Prasówka 15.02.2022
Zapraszamy do nowej odsłony naszej cyklicznej rubryki, w której prezentujemy najciekawsze znalezione przez nas w internecie teksty dotyczące muzyki współczesnej oraz sound studies.
1.
Choć nigdy nie pisaliśmy o nim pełnowymiarowego tekstu czy analizy, to jego postać przewijała się przez liczne relacje i teksty, bo był ważny dla polskich muzyków i słuchaczy wielu pokoleń. W zeszłym tygodniu umarł w wieku 92 lat George Crumb, północnoamerykański kompozytor, który z postmodernistyczną wyobraźnią, ale i poetyckim wyczuciem łączył wiele różnorodnych wpływów i estetyk. W jego muzyce Azja spotykała się z Apallachami, preparacje fortepianu z wokalnym i perkusyjnym sonoryzmem, klasyka (Schubert, Bach, Lorca) z ezoteryką (znaki zodiaku – Makrokosmos), ekologią (śpiew wielorybów – Vox Balaenae) i polityką (wojna w Wietnamie – Black Angels, które zainspirowały powstanie Kronos Quartet i mocno poruszyło Davida Bowie). W licznych nekrologach, jakie ukazały się w USA po śmierci laureata Pulitzera (Echoes of Time in the River) i Grammy (Star Child) przewija się temat pięknych graficznych partytur, nawiązujących do tradycji dawnej muzyki dla oczu – jak w osobistym artykule Michaela Andora Brodeura w „Washington Post”. Bardziej oficjalne jest wspomnienie Vivien Schweitzer w „New York Times”, gdzie autorka przywołuje m.in. obchody 90. urodzin Crumba w Lincoln Center oraz rytualny aspekt jego muzyki, a także kryzys twórczy z lat 80. i 90., z którego wyszedł cyklem American Songbooks. Z kolei Peter Dobrin w „Philadelphia Inquirer” zauważa przełomowe znaczenie Ancient Voices of Children i predylekcję twórcy do stosowania nietypowych instrumentów i brzmień, zmieniających wymowę utworów. Warto w momencie refleksji obejrzeć dokument Vox Hominis nakręcony rok przed śmiercią George’a Crumba, gdzie gości ekipę w swoim domu, opowiadając w bezpośredni sposób o swojej muzyce. (jt)
2.
O „nowej muzyce” pisze Hanna Grześkiewicz, zastanawiając się nad jej rozległymi kontekstami i zawiłą terminologią nie pozwalającą na sprecyzowanie kryteriów gatunkowych. To także niewymuszona próba ustalenia jej przynależności, czy raczej zwrócenie uwagi na nieustanne balansowanie między tym, co „klasyczne” a „nowe” w przestrzeni instytucji muzycznych. Autorka koncentruje się w swoim tekście przede wszystkim na wytłumaczeniu fenomenu współczesności, stara się przy tym dotrzeć do odbiorców niezaznajomionych z tego typu twórczością, co przekłada się na prosty i komunikatywny język przekazu. Zadaje również uniwersalne pytania: czym wobec tego jest europocentryzm, w czym przeszkadza i co na celu miałoby wyzbycie się schematów kategoryzacji muzyki? W uzyskaniu odpowiedzi pomóc może dołączona do artykułu playlista, złożona ze zróżnicowanych przykładów reprezentujących różne odsłony „nowej muzyki”. (agp)
I Don’t Know What ‘New Music’ Is
3.
Tym razem w ramach #występówgościnnych prezentujemy dialog Wiolety Żochowskiej oraz Marty Koniecznej, dotyczący ostatniej odsłony berlińskiego festiwalu Ultraschall (19-23.01.2022). W rozmowie opublikowanej na łamach „Ruchu Muzycznego” redaktorki już na początku rzucają światło zarówno na jednoznacznie mocne strony wydarzenia m.in. zaprezentowanie twórczości Christiana Winthera Christensena, którego Koncert fortepianowy na tle całości był niemal rewolucyjną pozycją programową, choć nie dają się ponieść nadmiernemu entuzjazmowi, przypominając wciąż o mankamentach Ultraschall. Konieczna wskazuje na niezupełnie przemyślane rozłożenie repertuaru w czasie trwania całego wydarzenia. Warto wspomnieć o podkreśleniu pojęcia i poczucia wspólnotowości, którego redaktorki doszukały się podczas imprezy organizowanej przez radio, jak i w tak drobnym elemencie jak obrócenie krzeseł muzyków. „Może to kwestia delikatnego obrócenia krzeseł, ale naprawdę miałam wrażenie, że wykonawczynie grają głównie do siebie” – mówi Konieczna. Żochowska natomiast podkreśla zmniejszenie dystansu podczas koncertu w sali Radialsystem. Jednak czy te wszystkie gesty były wystarczające, aby mówić o rzeczywistych innowacjach podczas tegorocznej odsłony Ultraschall? (ng)
Celeste Oram, fot. Marco Giugliarelli/Civitella Ranieri Foundation
Zamiast wzruszeń – rozeznanie
4.
