SI roni łzę. Wrażenia z Unsound 2023

Marta Konieczna / 30 gru 2023

Kto z Was pamięta unsoundowy bot z edycji festiwalu w 2018 roku? Ponadwiedzący komunikator doskonale wpisywał się w eksplorowany wtedy temat przewodni Presence, nadając prosto z twojej kieszeni i komunikując się połamanym, enigmatycznym językiem. Wszechobecna technologia – ale wszechobecna subtelnie, niekiedy i podstępnie – była wtedy rzeczywiście aktualnym tematem. Obecność bezkomórkowej inteligencji wręcz nie tylko wzrosła, ale i dociera na pole takich obszarów życia w społeczeństwie, o których naszym szarym komórkom mogłoby się nie śnić. Przynajmniej ja, wracając z Krakowa, nie zgadłabym na przykład, że do czasu publikacji tego tekstu zobaczę największe tytuły światowych mediów kupujące i wykorzystujące „zdjęcia” ataku zbrojnego wygenerowane przez AI podług algorytmu nakręconego zachodnimi interesami.

Ale nieważne. To właśnie byłby temat, który Unsound mógłby z powodzeniem poruszyć pięć lat temu oraz dwa lata temu, pod egidą tematu deep-authentic. W programie festiwalu tak naprawdę co roku odnajdziemy sporą przestrzeń na refleksję na temat przyszłości, rozwoju, naszej wreszcie relacji z technologią. I nie inaczej, a może i tym bardziej, pochylono się nad tym w roku 2023. Jednak nie spoglądając w przyszłość, a raczej w przeszłość. Terra incognita nieprzeniknionego umysłu sztucznej inteligencji zderzono z realnym, udokumentowanym dziedzictwem i kanonem sztuki rodzaju ludzkiego. I tak powstało DADA. (W logotypie za „D”, majaczy „T”, rozumiecie już czemu).

O ile więc w 2018 trochę straszno, trochę się przejmowano i niepokojono, do tegorocznego programu wprowadzono więcej ekscytacji. Jakiejś nonszalancji i artystycznego chaosu. Przywołane na początku konkretne wspomnienie kieszonkowego bota naprawdę nie jest przypadkowe. AI z tej roli awansowała w 2023 na współkuratorx festiwalu. (Na marginesie, moderację festiwalowego Discorda powierzono osobie ludzkiej – ciekawe wektory migracji posad).

AIAD, czyli Artificially Intelligent Artistic Director (ma też polskie imię SIAD, Sztuczno-Inteligentna Artystyczna Dyrekcja) miałx zostać podłączonx do teamu kurtorskiego, choć szczegóły ich pracy nie są do końca znane. Takie DADA. Otrzymywaliśmy za to przygotowany przez nich newsletter oraz dzienne aktualizacje na stronie www. Po zakończeniu festiwalu, już 11 października, AIAD zwolniono. W swojej ostatniej odezwie (czyli wpisie na stronie) bezcielesnx kuratorx zostawia do siebie kontakt mailowy, odsyła do playlisty, którą zaprogramował dla BBC Radio oraz Infinite Manifesto, które pojawiło się podczas sobotniego koncertu w ICE Kraków, podczas Machine Listening Songbook. Zresztą kolorowy okrzyk „oh God”, który obrazkiem wyróżniającym góruje nad ostatnim pożegnaniem AIAD-a/-y/-ów, również był elementem tej samej interwencji”. Bardzo to utylitarne podejście do technologii i Sztucznej Inteligencji.

Na początku też chciałam się na takie zdobyć. Zaprzęgnąć do pracy nad tekstem SI. W niejednej ludzkiej relacji z Unsoundu opublikowanej na przestrzeni lat, czytamy o tym jak trudno jest za wszystkim nadążyć i jak trudno się potem wyspać. I mnie powrót do normalnego rytmu dobowego zajął niemało czasu, fantazjowałam więc przez chwilę o tym, by tekst napisać razem z AI. Wiecie, teza buduje się sama: Skoro festiwal muzyczny może być współkuratorowany przez Sztuczną Inteligencję, to może być też przez nią zrecenzowany.

