, a także DJ-ing i chodzenie na rave’y, kiedy tylko mogę sobie na to pozwolić :)

2. Czy mierzyłxś się kiedykolwiek ze stereotypami w swojej głowie? Dziewczyny często powtarzają, że na początku borykały się z wewnętrznym przekonaniem, że sprzęt nie jest dla kobiet. Jak można pokonać taką blokadę?

Heh, chyba dużo przyszło mi mierzyć się z moją tożsamością w ogóle… Przez całe życie było dla mnie jasne, że mam kobiece ciało, imię i że inni postrzegają mnie jako kobietę, ale zawsze towarzyszyło mi poczucie bycia raczej pośrodku…  Tak naprawdę nie myślałxm aż tak dużo o przeszkodach – było dla mnie czymś naturalnym, że muszę dążyć do tego, co mnie interesuje, bez względu na to, jak mnie oceniają toksyczni ludzie. Seksizm (i to ogromny) był stale obecny w moim życiu, ale nie powstrzymał mnie przed robieniem rzeczy, które były moją pasją. W pewnym sensie nawet mnie wzmocnił, dał do zrozumienia, jak ważne jest samokształcenie się do stopnia, w którym nie trzeba polegać na wątpliwych autorytetach. Zaledwie 5% inżynierów dźwięków to kobiety, większość sprzętu zaprojektowana jest przez mężczyzn, a niemal cała praca i uznanie w tej dziedzinie przypadają mężczyznom. To się oczywiście musi zmienić, a sposobem na osiągnięcie pewnej równowagi jest zwiększanie świadomości oraz wzajemne wsparcie w wykonywaniu świetnej roboty. 

3. Na czym się obecnie skupiasz w swojej pracy? Jaka jest twoja aktualna dźwiękowa obsesja lub zajawka? 

Obecnie bardzo interesuje mnie nagrywanie i miksowanie muzyki dla innych artystów, a także tworzenie i realizacja projektów cross-medialnych. Od 2015 roku prowadzę Uferlos Studios, które zajmuje się tworzeniem artystycznych i komercyjnych produkcji audiowizualnych. Mamy na koncie kilka projektów łączących sound design z filmem, tekstem, fotografią i performansem, robiliśmy też premiery książek. Od 2019 roku organizuję ponadto program rezydencji artystycznych, w którym zapraszam artystów zagranicznych do pobytu w moim domowym studiu w Berlinie i współpracy przy danym projekcie. 

4. Co okazało się w tym roku największą inspiracją dla twojej pracy?

Moją pierwszą wiekszą inspiracją było The WØMB – w tym wszystkie doświadczenia, świadomość, a także nasza społeczność, która zaczęła rosnąć z początkiem roku, kiedy powstawała ta inicjatywa. Podtrzymywanie projektu, studia w trybie przyspieszonym, a nadto praca przy innych rzeczach były prawdziwą harówą, ale energia i wiedza, które z tego wynikły, okazały się przytłaczająco piękne. To naprawdę oszałamiające doświadczenie, kiedy jest się otoczonym tak silną siecią ludzi i gdy zyskuje się wsparcie od najróżniejszych typów zarówno profesjonalnych, jak i wschodzących artystów w dziedzinie mediów kreatywnych, chcących łączyć innych i dzielić się swoją wiedzą po to, aby tworzyć branżę bardziej zrównoważoną pod względem płci. Głęboko wierzę, że właśnie w ten sposób można coś zmienić: wspierając się wzajemnie i tworząc miejsca, w których wszyscy możemy dzielić się i uczyć od innych. Ogromnie szanuję Oramics za to, ile zdziałały w tej kwestii w Polsce – to piękne i dziękuję wam za wszystko, co robicie!

