O lekturach w roku 2015 (vol. 1)
Tomasz Misiak
Może zacznę od książki Simona Reynoldsa Podrzyj, wyrzuć , zacznij jeszcze raz (Wydawnictwo Krytyki Politycznej). Książka, jak wiadomo, nienowa ale polskie tłumaczenie ukazało się dopiero teraz. Na mnie zrobiła duże wrażenie. To rzadki przypadek pisania o muzyce nie-poważnej w poważny sposób. „Poważny” oznacza dla mnie uwzględnianie szerokiego kontekstu kulturowego, a nie tylko kwestii związanych z muzyką. Książka jest też doskonałym przewodnikiem po kapelach, wytwórniach, miejscach, które współkształtowały specyficzny klimat końcówki lat 70. i lat 80. Złapałem się na tym, że o wielu kapelach zapomniałem, a kilka poznawałem za sprawą Reynoldsa po raz pierwszy! Wydaje się, że niczego niemal nie omija. Pokazuje tym samym, że zjawiska, które przy pierwszym spojrzeniu traktujemy jako jednorodne, okazują się niezwykle złożone.
Druga książka, na którą chciałem zwrócić uwagę nie jest wprost związana z muzyką, ale bezpośrednio dotyka kwestii dźwiękowej antropologii codzienności. To druga część serii „Od-Głosy Kultury”, która będzie miała jeszcze kontynuację przygotowywaną przez środowisko akademickie z Częstochowy. W tym roku wyszła książka pod tytułem Od-Głosy Jedzenia pod red. Grażyny Pietruszewskiej-Kobieli i Adama Regiewicza (Towarzystwo Literackie im. Adama Mickiewicza, Akademia im. Jana Długosza), To próba 'bogatego’ spojrzenia na audialne kwestie związane z tytułowym jedzeniem. Jak to zwykle bywa w przypadku 'zbiorówek’ nie wszystkie teksty są godne polecenia ale myślę, że pomysł, by przyglądać się różnym fenomenom kultury pod kątem audialnym jest ze wszech miar słuszny i bardzo ciekawy. Jest w książce np. ciekawy tekst nie znanej mi wcześniej autorki, Edyty Skoczylas-Krotli, Odgłosy jedzenia w książkach dla dzieci, który może zainteresować czytelników ostatniego numeru Glissanda. A także efektowny wstęp Adama Regiewicza Między ustami a brzegiem klozetu, czyli o problemach z klasyfikacją odgłosów jedzenia. Kilka uwag natury metodologicznej. Myślę, że dobrze jest wzbudzać takie tematy i dyskusje dotyczące roli języka w kształtowaniu naszych wyobrażeń dotyczących brzmień różnych sfer codzienności
Następna pozycja to Awangarda muzyki końca XX wieku. Przewodnik dla początkujących. Tom pierwszy Marcina Borchardta (W Podwórku), Dla mnie to książka wyczekiwana z tego powodu, że czytałem jej fragmenty publikowane dawno temu w „Antenie Krzyku”. I od zawsze myślałem, że ta książka już niebawem się ukaże. I tak przez kilka lat. Więc kiedy wreszcie się ukazała, to było niesamowite. W dechę jest też podtytuł „przewodnik dla początkujących”, za jego prawą zacząłem się zastanawiać kto jest dzisiaj 'początkującym’. Można powiedzieć, że jest to przewodnik na miarę autentycznych początkujących – tzn. takich, którzy wiedzą, że są początkujący, być może np. dla studentów odkrywających dopiero świat muzyki współczesnej. Przede wszystkim jednak, jest to książka dla tych, którzy mają konkretne podejście, są w stanie bycia początkującym, który wiąże się ze świadomością, że cały czas jesteś głodny tego, jak inni myślą i przedstawiają kwestie, które ty już przemyślałeś. Sama książka jest dla mnie idealną formą „przewodnika”: z jednej strony przewodzi po meandrach historii, a z drugiej „przewodzi” w tym sensie, że chce się słuchać muzyki po przeczytaniu każdego ustępu.
Kolejna pozycja to książka z cyklu tych poświęconych osobnej problematyce, w której jednak znaleźć można także teksty poświęcone muzyce – Sztuka i technologia w Polsce. Od cyberkomunizmu do kultury makerów pod red. Agnieszki Jelewskiej (dostępna w sieci na www.hatcenter.amu.edu.pl). Tematem przewodnim jest związek sztuki, nauki i technologii. Znajdziemy tam m.in. teksty Lidii Zielińskiej i Rafała Zapały. Szczególnie do myślenia dał mi tekst Zielińskiej Muzyka elektroakustyczna – powtarzalność i niepowtarzalność. Wbrew tytułowi nie jest to tekst o muzyce elektroakustycznej tylko raczej o reprodukcji dźwięku jako fenomenie i problemie kulturowym. Temat nagrywania, reprodukcji miał już wiele odsłon i był na różne sposoby problematyzowany. W przypadku tego tekstu dochodzi specyficzny kontekst praktyki artystycznej, z którą Zielińska jest związana. To odpowiedź na pytanie jak o fenomenie nagrywania w muzyce elektroakustycznej myśli artystka, która współkształtowała w Polsce myślenie o tym typie muzyki.
