Na bieżąco

Prasówka 03.12.2022

Zapraszamy do nowej odsłony naszej cyklicznej rubryki, w której prezentujemy najciekawsze znalezione przez nas w internecie teksty dotyczące muzyki współczesnej oraz sound studies.

Redakcja / 3 gru 2022

1.

Dzisiejszą edycję prasówki rozpoczynają #występygościnne i #trochęprywaty. Pamiętam, jak na początku studiów filologicznych na Uniwersytecie Gdańskim Przeróbka wydawała mi się zupełnie na końcu świata. Tymczasem tę właśnie dzielnicę upodobały sobie kuratorki ostatnich Narracji – Emilia Orzechowska i Bogna Świątkowska. Festiwal to późna jesień, światło i mrok oraz intrygujące, czasem kontrowersyjne instalacje w przestrzeni miejskiej. W tym roku mieliśmy i wątki ekologiczne, i polityczno-społeczne, a także wymiar czasowy: przeszłości, teraźniejszości oraz przyszłości. Narracje – jak to mają w zwyczaju – zajmowały rozległy teren, tworząc wiele alternatywnych tras zwiedzania, podczas których można było skorzystać z „pomocy” w postaci kuratorskiego oprowadzania.

W swojej relacji na łamach „Szumu” red. Antoni Michnik zwraca uwagę na artystyczną próbę przywrócenia podmiotowości Przeróbki, która straciła na znaczeniu w związku z upadkiem mieszczącego się tu przemysłu. Mikołaj Szpaczyński w wideo Tu byłem pokazuje sam siebie podczas eksploracji zakamarków dzielnicy i uwięzienia w rurze na terenach dawnego Zakładu Naprawczego Taboru Kolejowego. Autor relacji opisuje m.in. tę pracę, ale przede wszystkim podkreśla nowy, audialny wymiar festiwalu. Mieliśmy więc i dwa słuchowiska (Roj i Pawlak oraz Lelonek, Banaszczyk, Bielawka i Sirko), rzeźbę PŁUCA_2022 Mirka Kaczmarka (której integralną część stanowił właśnie dźwięk), muzyczny performans towarzyszący pracy Rajkowskiej podczas kuratorskiego zwiedzania oraz festiwalowy klub z elektronicznym programem, czy wreszcie publikację wybranych brzmień na falach internetowego Radia Przeróbka. Największe uznanie Michnika zdobyło jednak DUSTribute II Roberta Kuśmirowskiego, który „zaprezentował fikcjonalne prace, grające z dokumentacyjnym wymiarem, statusem i konwencjami fotografii”. Artysta rozedrgał halę fabryczną przez postawienie w środku mocarnych subwooferów, co umożliwiło zaglądanie „z zewnątrz do niedostępnej przestrzeni minionej wystawy, lecz również niejako »do wnętrza« głośników wprawiających budynek w wyczuwalne dotykowo drgania”.

Podsumowując – cieszy nie tylko obszerna relacja z wydarzenia, na które mnie nie udało się dotrzeć; cieszy również rozszerzanie festiwalu wpisanego na stałe w kalendarium kulturalne Gdańska o sferę audialną, i to w sposób niezwykle udany. (ngh)

fot. Bogna Kociumbas-Kos

Przeróbka Narracji, Narracje Przeróbki

 

2.

A skoro jesteśmy już przy red. Michniku, powracającym u nas do pełnej aktywności po okresie wytężonej pracy nad doktoratem, to po lekturze jego eseju-relacji o multimedialnej działalności Williama Kentridge’a, nie możemy nie polecić również i tego wywiadu. Ivan Talijancic rozmawia z południowoafrykańskim artystą na łamach „BOMB” i zaczyna od jego ostatniego spektaklu The Head and the Load, pokazywanego w Nowym Jorku i (wkrótce) w Miami. Kentridge opowiada o licznych inspiracjach, procesie twórczym i typowych próbach, odsłaniając tajniki swojego warsztatu. Sam sobie zadaje wciąż pytania: „Jak działają projekcje? Jak poruszają się aktorzy po scenie? Jak ustawić trzydziestu muzyków, żeby nie uniknąć powolnych ruchów słonia? Czy umieszczać mikrofony pod sceną, aby wzmacniać odgłosy kroków?”. Znakomite uzupełnienie tekstu niedawno co opublikowanego na stronach „Glissanda”. (jt)

fot. Stella Olivier

Some Quickening of Pulse

 

3.