Styczniowy, krótki numer „Field Notes Issue”, a w nim cztery artykuły poświęcone audiosferze. Szczególnie ciekawy wydaje się tekst Aleksandra Vejnovica o słuchaniu dźwięków z dystansu. Esej wizualny z dźwiękami zaznaczonymi rozstrzeloną czcionką imitującą odgłosy, które słyszy autor, prowadzi nas do wspomnień od roku 2014. Zmysłowy, osobisty tekst; może i nieodkrywający nic nowego, ale wprowadzający w atmosferę towarzyszącą field recordingowi. Ludwig Berger przedstawia natomiast historię i swoje doświadczenia związane z projektem Elefant zlokalizowanym na stacji kolejowej w Zurychu. Oprócz tego dwa równie osobiste teksty kompozytora Eli Neumana-Hammonda i Janko Hanushevskego. Numer dostępny po angielsku i po niemiecku. (jk)
5.
W Niemczech początek lutego upłynął pod hasłem ECLAT (1-6.02.2022). Cieszący się niesłabnącą renomą festiwal nowej muzyki z uwagi na pandemię po raz pierwszy odbył się w formie hybrydowej. Na stronie festiwalu pojawiło się podsumowanie. Christine Fischer, dyrektor artystyczna festiwalu, zwraca uwagę na fakt, że forma hybrydowa pozwala publiczności na podwójną perspektywę odbioru, co daje więcej możliwości także twórcom. Podkreśla również różnorodność i wartość każdego z prezentowanych projektów, z których większość powstała specjalnie na potrzeby ECLAT. Chociaż podczas tegorocznej edycji centrum uwagi stanowiła dramatyczna sytuacja obywateli Białorusi – w tym zasłużonej artystki i przyjaciółki festiwalu Marii Kalesnikovej – organizatorzy podkreślają, że ideą wydarzenia nie jest narzucanie tematów przewodnich, ale danie twórcom miejsca do swobodnego dyskursu. Tę swobodę wypowiedzi wykorzystują także młodzi publicyści. Podczas trwającego równolegle projektu ECLATreporter, zamieszczali na portalu jungereporter.eu recenzje koncertów oraz wydarzeń towarzyszących (Sprechen, auch ohne Worter). Nie brakowało wśród nich także spontanicznych wrażeniówek (Flügel und Geflügel). W ich tekstach entuzjazm związany z fascynacją nową muzyką (Lebensraum) balansuje bezkompromisowa krytyka (Schwäbischer Albtraum). Pojawiają się również głębokie refleksje – czym właściwie jest muzyka i gdzie są jej granice (What the…?).
(kb)
6.
Ute Eberle w tekście Life in the soil was thought to be silent. What if it isn’t? („Knowablemagazine”) podsłuchuje odgłosów życia pod powierzchnią ziemi w rozmowach z naukowcami i artystami zajmującymi się akustycznym wymiarem bioróżnorodności. Chrobotania, pocierania, stukoty, trzaski, chrzęszczenia to cały wachlarz nowych dźwięków domagających się poszerzenia naszego słownika, jak stwierdza Marcus Maeder, badacz i artysta dźwiękowy ze Swiss Federal Institute of Technology w Zurichu. Uffe Nielsen z Western Sidney University of Australia podkreśla, jak mało wiemy jeszcze o tym, co się dzieje pod naszymi stopami i przypomina o roli dźwięku w badaniu wzorców funkcjonowania wszelkich gatunków. Znamienny jest nie tylko fakt, że każda larwa generuje własną ścieżkę dźwiękową – swoją drogą, żyzna gleba dla inspiracji artystycznych – aktywność roślin i zwierząt pod ziemią rezonuje też z samą „glebosferą”, będącą ośrodkiem rozchodzenia się dźwięku. Dla Carolyne Moniki Görres badanie życia w glebie za pośrednictwem sensorów akustycznych umożliwia też nieinwazyjne pozyskanie informacji o interesujących ją gatunkach, równie fascynujących dźwiękowo jak ptaki. Okazuje się jednak, że również pod ziemią usłyszeć można antropocen i zamieranie dźwięków biogenicznych. (jam)
Animals in the soil make noises…