Na koniec chciałbym jeszcze przywołać książkę, która była wspominana na łamach Glissanda, ale przeszła trochę bez echa – Audiosferę Wrocławia pod red. Roberta Losiaka i Renaty Tańczuk (Wydawnictwa Uniwersytetu Wrocławskiego). To pionierska w Polsce publikacja, która podejmuje próbę teoretyzacji badań nad dźwiękiem w przestrzeni publicznej, które w ostatnich latach tak mocno są obecne w polskiej kulturze. Powstają rozmaite lokalne mapy dźwiękowe a spacery dźwiękowe i warsztaty field recordingu stały się powszechnymi praktykami. Jednak wciąż brakuje nad tymi praktykami refleksji teoretycznej, którą stara się rozkręcić wrocławskie środowisko, choćby za sprawą czasopisma internetowego „Audiosfera” (http://pracownia.audiosfery.uni.wroc.pl/czasopismo/).
Justyna Stasiowska
Mam wrażenie, że w tym roku wyszło dość dużo interesujących pozycji w porównaniu z zeszłymi latami. Na początek, na pewno warto powiedzieć o zbiorowej publikacji Cage 100 pod red. Jerzego Kutnika (Ośrodek Rozdroża). Jest to efekt konferencji, która odbyła się w Lublinie jeszcze w roku 2012 z okazji stulecia urodzin Cage’a. Podczas lektury tej książki wiele rzeczy mnie zaskoczyło – znacznie częściej pozytywnie niż negatywnie. Znacznie lepiej wypadają analizy twórczości Cage’a oraz jego recepcji w Europie, słabiej teksty dotyczące związków Cage’a z Polską oraz budowanie mitu „artysty wolnego”. Kluczowe w wypadku tej książki jest zebranie całej twórczości Cage’a, także tej, o której mówi się rzadziej, jak jego poezja eksperymentalna i projekty litearacko-muzyczne – np. rzadko analizowane Muyonce II (Writing Through Ulysses) (1992). Szczególne znaczenie ma publikacja tekstu Freda Turnera, fragmentu jego większego projektu badań nad kulturą lat 50., którego zwieńczeniem jest wydana w roku 2013 książka The Democratic Surround: Multimedia and American Liberalism from World War II to the Psychedelic Sixties (University of Chicago Press). Turner odczytuje Cage’a w perspektywie historyczno-społecznej, co wcześniej tak naprawdę spotkałam tylko u Douglasa Kahna, który opisywał 4’33” jako alternatywę dla zaprogramowanego Muzak. Turner pokazuje świetnie w swym tekście jak błędne jest przekonania o apolityczności Cage’a. Idzie przy tym dalej, niż tylko powielając znane schematy o metodach komponowania Cage’a jako zmianie heirearchii w systemie muzyki oraz relacji z dziełem. Wychodząc od tradycji Bauhausowskich emigrantów politycznych w Ameryce czasu II Wojny Światowej analizuje jak Cage wpisuje się w polityczny projekt kształtowania liberalnego, demokratycznego społeczeństwa, opartego na nowych modelach percepcji. Tekst ten, oraz cała ksiażka Turnera, wpisuje się w nowe odczytania Zimnej Wojny jako sprzężenia rozwoju technologicznego z sztuką. Przy niektórych urządzeniach, jak rozwój EEG polem badań była sztuka ekspetymentalna jak współpraca Bell Laboratories z Maxem Mathewsem przy tworzeniu programów do generowania muzyki elektronicznej, działań Alvina Luciera, czy projektu 9 Evenings: Theatre and Engineering, podczas którego projekty współpracy artystyczno-technologicznej realizowali m.in. Cage, David Tudor, Yvonne Rainer, czy Robert Rauchenberg. W tym kontekście znamienne jest, że Turner nie traktuje Cage’a nie tyle jako kompozytora tworzącego muzykę, ile raczej twórcę używającego muzyki w performansach.
