Prasówka 29.12.2020
Zapraszamy do nowej odsłony naszej cyklicznej rubryki, w której prezentujemy najciekawsze znalezione przez nas w internecie teksty dotyczące muzyki współczesnej oraz sound studies.
1.
Ostatni przegląd prasy w tym roku rozpoczynamy od posthumanistycznych rozważań. Justyna Stasiowska w obszernym eseju na łamach „Prac Kulturoznawczych” prowadzi czytelników fascynującymi ścieżkami dźwiękowych eksperymentów z biofeedbackiem roślin. Jeśli kiedyś zapraszano nas do „przechadzek po lesie fikcji”, to Stasiowska zabiera nas w prawdziwą gęstwinę sonifikacji, prowadząc nas ścieżką poprzez typologię relacji roślina-człowiek-dźwięk („Roślina jako kompozytor”, „Roślina jako instrument”, „Środowiska soniczne” itd.). Tekst rozpięty jest między eksperymentami prowadzonymi w latach 70. (np. Bio-Dis-Plays Richarda Lowenberga, Green Music Johna Liftona), a współczesnymi realizacjami na pograniczach muzyki eksperymentalnej i soundartu (m.in. wystawa Switched-On Plants Data Garden, praca Flower Power Anny Zaradny, czy Music for Plants Ariela Guzika). Co ważne, wśród omawianych prac znajdują się i takie jak choćby You Will Go Away One DayBut I Will Not Marii Therezy Alves i Lucrecii Dalt przygotowana na CTM 2020, gdzie sonifikacji poddany zostaje raczej ruch poprzez daną przestrzeń (w tym wypadku ogrodu botanicznego) niż same rośliny. W zakończeniu autora delikatnie szkicuje zarysy konturów (współ)działalności artystycznej ludzi i roślin, postulując de facto zwrot w stronę radykalnego poszerzenia roślinnej antropomorfizacji. Wszystko to wiąże się z potrzebą wypracowania nowej etyki – pomiędzy etyką eksperymentu naukowego, a BHP uczestników eksperymentalnych działań artystycznych.
The Switched-On Garden 002 – Episode 5 – Data Garden Duet from Data Garden on Vimeo.
Komunukacja na liniach biofeedbacku
2.
Jarosław Szczęsny rozmawia na łamach NowaMuzyka.pl z Aleksandrą Słyż, której debiutancki album, Human Glory ukazał się w tym roku w Pointless Geometry. Rozmowa dotyczy przede wszystkim materiału z debiutu, a także np. jego oprawy wizualnej, ale pojawiają się w niej również wątki edukacji artystki (najpierw reżyseria dźwięku, potem kompozycja), czy znaczenia jakie w jej twórczości odgrywa ruch i przetwarzanie sygnałów z jego czytników. Do tego Słyż opowiada nie tylko o przyszłych planach, ale i o działalności artystycznej w dobie pandemii oraz szerszych poglądów na temat otaczającej nas rzeczywistości. Natomiast jeśli nieco Was razi ton zadawanych pytań – cóż, w końcu Szczęsny przepytuje autorkę swojej ulubionej płyty roku ZOZO.
3.
Zawsze cieszy, kiedy twórczością kompozytorów muzyki współczesnej zajmują się specjalistki z innych dyscyplin, a w tym wypadku ma to oczywiste uzasadnienie. Magdalena Figzał-Janikowska w grudniowych „Didaskaliach” z teatralno-performatywnej perspektywy opisuje bowiem dzieła i działania Wojtka Blecharza, odwołując się i do Jennifer Walshe, i do Fluxusu. Ciekawie wypada analiza Park Opery i jej związków z tradycją operową oraz kontekstu estetyki krosmodalnej. Najwięcej miejsca poświęca jednak autorka Body-Operze i jej somatyczności, ucieleśnianiania dźwięku i uwolnienia ciał słuchaczy. Pojawiają się także odniesienia do spektakli Blecharza – wałbrzyskiego Schuberta (reż. Magda Szpecht) oraz warszawskiiego Staff Only (reż. Katarzyna Kalwat). Figzał-Janikowska zauważa, że „to właśnie ciało, osadzone w konkretnej przestrzeni i czasie, nadaje muzyce funkcję performatywną”. Zwraca też uwagę na fakt, że ostatnio Blecharz po latach przerwy (od Transcryptum) wraca do wyraźniejszej narracji, jak w instalacji Czarny kwadrat, recenzowanej także u nas operze Fiasko oraz Rechnitz. Opera. Temu ostatniemu dziełu poświęcone są obszerne fragmenty w drugiej połowie artykułu, gdzie autorka używa również ciekawego terminu „słuchowiska performatywnego”. Inspirująca lektura, trafne podsumowanie.
