W odmętach Internetu – redakcyjne znaleziska

Redakcja / 25 gru 2016

Przez cały rok prowadzimy w piśmie ciągły internetowy research – w poszukiwaniu tematów, tekstów czy po prostu nowych dźwięków – który prowadzi nas w najróżniejsze zakamarki Internetu. W ramach świątecznego prezentu postanowiliśmy polecić nasze różne prywatne tegoroczne znaleziska.

2016_12_26_13_38_59_lines

http://llllllll.co/t/experimental-music-notation-resources/149

Podczas intensywnych poszukiwań partytur graficznych pokrętne internetowe ścieżki zaprowadziły mnie – zupełnie niespodziewanie – na to forum dyskusyjne, które ekspresowo (bo zaledwie od lutego 2015!) stało się świetnym miejscem wymiany myśli na tematy dotyczące dźwięku i technologii. I tak, wśród setek wpisów możemy natrafić choćby na wątki o dokumentach o muzyce elektronicznej (np. o nadal niedocenianej Éliane Radigue), rzeźbach dźwiękowych, poezji dźwiękowej oraz wielu, wielu innych. Poza tym, to prawdziwa kopalnia wiedzy praktycznej dla miłośników syntezatorów modularnych (pasja założyciela forum) i wszelkich okołotechnicznych dźwiękowych rozwiązań.

Mnie przyciągnął wyjątkowo obszerny wątek (tzw. thread) z „eksperymentalnymi” notacjami, który – ze względu na zgromadzenie w jednym miejscu naprawdę trudno dostępnych fragmentów partytur – jest niezwykle cennym źródłem dla dalszych poszukiwań (niestety, wiele fragmentów podpisanych jest jedynie nazwiskiem kompozytora; często brak dokładnych źródeł i nazw utworów). To swego rodzaju „otwarta galeria”, która cały czas rozszerza swoje zbiory. Jednymi z moich odkryć była notacja graficzna Anestisa Logothetisa oraz zapis „muzyki cybernetycznej” Rolanda Kayna (w tym przypadku, także jego – prawdziwie industrialne w duchu – utwory).

(Adriana Borowska)

—————————-

 

l-21589-1195737339-jpeg

https://zhelezobeton.bandcamp.com/

Dawno temu, podczas zdzierania tapet ze ścian, pomyślałam że dobrze na ich miejscu wyglądałaby rosyjska literatura. Wspaniale zasypiałoby się między linijkami zapisanymi cyrylicą, przenikliwie opisującymi zawiłości ludzkiego umysłu i krajobrazy mroźniej tajgi. Miałam już wszysa3936152505_10tko przygotowane do druku, ale zanim moje zamiary zdążyły się zmaterializować, ideał nieuchwytnej rosyjskiej duchowości uległ w moim umyśle całkowitej desakralizacji, pozostawiając po sobie archetyp wiecznie pijanego barbarzyńcy. Odstawiłam Rosję i rosyjskość na lata, żeby w końcu połączyć oba swoje wyobrażenia i tak jednym z moich ulubionych filmów stały się „Szczęśliwe dni” Bałabanowa, a owych zimnych rosyjskich noisów, które przypominają mi, że od dawna wybieram się (a raczej usiłuję się wybrać) na Syberię, słucham zawsze z malutką melancholią. Między innymi katalogu wytwórni Zhelezobeton z Petersburga, wydającego eksperymenty zakorzenione w noisie i postindustrialu. Największą czułością obdarzam utwory w których słychać echa prawosławnej muzyki sakralnej (!)

(Małgorzata Maria Greszta)

————————————

 

99pi-svg

http://99percentinvisible.org/episode/frozen-assets/

Od kilku miesięcy z moich słuchawek płyną głównie podcasty, a ja namawiam wszystkich dookoła, aby zagłębili się w ten wciągający świat radiowych historii, najlepiej zaczynając od 99% Invisible. To zbiór 20-minutowych opowieści nie tylko o architekturze i dizajnie, ale 1024px-world_ice_trade_1856-600x367o inspiracjach, ideach, problemach i nowatorskich rozwiązaniach, które stały za zupełnie oczywistymi z dzisiejszej perspektywy przedsięwzięciami. W odcinku „Ice King” dowiecie się między innymi skąd wziął się zwyczaj picia drinków z lodem. Jeśli chociaż trochę ciekawi was, kto wymyślił centra handlowe, dlaczego w reklamach jogurtów owoce fruwają i co ma wspólnego archeologia z badaniami kosmosu, możecie spokojnie zabierać się za słuchanie wszystkich pozostałych odcinków. Wciągają jak najlepszy serial.

Brzmi dobrze? To zapiszcie sobie jeszcze: „Criminal” i „Serial” dla fanów seriali kryminalnych, „Strangers” i „This American Life” dla wielbicieli reportażu i non-fiction. Ciekawie zapowiada się też tegoroczna nowość: „Twenty Thousand Hertz”, który przybliżać będzie najciekawsze historie stojące za najbardziej rozpoznawalnymi dźwiękami świata.

(Kasia Lach)

——————-

 

Vinyl-Terror & -Horror to kolaboracja dwóch artystek zamieszkałych w Berlinie – Camilli Tygstrup Sørensen i Grety Christensen. Mówiąc najogólniej – tworzą one instalacje dźwiękowe. Wszystko jednak narodziło się z idei preparowania płyt winylowych, gramofonów i głośników. Wszystko to owocuje wspaniałym, bardzo spójnym, zgliczowanym (i jak niesamowicie efektownym wizualnie!) nojzem. Do wprowadzenia was w ich świat wybrałem Tanz mal wieder, ze względu na to, że praca ta łączy w sobie cztery niezwykle istotne dla nas hasła: Głośnik, Sound Art, Zapis, Nośnik.

