O piśmie


Glissando. Płynne przejście z jednej wysokości dźwięku na drugą. Ślizganie się; brak ustalonej harmonii i wysokości; gładkość i giętkość. Jęk rozkoszy, miauknięcie kota, wyłączana maszyneria, skrzypiące drzwi, długie ziewnięcie. Efekt poza i w poprzek muzycznych norm, łudzący percepcję i drażniący zmysły.

(„Glissando” numer 1, wrzesień 2004, s.1)

„Glissando” to społeczność czytelniczek i czytelników, setki piszących osób, grono przyjaciół i przyjaciółek, kilkunastoosobowy demokratyczny kolektyw redakcyjny. To suma rozmów, spotkań, konfliktów, mnóstwo maili, wiadomości na Slacku i postów w mediach społecznościowych, dynamiczny fanpejdż, reaktywna strona www, dziesiątki numerów utopijnego papierowego magazynu. Szukamy języka do opisania współczesnego doświadczenia dźwięku. Zafascynowani wielością sposobów interpretacji, postaw twórczych, gatunków i praktyk artystycznych, chcemy wspierać atmosferę otwartej wymiany myśli. Lubimy naukową ścisłość i konsekwencję, stawiając na równi z nimi głosy debiutantek i debiutantów, odwagę manifestu oraz eksperymenty formalne. Słowo „muzyka” jest dla nas skrótem myślowym – dostrzegamy potrzebę włączenia do dyskursu wszystkiego, co przejawia się za pośrednictwem dźwięku. Treści, które publikujemy, składają się na swoistą encyklopedię słyszenia, ale zebraną wiedzę pragniemy uczynić narzędziem pomocnym w kształtowaniu otaczającej nas rzeczywistości. Widzimy sens w uzupełnieniu etosu krytyki muzycznej o wartości feministyczne, ekologiczne, prospołeczne i równościowe. „Glissando” ciągle ewoluuje od 2004 roku. Na bakier z rynkiem i przekomarzając się z dominującymi instytucjami, integruje osoby z różnych środowisk i stara się budować sieć połączeń w lokalnym kontekście Europy Środkowo-Wschodniej. Przez te wszystkie lata pismo dryfowało w najróżniejszych kierunkach, lecz nadrzędną motywacją do jego tworzenia pozostają pasja i przyjemność obcowania z dźwiękiem.