Na bieżąco

Prasówka 8.09.2020

Zapraszamy do nowej odsłony naszej cyklicznej rubryki, w której prezentujemy najciekawsze znalezione przez nas w internecie teksty dotyczące muzyki współczesnej oraz sound studies.

Redakcja / 8 wrz 2020

1.

Najnowsze wydanie prasówki rozpoczynamy od #występówgościnnych. O przenikaniu się fikcji z rzeczywistością, a nawet tworzeniu jej alternatywnej wersji w postaci archiwów fikcyjnych, pisze Antoni Michnik w artykule Wymyślanie awangardy opublikowanym na łamach „Dwutygodnika”. Podejmując temat praktyki wywodzącej się z nurtu neoawangardowego lat 60. i 70. red. Michnik przywołuje projekty Marcela Broodthaersa, Lynn Hershmann-Leeson oraz najpopularniejszy z nich określany mianem tradycji wynalezionej Aisteach autorstwa Jennifer Walshe, który uzupełnia luki w historii muzyki awangardowej Irlandii. Co ciekawe autor opowiada również o własnych doświadczeniach związanych z archiwum fikcyjnym, które w świetle artykułu stają się punktem wyjścia do rozważań dotyczących wpływu instytucji na odbiór danego projektu artystycznego. Nie można jednak zapominać o obecności archiwów fikcyjnych w muzyce popularnej, czego dowodem jest wspomniany album David’s Town, będący zbiorem utworów nieistniejących rzeczywiście formacji, takich jak The Wavy Originals czy Porcelain on Porcelain, a także nagrania nawiązujące do klimatu muzyki lat 70., tworzące audiosferę fikcyjnego Scarfolk. Pozostając w temacie nierealnej audiosfery i nagrań terenowych Antoni Michnik pisze o kontrfakturalnych archiwach, dzięki którym możemy poznać alternatywną historię znanych nam miejsc, w tym stolicy Mali, której alternatywna wizja zaprezentowana została na wystawie Uchronia: The Unequivocal Interpretation of Reality. „ … alternatywne mapy dźwiękowe sugerują możliwość zupełnie innego myślenia o relacjach między muzyką i odgłosami najróżniejszych miejsc” – pisze red. Michnik dążąc do podsumowania wcześniejszych rozważań.

Wymyślanie awangardy

2.

Filip Lech w pięknym, głębokim tekście żegna dla „Przekroju” zmarłą niedawno Ewę Demarczyk. To wnikliwy esej na temat złożonych warstw tożsamości – tych narzucanych przez oczekiwania i media, tych niespełnionych i niedoszłych, tych performowanych i przyswajanych. Lech skupia się na kontraście między tym, jak próbowano ustawiać Demarczyk jako „nową Edit Piaf” niedługo po śmierci Francuzki (z różnymi związanymi z tym nieporozumieniami) z tym w jaki sposób artystka mierzyła się z dziedzictwem kultury polsko-żydowskiej po Holokauście. To wielka polemika z potrzebą czynienia z Demarczyk „polskiej X”, polemika z potrzebą szukania w centrach kultury odniesień dla indywidualności na kulturowych (pół)peryferiach. Wreszcie, to również tekst o tym, jak we współpracy z Zygmuntem Koniecznym Demarczyk „modernizowała” polską piosenkę, otwierając ja na nieoczywiste brzmienia, marginesowe tradycje, (neo)awangardowe instrumentarium.

Ewa Demarczyk, 1941-2020

3.

