Prasówka 16.09.2022
Zapraszamy do nowej odsłony naszej cyklicznej rubryki, w której prezentujemy najciekawsze znalezione przez nas w internecie teksty dotyczące muzyki współczesnej oraz sound studies.
1.
Na start #występygościnne dawno tu nie widzianego red. Antoniego Michnika – który w przerwach między cyzelowaniem swojej rozprawy doktorskiej znalazł czas na odwiedziny na Bulwarach Wiślanych. Nie w celach konsumpcji, lecz żałoby; i nie po Wiśle, a po Odrze, którą na przełomie lipca i sierpnia dosięgła ekologiczna katastrofa. Grupa aktywistów (Siostry Rzeki, Bracia Potoki, Wachlarze Bojowe) zorganizowała w Warszawie przemarsz z towarzystwem orkiestry dętej Brass Federacja, zwieńczony koncertem gitarowym (znanego też z naszych dźwiękowych łamów) Michała Zygmunta. Michnik zaczyna swój artykuł dla „Dialogu” od relacji z samego performansu, wnet jednak płynie w meandryczne dygresje na dwa główne tematy, zapowiadane w tytule tekstu: brzmienia antropocenu (zwłaszcza wodne) oraz ekopetykę funeralną. Nie mogło zabraknąć tu Annei Lockwood – to z jej rozmowy z Piotrem Tkaczem pochodzi motto artykułu – ale pojawiają się także nazwiska Tomasza Mirta czy Frauke Berg. Autor wspomina zarówno nagrania terenowe, jak i badania naukowe i rzeczne partytury. Działalność Agaty Bargiel i grupy Sutari służy z kolei jako łącznik do krótszego tematu żałoby ekologicznej i jej przepracowania na gruncie dźwięku. Umożliwia on diagnostykę zmian biosfery, ale także pozwala na budowę archiwum znikających ekosystemów, tworząc audialne relikwie i przeprowadzając zbiorowość przez poczucie straty. (jt)
2.
„Norient”, jedna z najciekawszych (jeśli nie po prostu najciekawsza) inicjatyw zajmujących się tym, co teraz dzieje się w muzyce (i w ogóle w dźwięku, dźwiękowości, pejzażu dźwiękowym, audiosferze, słuchokręgu, czy co tam chcecie). Po zainaugurowaniu cyklu Norient City Sounds wyprawą do Nairobi, teraz nasłuchuje Bejrutu. Co słychać w stolicy Libanu obecnie, dwa lata po wybuchu w magazynie portowym, dzięki któremu świat przypomniał sobie, że istnieje takie miasto? Tego dowiedzieć można się z kompozycji (Ziada Moukarzela, Jada Atoui’a) miksów (Liliane Chleli, Sandy Chamoun, Ziada Nawfala), playlisty Rayyi Badran (redaktorki całości), wirtualnego spaceru dźwiękowego Nour Ouaydy czy dziennika o dźwiękach Majda Shidiaca. Miejską panoramę poszerzają teksty Mayssy Jallad, Rabei Hajaiga, Ramiego Sabbagha, Carine Doumit, Jany Saleh i fotografie Caroline Tabet. Oczywiście jest sporo o specyfice brzmieniowej miasta i nagraniach terenowych, ale też o znaczeniu śpiewania dla wytwarzania wspólnotowości, kulturze samochodowych soundsystemów, didżejowaniu w queerowym barze. Czyli, siłą rzeczy, o tym, jak/kiedy/dlaczego/czemu/po co dźwięk (w tym muzyka) jest/może być polityczny. (pt)
3.
Z Bliskiego Wschodu przenosimy się do Skandynawii. Aleksandra Słyż – kompozytorka dzieląca swoje życie między Poznań i Sztokholm. O tym, jak jej się to udaje oraz dlaczego właśnie takie destynacje wybrała opowiada na łamach platformy „Shape”. Skupiając się na muzyce Słyż szczegółowo opowiada o centrum swojego zainteresowania, czyli pracy z dźwiękiem. Choć mogłoby wydawać się to oczywiste, dla kompozytorki nie bez znaczenia pozostaje także relacja dźwięku z czasem. Czasem niejednokrotnie rozciągniętym do momentu uzyskania poczucia kontemplacji i zjednoczenia z brzmieniem. A co najważniejsze Aleksandra Słyż mówi o swoim najnowszym albumie A Vibrant Touch, na którym eksploruje znaczenie mikrotonalności oraz spektralizmu, a także wspomina długą, dwuletnią pracę nad przygotowaniami, dzięki której jak sam mówi, nie zmieniłaby niczego w ostatecznym kształcie albumu. (ng)
Aleksandra Słyż: ‘We should never sacrifice our self-expression for technology
4.