Stąd też zdecydowany win, jeśli chodzi o największą inspirację, to mastering TOTAL SOLIDARITY – Benefit Compilation for Grassroot LGBTQIA+ Organizations in Poland… Brakuje mi słów, by opisać, jak wiele to dla mnie znaczy, że mogłxm pomóc w realizacji tej składanki i zadbaniu o to, żeby brzmiała jako jedna całość na różnych systemach. Było to mega wyzwanie i efekt naszej wspólnej pracy doprowadza mnie do łez wzruszenia, a także dumy z każdej jednej osoby, która pomogła w stworzeniu tego pięknego manifestu solidarności i bezinteresownej miłości. Bardzo zależy mi na tym, aby wspierać społeczność LGBTQIA szczególnie w Polsce, skąd pochodzę, gdzie przyszło mi dorastać w mniejszym mieście i gdzie na własnej skórze nauczyłxm się, jak bardzo potrzebne jest edukowanie społeczeństwa, budowanie świadomości, łamanie stygmatów i solidarność.

5. Co było w tym roku największą przeszkodą lub nauczką i jak się z tym zmierzyłxś?

Największym trudem było dla mnie znajdowanie czasu na życie prywatne. Ostatnie dwa lata upłynęły mi na studiach i tylu projektach, że moje prywatne życie praktycznie umarło. Byłxm pewnie najgorszym przyjacielem i partnerem na Ziemi, pracując nieustannie i nie mogąc przestać, by zrelaksować się czy poświęcić chwilę dla siebie, moich przyjaciół lub rodziny. 

Kierowanie wieloma różnymi projektami, wykonywanie zadań na studia i radzenie sobie z wieloma stresującymi sytuacjami czy deadline’ami pod koniec roku odbiło się na moim zdrowiu psychicznym i fizycznym. Po zdobyciu pierwszego dyplomu naukowego postanowiłxm odetchnąć i przez kilka miesięcy ograniczyć pracę do jakichś 20%, a resztę czasu poświęcić sobie, słuchać swojego ciała i ducha i zdrowieć zamiast koncentrować się na obowiązkach. To była słuszna decyzja – dzięki przerwie wrócilxm do pracy na 110% :)

6. Jaką masz radę dla dziewczyn, które chciałyby pójść ścieżką artystyczną lub zawodową podobną do twojej? Jak zacząć? Do kogo się zwrócić? Gdzie poznać sprzęt?

Moją radą jest znalezienie osób w twoim otoczeniu, które robią to, co cię interesuje: nie bój się zapytać, czy możesz im pomagać w zamian za zdobycie nieco doświadczenia czy wiedzy. Sprecyzuj swoje krótko- i długoterminowe cele i bądź odważna w ich realizacji. Jest mnóstwo dobrych ludzi w tej branży chcących przekazać swoją wiedzę nowemu pokoleniu. Poza tym – to bardzo ważne!!! – nie marnuj czasu w toksycznym lub protekcjonalnym środowisku: znajdź przestrzeń, w której czujesz się bezpieczna, mile widziana i silna (empowered), a przede wszystkim szanowana! Zadawaj tak dużo (konkretnych i sprecyzowanych) pytań, jak to tylko możliwe, ale pamiętaj, by dać coś w zamian, czy to okazując wsparcie (np. pojawiając się na koncertach znajomych lub mentorów), czy to przez pracę non-profit, czy cokolwiek innego, co zwraca pozytywną energię społeczności lub osobie, które pomogły cię ukształtować. Rób to, czym się pasjonujesz i inspiruj innych. A przede wszystkim łącz się, dziel i wspieraj z innymi! 

Kilka lokalnych organizacji i networków, które polecam:

Tutoriale:

  • Pensado’s place – niekończące się tutoriale inżynierii miksowania na YT;
  • www.protools-expert.com – niekończące się tutoriale postprodukcji w ProToolsie – dla zainteresowanych nagrywaniem zespołów.

Książki: 

  • Mike Senior, Recording Secrets For A Small Studio 
  • Mike Senior, Mixing Secrets
  • Glen Balou, Handbook of Audio Engineering 
  • David Felton, Greg Scarth, Secrets of Dance Music Production  

Z chęcią podzielę się też moim mailem, gdyby ktoś miał więcej pytań :)

 

Rozmowę przeprowadziła Justyna Banaszczyk

  1. W tekście zastosowano formy niebinarne – przyp. red.