Niezmiennie nasłuchujemy, co u naszych wschodnich sąsiadów. Tym razm uszami Olivii Giovetti, która w „VAN Magazine” kontekstowo zajmuje się albumem Maidan Walentyna Silwestrowa, wydanym w ECM. Pochodząca z syryjsko-amerykańskiej rodziny autorka zaczyna od obserwacji o połączonych naczyniach różnych przełomów, od Arabskiej Wiosny po Majdan, cytując On Our Way Home from the Revolution Sonya Bilocerkowycz. Silwestrow żywo reagował na wydarzenia wokół, „codziennie siadał przy fortepianie, grał i śpiewał, wszystko też nagrywał. Powstałe w efekcie tego procesu cztery chóralne cykle to gabinet równoczesności. Każdy zaczyna się od aranżacji ukraińskiego hymnu narodowego, z wariacjami w postaci dźwięku dzwonów kijowskiego soboru św. Michała (które zabrzmiały podczas Majdaniu drugi raz w historii, po mongolskim oblężeniu z 1240 roku)”. Dalej autorka zagłębia się w poezję Tarasa Szewczenki, sposoby przetworzenia hymnu i nawiązania do białoruskich pieśni. Ciekawa, pogłębiona recenzja płyty utrzymanej w typowej dla ECM estetyce, która jednak tylko zyskuje na aktualności (jt).

Listening to Valentin Silvestrov

 

4.

Warto zapoznać się z esejem programowym Festiwalu Audio Art autorstwa znanej z naszych łamów Karoliny Dąbek (współprowadzącej z Dominiką Micał blog „Pisane Ze Słuchu”). W podsumowaniu projektów przygotowanych na jego trzydziestą edycję, zwraca szczególną uwagę na ich interdyscyplinarny i kolektywny aspekt. To m.in. intymny Black of Granule Aleksandry Chciuk i Kuby Krzewińskiego, rytualny Monolith Mári Mákó i Sofie Kramer, a także Syrena:RE Ani Karpowicz i Dominika Strycharskiego, przenosząca fletową improwizację do przestrzeni miejskich podwórek. Dąbek zwraca również uwagę na Utopijną Architekturę Akustyczną Marii Olbrychtowicz, skupioną wokół przestrzenności architektonicznej, jak i intermediów. ale też na entangled Pablo Sanza, bazujące na nagraniach terenowych lasów równikowych Amazonii. Już wkrótce także nasza relacja z innych wydarzeń tego jak zwykle rozległego i wszechstronnego festiwalu. (ap)

Audio Art. Zbliżenia

 

5.

Tymczasem inna współpracująca z nami autorka, Iga Batog, opisuje dwa ostatnie koncerty z cyklu Moja muzyka w poznańskim CK Zamek. Zaczyna od odsłony #97, na której wystąpiło postperkusyjne trio Miłowsza Pękali, Aleksandra Wnuka i Tomka Szczepaniaka. Zróżnicowany program obejmował improwizację oraz utwory m.in. Pabla Galaza i Eleny Rykovej, ale prawdziwą kulminacją okazało się wykonanie specjalnie zaaranżowanej Asthmy Simona Steena-Andersena (oryginalnie na wideo i akordeon). Batog tak ją podsumowała: „Balansowanie na granicy żartu i powagi, muzyki i performansu, kiczu i metaforycznej głębi; wreszcie, na poziomie meta, łączenie i jednoczesne obalenie wszystkich tych pojęć – to wszystko jej cechy składowe. Tworzący ją kompozytor jawi się jako twórca, dla którego w muzyce nie ma rzeczy niemożliwych.” Z kolei koncert #98 cyklu wypełniło Visibilium et Invisibilium o wizualnych postaciach dźwięku Dominika Puka w wykonaniu Trans-for-Matha Ensemble i Lambda Ensemble. Spektakl zaczynał się od samego wejścia na salę, gdy członkowie laptopowej orkiestry rozmieszczeni wśród słuchaczek_ów malowali tło dla właściwej kompozycji. Zdaniem recenzentki, elektronika nierzadko przytłaczała tu zdaniem recenzentki, ciekawą warstwę akustyczną, a całość przytłaczała bodźcami, choć oferowała wiele fascynujących detali. (jt)