Jeśli chodzi o tegoroczne książki zagraniczne, to bardzo ciekawa była dla mnie Instruments for New Music: Sound, Technology, and Modernism Thomasa Pattesona (Univeristy of California Press, dostępna za darmo w ramach projektu Luminosoa), która eksperymenty muzyczno-dźwiękowe doby modernizmu wychodząc od analizy instrumentów powstałych w Republice Wiemarskiej: eksperymentów Paula Hindemitha, Ernsta Tocha, Jörga Magera, Friedricha Trautweina, László Moholy-Nagy’a, Waltera Ruttmanna oraz Oskara Fischingera. Ambicją książki jest pokazanie, że współczesne pojęcie muzyki elektronicznej zamyka nas na mnóstwo „bocznych dróg” technologicznego rozwoju muzyki, szczególnie w okresie modernizmu. Książka ta, podobnie jak Turnera pokazuje nowoczesną koncentrację na technologii i nadzieje na nowe możliwości związane z jej rozwojem. Szerokie spojrzenie umożliwia zestawienie modyfikacji fortepianu z eksperymentami z malownaiem dźwięku na taśmie filmowej. Szersze otwarcie historii muzyki eksperymentalnej na historię udźwiękowiania filmu jest zresztą jednym z najciekawszych postulatów, jaki można wynieść z tej książki. Drugim jest porzucenie pojęcia muzyki elektronicznej – potężnego wora, generującego sztuczne podziały.
Warto też na pewno wspomnieć o Sonic Virtuality: Sound as Emergent Perception Marka Grimshawa oraz Toma Garnera (Oxford University Press).Jest to rzecz o wirtualności słuchania, w sensie zaczerpniętym z myśli Briana Massumiego, czyli potencjalności możliwych form odbioru, który stanowi część samego słuchania. Takie podejście to znaczny zwrot w badaniu odbioru, ponieważ nie operuje rozróżnieniem na słuchanie rzeczywiste i wirtualne (rozumiane jako nierealne). Teoria ta została wyprowadzona z badań z zakresu game studies, w kontekście procesu projektowania środowiska dźwiękowego gier. Pokazuje to potencjał tkwiący w tej dziedzinie sound studies, ponieważ pomimo dobrych sound designów takich filmów jak Grawitacja (zresztą dźwięk, to jedyne, co w tym filmie było dobre), to jednak przestrzenią rozkwitu sound designu są właśnie gry.
Na koniec chciałabym wspomnieć o jednym z tegorocznych numerów czasopisma eContact, który poświęcony był systemowi współczesnego muzycznego undergroundu. Chociaż można się uśmiechnąć czytając kolejny przedruk kanonicznego tekstu Johna Oswalda, to są tam również inne, świeże teksty. W jednym z najlepszych artykułów Scherzophobia: Toward A Postmusic Jon Panther wychodząc od koncepcji „post-muzyki” Nam June Paika zajmuje się m.in. współczesnym tworzeniem immersyjnych środowisk oraz wykorzystywaniu jako materiałów znalezionych w otoczeniu rozmaitych sygnałów urządzeń elektronicznych. Dyskutuje z współczesnym nasączeniem fal radiowych reklamami i przesytem informacji proponując kompozycję, które niczym détournement pozwalają na sprawczość wobec codziennego wrabiania odbiorcy w mechanizm konsumowania i pragnienia. Trudno w tym kontekście nie pomyśleć np. o projekcie PRISM: The Beacon Frame Juliana Olivera oraz Danji Vasiliev. Duże wydarzenie Transmediale 2014, polegał na zhakowaniu telefonów komórkowych wszystkich osób znajdujących się w galerii. Punktem wyjścia było utrzymywanie przed społeczeństwem w tajemnicy sprzętu, którego używa NSA. PRISM miał uświadomić uczestnikom na czym polega podstawowa technologia pilnująca naszego bezpieczeństwa i jak głęboko NSA potrafi wejść w prywatną przestrzeń. W efekcie, każdy uczestnik wydarzenia mógł odczuć jakie wiążą się z tym zagrożenia. Wybuchł poważny skandal, który zakończył się wycofaniem przez festiwal wsparcia dla projektu – z lęku przed interwencja policji. Twórcy spełnili rolę whistleblowera ukazując, że kosztem ochrony prywatności i bezpieczeństwa własnego jest odrzucenie tych kategorii. Ujawnienie tej wiedzy okazuje się kończyć zarówno w działaniach społecznych, jak i artystycznym kręgu wygnaniem. Tekst również pozwala ładnie zakończyć podsumowanie tematów poruszanych, w książkach z 2015. Zainteresowanie sztuką, funkcjonujące podczas okresu zimnej wojny jako pole eksperymentów dla najnowszej technologii, w XXI wieku oznacza demokratyzację dostępu do techniki i przyjęcie roli whistleblowera.
Część druga cyklu.
Część trzecia.
Rozmawiał, opracował
Antoni Michnik