Pozostając w sferze wspomnień polecamy tekst, poświęcony zmarłemu w wieku 79 lat Itaru Oki, opublikowany na internetowych łamach magazynu „The Wire”. Trębacz jazzowy, budowniczy instrumentów, przedstawiciel awangardy – to tylko niektóre z określeń charakteryzujących muzyka. Podstawy gry na instrumencie odsłonił przed nim wybitny trębacz Fumio Nanri, a Oki szybko czyniąc postępy, stał się jednym z najbardziej rozpoznawalnych awangardowych instrumentalistów, nawiązując współpracę z takimi muzykami jak François Tusques, Linda Sharrock czy Axel Dörner. Współpracował z Alanem Silvą, również jako pedagog w Institut Art Culture Perception. Na swojej drodze artystycznej czerpał z rezerwuaru kultury rodzimej i zachodniej. „The Wire” przypomina okładkę albumu Mirage, z Itaru Oki na tle świątyni, a my wspominamy też Le Chant de JubJub z 2015 roku. inspirowaną postacią z wiersza Lewisa Carrolla. Podsumowując dokonania i drogę artystyczną zmarłego 25.08.2020r. trębacza należy podkreślić jego nieustanną, pomimo upływającego czasu, chęć wykonywania i popularyzowania nowego jazzu.

Itaru Oki 1941-2020

4.

O ekscentrycznych zainteresowaniach Johna Cage’a pisano już wiele – od wspominanych masowo w notkach biograficznych fascynacji buddyzmem zen i filozofią Wschodu aż po jego zażyłą relację z kotką Losą. Po raz pierwszy jednak spotykamy się z publikacją poświęconą w całości jego miłości do grzybów, wliczając w to zdjęcia kompozytora, adorującego dorodne okazy. Na kartach A Mycological Foray – Variations on Mashrooms znajdują się również fotografie wykonane przez Cage’a oraz wspomnienia z niezliczonych grzybowych przygód i wypraw do lasu, na które zabierał czasem swoich studentów. O ujęcie mykologicznych impresji zatroszczył się Trinder w eseju publikowanym w książce. To organiczne zamiłowanie znalazło także swoje odbicie w artystycznej twórczości Cage’a. Transkrypcję performensu z 1938 roku Mushrooms et Variationes zamieszczoną w publikacji wydrukowano na papierze z jabłkowej pulpy. Dowiedzieć się można także jaki jest najlepszy sposób na przygotowanie grzybów – choć trzeba być ostrożnym, skoro Cage według anegdoty był raz hospitalizowany po zjedzeniu trującego egzemplarza.

Cage and Lois Long overseeing the printing of Mushroom Book at Hollander Workshop, NY in 1972

John Cage’s lifelong obsession with mushrooms

5.

Konstanty Usenko to prawdziwy specjalista od undergroundu końcówki ZSRR oraz państw poradzieckich, nie raz umieszczaliśmy już jego teksty na ten temat w naszych przeglądach prasy. Tym razem Patryk Zakrzewski rozmawia z Usenką na temat białoruskiego podziemia muzycznego w kontekście aktualnych protestów przeciwko sfałszowaniu wyborów przez Aleksandra Łukaszenkę. Autor Oczami radzieckiej zabawki kreśli kontekst utworu nieformalnego hymnu protestów czyli Peremen grupy Kino, ale także np. twórczości grodzieńskiej formacji Contra La Contra. Usenko skupia się na szkicowaniu związków między niezależnymi środowiskami w Białorusi, Polsce oraz Rosji, akcentując różne kulturowe tendencje, które współtworzą siłę trwających protestów. Pojawia się również wątek solidarnościowych składanek.

Białoruski underground i aktualne protesty

6.

Polskiej prasie muzyczne oraz małym labelom pozostaje tylko życzyć więcej tak erudycyjnych recenzji, jaką wystawił nowemu wydawnictwo Bocian Records znany z naszych łamów Filip Szałasek w „Czasie Kultury”. Autor omawia nową płytę duetu Max Kohyt i Katarzyny Podpory, powstały na przecięciu sztuki dźwiękowej i przestrzennej rzeźby, świata materialnego i duchowego. Recenzja Night Are Numbered zaczyna się od brawurowego nawiązania do Olgi Tokarczuk i określenie Grzegorza Tyszkiewicza mianem czułego wydawcy, ale dalej już jest bardziej do konkretnie, choć nie mniej ciekawie. Szałasek interpretuje płytę w duchu krytyki ASMR, doprowadzonego tu do barokowego przesytu, ale zwraca uwagę także na aspekty field recordingu, czasu i miejsca, a także autobiografii obojga muzyków i ich odpowiadania na zastaną przestrzeń i materiał, ogólnie wspominając o „powrocie do Natury” . Odwołania do esejów Hanny Arendts, nagrań Rachel Bronch-Bruevich czy filmów Andrzeja Żuławskiego znacząco poszerzają i kierują wyobraźnią czytelników recenzji i nawet jeśli część skojarzeń autora wydaje się bardzo odległa od punktu wyjścia, to nie sposób nie docenić tego stylu i nie uśmiechnąć się w paru miejscach.