Słuchanie zaangażowane

 

6.

Dawno nie zaglądaliśmy w naszych przeglądach prasy na łamy substacka „Tone Glow”, więc czas to nadrobić. Jego założyciel, Joshua Minsoo Kim, jeszcze w roku 2019 przeprowadził obszerną rozmowę z urugwajską kompozytorką Marianą Ingold. Pretekstem do publikacji okazało się wydanie albumu Flaming Swords przez poszukującą okołojazzową formację Fievel is Glauque, której członek, Zack Phillips opublikował na początku roku (do pobrania!) obszerną antologię muzyki urugwajskiej, razem ze wstępem, który otwiera cytat z Ingold. To fascynująca postać – z jednej strony od lat przemieszcza się pomiędzy różnymi obszarami (często obrzeżami) muzyki popularnej, łącząc wpływy różnych latynoamerykańskich nurtów i gatunków z nowoczesną instrumentacją. Z drugiej, zajmuje się choćby muzyką dla dzieci, improwizacją lub różnymi rodzajami (postnewage’owej) muzykoterapii. Artystka opowiada m.in. o znaczeniu politycznego klimatu lat 80. w Urugwaju dla jej twórczości, studiach u kompozytora Coriúna Aharoniána, czy własnym podejściu do muzycznego „profesjonalizmu”. (am)

Rozmowa z Marianą Ingold

 

7.

I na koniec archiwalia, ale autorstwa bliskiego nam Kazimierza Serockiego (od #10-11 i eseju Karola Bulandy o filmowym aspekcie jego twórczości). PWM z okazji wydania zbioru nigdy wcześniej niepublikowanych wykładów i referatów kompozytora (wielka praca źródłowa Iwony Lindstedt i zespołu), jeden z nich zamieściło w „Ruchu Muzycznym”. Autoportret został wygłoszony podczas letnich kursów w 1965 w Essen i od początku ujmuje skromnością oraz rzetelnością przedstawienia swojego dorobku. Serocki z początku dowcipkuje na temat pułapek współczesnego zapisu nutowego, przedstawiając także swoje oryginalne propozycje. Potem słusznie diagnozuje kryzys formy w muzyce współczesnej związany z upadkiem systemu dur-moll i atomizacją elementów: „Bowiem, aby czerpać satysfakcję z dłuższej kompozycji, trzeba mieć możliwość doświadczenia przebiegu formalnego. Nie myślę przy tym o żadnych uproszczeniach czy tanich kompromisach, ale o nowych elementach formy. Fakt, że dziś komponuje się tak wiele utworów wokalnych, przypisuję temu, że pozwalają one na ucieczkę od formy »czystej«, ponieważ jeśli wykorzystuje się tekst, jest on zwykle czynnikiem mającym decydujący wpływ na jakiś proces. Te, zajmujące mnie coraz bardziej w ostatnich latach, przemyślenia, próbowałem zastosować w praktyce, pisząc Freski symfoniczne.” No to posłuchajmy – ze starej płyty i we wzorcowym wykonaniu przyjaciela Serockiego, dyrygenta Jana Krenza. (jt)

Autoportret kompozytora