Krzysztof Kwiatkowski odchodzi z „Ruchu Muzycznego”
Poniżej publikujemy jego oświadczenie.
Wyrzucenie z pracy red. Moniki Pasiecznik było tym wydarzeniem, które ostatecznie zdecydowało, że 2 stycznia b.r. złożyłem wypowiedzenie umowy o pracę w „Ruchu Muzycznym”. Jest to z mojej strony protest przeciw praktykom, jakie dyrektor Instytutu Książki Grzegorz Gauden i red. Tomasz Cyz, stosują od czerwca 2013, czyli od czasu wyznaczenia red. Cyza na stanowisko redaktora naczelnego pisma.
Praktyki te zostały dobrze opisane m.in. w oświadczeniu zespołu redakcyjnego z 2 grudnia 2013 roku, w oświadczeniach i listach do Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego ogłoszonych m.in. przez przedstawicieli środowiska muzycznego, czytelników pisma i osoby, którym sprawy życia muzycznego są bliskie, a także przez Polską Radę Muzyczną, Związek Kompozytorów Polskich, magazyn „Glissando” oraz na blogu Doroty Szwarcman. Nie będę zatem powtarzał zawartych w nich opinii oraz wielokrotnie przytaczanych faktów – ograniczę się do podania powodów, dla których dalsza moja praca w kierowanym przez dyr. Gaudena i red. Cyza „Ruchu Muzycznym” stała się niemożliwa:
– nie potrafię przystosować się do atmosfery gróźb i represji, do bycia zdanym na łaskę kogoś, kto nagminnie posługuje się kłamstwami takimi, jak choćby uzasadnienia wyrzucenia z pracy Doroty Kozińskiej i Moniki Pasiecznik, świetnych, sumiennie wykonujących pracę redakcyjną autorek;
– nie potrafię pracować w zespole redakcyjnym, w którym opinia członków redakcji (w większości osób od red. Cyza lepiej wykształconych i bardziej doświadczonych) zupełnie się nie liczy, w którym brak niezbędnego dla twórczej pracy dialogu. Stylu rządów red. Cyza nie mogę zaakceptować zwłaszcza mając w pamięci sposób, w jaki Ludwik Erhardt, redaktor naczelny pisma w latach 1971-2008, łączył swój niewymuszony autorytet z szacunkiem dla opinii każdego z redaktorów;
– sytuację, w której decyzje o kształcie najpoważniejszego pisma muzycznego w Polsce bez konsultacji z zespołem redakcyjnym i ze środowiskiem muzycznym podejmuje merytorycznie niekompetentny wydawca uważam za wyraz chorych stosunków panujących w sferze zarządzania kulturą;
– uważam, że Tomasz Cyz nie nadaje się na tak poważne stanowisko, jakie sprawuje, o czym świadczą m.in. jego bezsensowne ingerencje w redagowane teksty, wypełnianie stron pisma obrazkami niezwiązanymi z treścią tekstów zamiast ilustracji o charakterze informacyjnym, zamieszczanie tekstów merytorycznie kiepskich i nie nadających się do fachowego pisma muzycznego, podporządkowanie publikowanych treści koncepcji graficznej, niefunkcjonalny layout;
– nawet gdybym zgodził się na praktyki pp. Gaudena i Cyza i ograniczył się do posłusznego wypełniania poleceń, nie mógłbym skutecznie wykonywać moich obowiązków redaktorskich, jako że autorzy, którzy dostarczali mi większość materiału do moich działów (zagraniczny i muzyki współczesnej) wstrzymali współpracę z „Ruchem Muzycznym” redagowanym przez Tomasza Cyza. Są to m.in. Rafał Augustyn, Tomasz Biernacki, Marcin Gmys, Maciej Jabłoński (Kraków), Dorota Kozińska, Monika Pasiecznik, Ewa Schreiber, Stanisław Suchora, Dorota Szwarcman, Jan Topolski. O sytuacji w „Ruchu Muzycznym” nie mogłem też nie powiadomić współpracujących z pismem wybitnych krytyków zagranicznych, jak Max Nyffeler i Gianluigi Mattietti. Nie wspominam już o wielu cenionych autorach, którzy nadsyłali teksty do innych działów.
Mojego ustąpienia z redakcji w żadnym wypadku nie należy rozumieć jako rezygnacji z walki o przywrócenie „Ruchowi Muzycznemu” charakteru fachowego pisma muzycznego, adresowanego do środowiska muzycznego i do bardziej wnikliwych melomanów, zdobywającego czytelników nie powierzchownymi „dizajnerskimi” atrakcjami, lecz dzięki rzetelnej publicystyce i niezależnej krytyce. Dążąc do tego celu powinniśmy przeciwstawić się taktyce dyr. Gaudena, która polega na przedstawianiu zespołu redakcyjnego jako ludzi niechętnych reformom, którzy nie chcą i nigdy nie domagali się atrakcyjniejszej szaty graficznej, stron internetowych, skutecznej promocji oraz energicznego, a zarazem fachowego i umiejącego kierować zespołem redaktora naczelnego – przykre, że wielu uczestników polskiego życia muzycznego wciąż w te wymysły dyr. Gaudena wierzy. Nie od dziś zresztą wiadomo, że trywializacja bardzo lubi przedstawiać się jako nowoczesność i często jej się to udaje.
Krzysztof Kwiatkowski