4.
Rok ZOZO powoli przechodzi do historii jako koniec końcoworocznych podsumowań. Nasza prasówka nie jest może najlepszym miejscem, by porządnie rozprawić się z powyższą tezą, jednak trudno nam było opędzić się od niej podczas lektury wywiadu z Judith Hamann, który niedawno ukazał się na łamach bloga „Free Jazz Collective”. Obowiązkowa w tegorocznych wywiadach pandemiczna aktualizacja odsyła do aż czterech nowych wydawnictw wiolonczelistki, z których tylko jedno (days collapse, Another Timbre) stanowi faktycznie świeżo powstały materiał muzyczny. Ile z czołowych pozycji w zestawieniach mogłoby się ukazać kilka lat wstecz, gdyby artyści mieli więcej czasu na tworzenie poza koncertowaniem (by nie pójść dalej: stabilniejsze warunki zatrudnienia)? Czy wówczas również byłyby uznane za topowe? Czym jest aktualność/ponadczasowość w muzyce nowej? Pozostawiamy pytania na marginesie, tymczasem w wywiadzie szereg innych, nie mniej ciekawych wątków. Wśród nich m.in. długa tradycja współgrania instrumentu i głosu wykonawcy poprzez nucenie (Music for Cello and Humming, Blank Forms), balansujące na granicy wnętrza i zewnętrza, słuchania ucieleśnionego a mentalnego, emocjonalności a obiektywizmu. Wreszcie ciekawie wypada też, uchwycone w tekście subtelnie, za to wyraziście, doświadczenie profesjonalnie kształconej instrumentalistki spoglądającej na system muzyki klasycznej i kulturę Europy Zachodniej w ich australijskich (Narrm/Melbourne) odbiciach.
5.
Audiosfera w czasie pandemii stała się niemal natychmiastowo tematem zainteresowania osób zajmujących się field recordingiem i badaniami pejzażu dźwiękowego. Szczególnie w okolicach marca zmiana była drastyczna – nagła cisza przeplatana dźwiękami budzącej się do życia przyrody to doświadczenie, które przez długi czas się nie powtórzy. Zapiski pandemicznych pejzaży dźwiękowych przeczytać można w tematycznym numerze czasopisma Audiosfera.
Agnieszka Cyrek zwraca uwagę na zagraniczne badania – Bernie Krause, badacz, który od 1968 roku zajmuje się rejestracją ,,dzikiej” audiosfery, zainspirował poszukiwanie takich miejsc na naszym własnym podwórku po wybuchu pandemii. Wytężyliśmy słuch, co zaowocowało projektami takimi jak Silent Cities. Osobiste doświadczenia tego niezwykłego czasu są jednak równie ważne, co powstałe na tym gruncie kompozycje, artykuły naukowe czy nagrania. Trudno uwierzyć, że od momentu, w którym wsłuchiwaliśmy się w wybrzmiewające w ciszy gruchanie gołębi w marcu, minęło już tyle miesięcy. Autorka wspomina ten czas i zachęca do własnych refleksji i sięgnięcia do swojej pamięci.
6.
Z pewnością jesteśmy wdzięczni za streamingi, festiwale i sieciowe kompozycje, które pozwoliły przetrwać ten trudny muzycznie rok. Kolektywnym doświadczeniem jest jednak też tęsknota za odczuwaniem dźwięku także innymi zmysłami – czuciem pulsującego rytmu, wibracji przeszywających ciało na koncercie. W domowych warunkach nie odtworzymy atmosfery towarzyszącej wydarzeniom, a ikonka pokazująca liczbę osób uczestniczących w transmisji wcale nie niweluje poczucia, że jest się jedyną słuchającą osobą. Daniel Dylan Wray w artykule nie skupia się tylko na minusach sytuacji, w jakiej się znaleźliśmy, ale pokazuje także pozytywne strony i odkrycia muzyczne, których nie dokonałby w innych okolicznościach. Wprawdzie ,,lecznicza” moc muzyki, o której wspomina, odnosi się raczej do zdrowia psychicznego i osobistej relacji z doświadczeniem dźwiękowym (do eksplorowania tematu muzyka/medycyna zachęcamy poprzez #36), trudno jednak nie zgodzić się, że dla osób głęboko związanych ze światem koncertowym był to niezwykle ciężki czas. W ostatniej prasówce w tym roku życzymy, żeby 2021 był pod tym względem lepszy i pozwolił nam na cieszenie się wydarzeniami w dawnej odsłonie – ale także na czerpanie jak najwięcej z doświadczeń, które zdobyliśmy w tym roku.
Sick Sounds: Did COVID-19 Ruin Music’s Healing Power?