Nieustanny postęp, kolonizacja i nadmierna eksploatacja zasobów naturalnych stają się tematem także tak anachronicznych gatunków jak opera. Tymczasem zamiast kolejnego dzieła opiewającego wynikające z dogmatów społeczno-ideologicznych emocjonalne dylematy bohaterów mamy do czynienia z „pesymistyczną satyrą na ludzką naturę”. Tak Macon Holt określa najnowszą kompozycję Nielsa Rønsholdta The Last Rites. W swoim wywiadzie dla magazynu „Seismograf” analizuje ją nie tylko pod względem treści, ale również tkanki muzycznej, na którą składają się zarówno awangardowe środki wykonawcze, jak i tradycyjna tonalność. Ta zresztą, swoim ciągłym dążeniem do rozwiązywania kolejnych napięć harmonicznych, także służy jako metafora ciągłego wzrostu i nieustannej ekspansji. Kompozytor przenosi tę nienasyconą żądzę podboju podyktowaną cynizmem i chciwością na deski opery. Chociaż trudno mówić tu o deskach, skoro całość rozgrywa się na… lodowisku w Østerbro. A że premiera miała miejsce w sierpniu, ten szalony pomysł wydaje się jeszcze bardziej absurdalny. Ma on jednak swoje uzasadnienie, podobnie jak każde, nawet najbardziej niszczycielskie działania człowieka. Jako argument kompozytor przytacza chyba najbardziej wstydliwe motto rodzaju ludzkiego „skoro możemy, to znaczy, że musimy”. (kb)
Oil, Opera and the history that haunts us
5.
Alanna Mitchell na łamach „Canadian Geographic” proponuje wprowadzenie do bioakustyki jako współczesnego narzędzia badania różnych habitatów / ekosystemów oraz zachodzących w nich zmian. W tekście Mitchell sporo wątków i postaci (R. Murray Schafer, Bernie Krause) zapewne znanych naszym czytelnikom_czkom, natomiast w jego centrum znajdują się ekolodzy wykorzystujący bezpośrednio dźwięk w swych badaniach – na czele z Brianem Pijanowskim, specjalistą od awifauny, oraz Valerią Vergarą i Ashlee Lillis, ekolożkami morskimi. Z przeprowadzonych przez Mitchell rozmów wyłania się obraz sposobów w jakie współczesne przemiany klimatyczne odkładają się – zarówno globalnie, jak i lokalnie – w audiosferze. I tak np. audiosfera oceanów zmienia się nie tylko przez zwiększanie natężenia dźwięków antropofonicznych (które niestety prawdopodobnie np. utrudniają komunikację wielorybom), ale też przez postepijące zmiany klimatyczne, skutkujące m.in. zmianami temperatury wód i zmianami zasięgów występowania różnych morskich i oceanicznych gatunków (np. tzw. krewetek pistoletowych). Do tego zmiany temperatury wód wpływają także na samą prędkość rozchodzenia się w nich dźwięku. (am)
Bioakustyka jako narzędzie badania przemian klimatycznych
6.
Przemiany klimatyczne odbijają się na współczesnej branży muzycznej na szereg sposobów. Caroline Whiteley w obszernym tekście dla „Resident Advisor” spogląda na kończący się pocovidowy letni sezon festiwalowy właśnie z perspektywy nowych wyzwań, jakie niosą ze sobą współczesne przemiany klimatyczne. Whiteley koncentruje się wprawdzie na plenerowych festiwalach muzyki elektronicznej vel klubowej, ale jej tekst można odnieść do wszelkich imprez muzycznych – zarówno tych masowych (co piszę jako uczestnik sławetnej ewakuacji tegorocznego Openera w Gdyni), jak i tych mniejszych. Whiteley spogląda szerzej na współczesną niestabilność pogody jako zagrożenie dla festiwalowego obiegu – przywołuje przykłady pożarów, powodzi, niebezpiecznych wiatrów z ostatnich kilku lat. Na początku sierpnia podobne wątki poruszał na łamach „Stereogumu” Zach Schonfeld. Schonfeld podkreślał również przemiany jakie zaszły w całej branży eventowo-festiwalowej w okresie pandemii – mnóstwo osób po prostu zmieniło zawód szukając stabilniejszej pracy w dobie pandemicznej niepewności. W efekcie nawet renomowane festiwale mierzyły się z niedoborami pracowników – zwłaszcza tych z doświadczeniem. (am)
Festiwale w dobie zdestabilizowanego klimatu