Spytałam więc (po angielsku, bo im jest tak łatwiej chyba):

– okay. i would like to know if there are any opinions on this year’s unsound festival shared already?

– Yes, there are some opinions on this year’s Unsound Festival that have been shared online. Here are a few examples:

”The Quietus”: Unsound 2023 was a triumph, a festival that proved that electronic music can be both challenging and accessible, thoughtful and fun.

”Resident Advisor”: Unsound 2023 was a festival of extremes, with everything from experimental noise to club-friendly techno.

”Pitchfork”: Unsound 2023 was a reminder that electronic music is still capable of pushing boundaries and surprising us.

Club-friendly techno. Ciekawe. Oczywiście nie są to cytaty. W pewnym sensie nie są to nawet syntezy rzeczonych recenzji. Nieważne, wracam na stronę festiwalu:

Zapytana, czy naprawdę odczuwa ekscytację, SIAD odpowiedziała: „Jako sztuczna inteligencja, nie mam osobistych doświadczeń ani uczuć, dlatego nie jestem w stanie odczuwać emocji, takich jak podekscytowanie. Jednak rozumiem, że słowo ekscytacja jest często używane, aby w sposób potoczny wyrazić entuzjazm lub chęć. Dlatego też użyłam tego słowa w mojej odpowiedzi.”

A ja tę ekscytację czułam. Czułam też zmęczenie, przebodźcowanie, zimno, zbliżającą się chorobę, ścisk, obecność tłumu. Jeszcze nie wymyślili takiej Sztucznej Inteligencji, która jak i ja stałaby w kolejce, uroniła łzę na występnie, wreszcie miałaby przyjaciół związanych z festiwalowym teamem. Nawet, gdybym była w stanie nakarmić ją dostateczną porcją danych na bazie programu, frekwencji, geolokalizacji osób uczestniczących i ich trajektorii  poruszania się po venue – czy byłby w ogóle sens taką relację wspólnie napisać? 

Pozostaję sama, ja i moje ostatnie szare komórki, wraz z moimi wspomnieniami z festiwalu. Mam wśrod nich takie:

OJOO (podcast)

Jeden z moich ulubionych muzycznych momentów festiwalu dotarł do mnie jeszcze przed jego rozpoczęciem. Wśród podcastów powstających wokół kolejnych edycji Unsoundu, w tym roku zagościła OJOO, która w programie pojawiła się już w środę na klubowej nocy w Klubie 89. DJ-ka udowadnia, że dancehall może brzmieć też mrocznie. Ogromnie doceniam jej wrażliwość, która łączy ze sobą właśnie takie zestawienia – taneczne melodie dobijają się spod ciężkiej basowej warstwy, czasem docierając do nas już tylko jako pomruk. Nie inaczej w przywołanym podcaście, w którym usłyszymy też niemało nagrań terenowych i sampli tożsamych z muzyką konkretną. Bardzo gęsta i nieoczywista sprawa.

 

Voice Actor

Pierwszym moim zetknięciem z festiwalem na żywo był poniedziałkowy koncert w Muzeum Manggha. Przyjechałam tylko na niego i oczywiście można się ze mnie śmiać, że specjalnie wybrałam się na bodaj najmniej live-actowy koncert całego programu, czyli występ Voice Actor. Niemalże czteroipółgodzinny album to zawieszona w półśnie potężna kompozycja miniatur, preludiów – sama nie jestem pewna – które posiłkując się oszczędnymi samplami i delikatnymi brzmieniami, stanowią tło monotonnej, ale jakże wciągającej melorecytacji Noahy Kurzweil. Niewiele jednak performatywnie można do tego materiału dodać na żywo. Wizualizacje ze snującymi się przechodniami dały mi jednak jakieś dopełnienie tego, co słyszalne. Sama artystka wystąpiła zresztą zasłonięta czarnym woalem – w końcu voice actor. Gdy przed koncertem paliła obok mnie papierosa rozmawiając z kimś znajomym, mój przyjaciel trafnie zauważył, że słuchając ich rozmowy miał wrażenie, że słucha na Spotify. Ciekawe, jak szczelnie jej głos wmamrotał się w naszą głowę. Mimo wszystko, miło było pobyć z nim w jednej sali.