Licząc noce

7.

Choć ludzkości nigdy nie brakowało ziemskich problemów, i tak spieszyła ona do pozaziemskich spraw. Marzenia o kontakcie z obcym życiem chyba najpełniej ziściły się w latach 70. ubiegłego stulecia, gdy obie sondy Voyager wyruszyły w kierunku „otwartego” Wszechświata. Golden Record, którą niesie jedna z nich, to wiadomość o nas, skodyfikowana w kilku aspektach. W tym również muzycznym. Próbki dźwięków rozsianych dla różnych kultur stanowić może jakaś grupę reprezentacyjną dla ludzkości, chyba jednak nie tak pełną, jak ta przygotowywana na przestrzeni lat przez Johna Shepherda. Mieszkaniec Michigan od 1971 do 1998 roku nadawał audycje radiowe dedykowane obcym cywilizacjom. 27 lat to całkiem sporo, by wyemitować pełniejszy obraz muzyczności na planecie Ziema. Zwłaszcza, że intergalaktyczny broadcast prowadzony był przez sześć, osiem godzin dziennie, (praktycznie) codziennie. Niezwykłą sylwetkę przybliża wywiad opublikowany przez „Pitchfork”oraz krótkometrażowy dokument dostępny na platformie Netflix. Historia ta jest zdecydowanie czymś więcej, niż kolejnym kuriozum. Znamienna jest selekcja, co i dlaczego wypuszczał w daleki eter Shepherd. Choć odpowiedź nigdy nie nadeszła, być może muzyczne wiadomości wcale nie trafiły w próżnię?

Meet the Man Who Used Kraftwerk, Fela Kuti, and Other Fascinating Music to Try to Lure Aliens to Earth

8.

Joshua Minsoo Kim tym razem rozmawia w ramach newslettera „Tone Glow” z Catherine Christer Hennix, odkrywaną współcześnie na nowo szwedzką pionierką protodronowego nurtu minimalizmu spod znaku Theatre Of Eternal Music w Europie. Od paru lat trwa kampania reedycji archiwalnych materiałów Hennix (akurat ukazał się zapis jej koncertu-interpretacji Unbegrenzt, jednej z części Aus Den Sieben Tagen Karlheinza Stockhausena). Hennix opowiada w obszernej rozmowie o założeniach teoretyczno-estetycznych swej praktyki artystycznej (co powinno być szczególnie ciekawe dla wszystkich zainteresowanych kwestią duchowości we współczesnej muzyce), o młodzieńczych inspiracjach jazzowych, czy roli jaką w jej artystycznym rozwoju odegrali Pandit Pran Nath i La Monte Young. Sporo miejsca poświęca jednak również koncepcji samego grania muzyki i temu jak nie mieści się on w standardowym „formacie” koncertu. Osobną część rozmowy stanowi działalność artystyczna w Sztokholmie lat 70. (przede wszystkim w kontekście realizacji Unbegrenzt oraz wydanego w zeszłym roku materiału The Deontic Miracle) i opozycji wobec ówczesnych środowisk artystycznych. Wreszcie, Hennix mówi też o aktualnych planach, przede wszystkich kompozycjach nad którymi dzisiaj pracuje.

Catherine Christer Hennix

 

(zebrali: am, jt, ng, jam, mk, jk)