(Jerzy Sergiusz Malanowicz)

————————————-

 

 

12274182_736641743132564_7964256622586566075_n

https://blogthehum.wordpress.com/2016/03/30/the-obscure-brilliance-of-italian-minimalism-in-nine-albums/#slide-menu

Niekiedy natrafiamy w odmętach internetu na jakiś materiał, który nas później prowadzi przez długi czas w różne kierunki. W kończącym się roku takim przewodnikiem stał się dla mnie post Bradforda Baileya na jego blogu The Hum poświęcony włoskiemu minimalizmowi. Nie będę ukrywał – jeszcze rok temu nie miałem na ten temat pojęcia. Do postu Baileya wciąż wracam, powoli badając różne ścieżki, w które prowadzi przygotowany 2016_12_22_11_47_58_the_obscure_brilliance_of_italian_minimalism_in_nine_albums_the_hum_blogprzez niego wybór albumów. Jak zauważa sam autor, w zasadzie mamy tu (jak to zwykle w przypadku minimalizmu) raczej z różnorodną wiązką minimalistycznych tendencji, niż spójnym estetycznie zjawiskiem. W wyborze Baileya znajdziemy zarówno kompozytorów z akademickim backgroundem (np. Roberto Cacciapaglia, Giusto Pio), jak i twórców związanych początkowo z eksperymentalnymi nurtami, czy też obrzeżami, muzyki popularnej (m.in. Franco Battiato, Arturo Stalteri). W efekcie przegląd stanowi zarówno swoisty esej na temat recepcji różnych aspektów i tendencji amerykańskiego minimalizmu we Włoszech, jak i stanowi świetne wprowadzenie we włoską muzykę eksperymentalną lat 70 i 80.

(Antoni Michnik)

———————

 

 

2016_12_25_08_51_47_easterndaze

http://easterndaze.net

Ponieważ od jakiegoś czasu siedzę nad redakcją nadchodzącego #30: New Music in Eastern Europe, nie mogłem nie natknąć się na ten fantastyczny blog, prowadzony przez Lucie Udvardyovą (udało się ją namówić na artykuł dla nas). Strona skupia się na siedmiu krajach: Grupie Wyszechradzkiej (Czechy, Słowacja, Węgry, Polska), Bułgarii, Serbii i Macedonii. Czego tam nie ma! Podcasty, wywiady, recenzje, kompilacje, szczególne miejsce poświęcone jest scenie niezalowej, zapewne dlatego, że Lucia sama prowadzi także wydawnictwo kasetowe pod nazwą pochodzącą od kultowej Baby Vangi, bałkańskiej jasnowidzki i zielarki. Estetycznie znajdują się tu rzeczy od noise’u i postrocka po indie classical i minimal, a o większości nazwisk nigdy nie usłyszycie na anglosaskich stronach. Mam nadzieję, że współpraca między EasternDaze a „Glissandem” będzie się rozwijała świetlanie, mimo niepokojących proroctw Baby Vangi o przyszłości.

 

(Jan Topolski)

——————–

 

cropped-logo-new-crop-trans-small-1

http://radiophrenia.scot/

Między dziwnymi radiowymi odkryciami w postaci fluffertrax.co (muzyka z filmów pornograficznych) a Radio Garden, głośną rewelacją ostatniego miesiąca, natrafiłam w tym roku na Radiophrenię – tymczasową, bo zaledwie dwutygodniową stację stworzoną przez Centre for Contemporary Arts w Glasgow. Jak sugeruje nazwa, panuje tu pewien rozstrój medium i rzeczywiście, cały broadcast przypomina rodzaj soundartowej wystawy, która wykroczyła poza zinstytucjonalizowaną przestrzeń, goszcząc w zamian w a1753316069_5prywatnym życiu swojego słuchacza. Niektóre podcasty mogą trącić studenckim dyplomem, ale większość z nich tworzy razem inspirujący raport o możliwościach audycji radiowych, w których roi sie od loopów, fieldów czy zapisków Leosa Janacka.    11 września Radiophrenia zakończyła swój streaming i niestety nie można go już odsłuchać za pomocą strony. Wciąż jednak znajduje się tam mnóstwo odsyłaczy do soundcloudów, bandcampów i innych przyjaznych zakątków, w których przechowane zostały pojedyncze podcasty. Wśród nich m.in. Chants Beneath Jeremy’ego Youngsa, „żywe archiwum loopów kasety”. Tune in, Turn on, Get weirded out.

(Joanna Zabłocka)

————————-

 

61zwr2-caxl-_sx348_bo1204203200_

http://www.dazeddigital.com/music/article/32415/1/why-do-musicians-keep-going-back-to-david-lynch-s-music

Przez długi czas tkwiłam w przekonaniu, że o muzycznych kreacjach w dziełach Davida  Lyncha powiedziano już wszystko. Ze sporą dozą sceptycyzmu i lekkim zaskoczeniem przeczytałam o zapowiadanej książce eksplorującej dźwiękowy świat mistrza. „Beyond the Beyond: Music From the Films of David Lynch” (red. J. C.Gabel i Jessica Hundley, wyd. Hat & Beard Press), bo niej mowa, to publikacja będąca zbiorem esejów i wywiadów, która w przeddzień wyczekiwanego (także przeze mnie) powrotu „Miasteczka Twin Peaks” podejmuje próbę odpowiedzi na pytanie o fenomen brzmienia warstwy akustycznej filmów Lyncha. Na zachętę, wywiad z autorami publikacji, którzy na swój własny sposób definiują osobliwość muzyki filmowej reżysera. Zapowiada się ciekawie!

(Wioleta Żochowska)