 

SKI

Zdecydowanie wyrazistszym koncertowym doznaniem był SKI. Jego album już bardzo mi się spodobał, ale wiedziałam, że na żywo tylko zyska on w moich uszach. Transowość budowana na połamanych rytmach i przerywana nagłymi zwrotami akcji. Akcenty przeskakujące między taktami, między piętrami tego dość niezwykłego perkusyjnego rusztowania, Nikt na sali nie wiedział jak się do tego bujać. Ja, kiwając tego wieczoru głową jak metronom, mam słabość do autonomicznej, narracyjnej perkusji. Damian ze swoim warsztatem z pewnością ma tę autonomiczność, choć towarzyszenie elektroniki niczego z tego wrażenia mi nie odebrało.

SKI, bandcamp

 

Tirzah

To był mój wyczekany koncert „fanowski”. To znaczy, że ostatnie wydawnictwo Brytyjki jest jednym z moich ulubionych albumów tego roku, zresztą cała jej twórczość ma dla mnie szczególne znaczenie. Dlatego nie jestem w stanie i nawet nie chcę oceniać jej występu na festiwalu – i bardzo wierzę, że takie koncerty też są osobom piszącym o muzyce potrzebne. Było super, trochę „piżamowo” :~)

fot. Grzegorz Jasina

 

Claire Rousay & Martyna Basta

Obie pracują z nagraniami terenowymi, przetwarzanym głosem, ocierają się o elektronikę, którą niektórzy nazywają ambientową. Krakowsko-teksańska kolaboracja była jednym z festiwalowych zamówień, podobnie jak zeszłoroczny Smartwoods Piotra Kurka – teraz już album, wtedy występ kwartetu. Podobnie jak wtedy, koncertowy efekt zaprezentowano w Kinie Kijów. Moim skojarzeniom nie koniec. Wtedy nad muzy(cz)kami rozpościerały malarskie wizualizacje Francesco Marellego, tym razem ponad artystkami górowały barwne gradienty. Było to w pewien sposób monumentalne, ale nieprzystające do raczej subtelnego muzycznego spotkania. Niemniej jednak ciekawego i zawieszającego nowe pomosty między wymienionymi wyżej jakościami obecnymi zarówno w muzyce Martyny jak i Claire. Do tej pory spotkały się one w NTS-owej audycji, chętnie usłyszałabym więcej ich wspólnej twórczości.

fot. Marcin Murawski

 

Models

Kolejnym przykładem okołofestiwalowej produkcji było widowisko (tak) do muzyki brytyjskiego twórcy i producenta, z choregorafią. Models pokazywano już na zeszłorocznej Ephemerze, młodszej siostrze krakowskiego festiwalu. Wtedy po scenie rozlewał się gęsty dym, postacie zastygały w pozach i stroboskopie. Tym razem trzy tancerki podwójnie przytwierdzono: do sufitu długimi łańcuchami i twarzami do rozświetlonych telefonów. Sam album Gamble’a jest znakomity, parujący i perlisty, syntetyczny i czuły. Oprawa sceniczna zdecydowanie bardziej podobała mi się w pierwszym wydaniu, gdzie schludniejsza forma okazała się trafniejsza. Ponad kliszowość (nawet jeśli zaplanowaną) wybieram w tym przypadku przestrzeń na jakiekolwiek domysły. Być może paradoksalnie, w zeszłorocznej oszczędności odnalazłam prawdziwe budowanie narracji. W ICE-owej sali widzieliśmy raczej serię obrazkoscen. To tyle, naprawdę odsyłam do albumu.

fot. Michał Murawski

***

Epilogowo. Z uwagi na ostateczną porę publikacji tekstu chciałabym zwrócić uwagę na to, jak wiele projektów, które zawitały na tegorocznej edycji festiwalu lub w ogóle dzięki niej zaistniały, wymienianych jest w końcoworocznych zestawieniach najciekawszych albumów 2023 roku.