Na bieżąco

Prasówka 15.12.2021

Zapraszamy do nowej odsłony naszej cyklicznej rubryki, w której prezentujemy najciekawsze znalezione przez nas w internecie teksty dotyczące muzyki współczesnej oraz sound studies.

/ 15 gru 2021

1.

Annea Lockwood : Piano Drowning (2021) from Pie I Have Eaten on Vimeo.

W ramach #występówgościnnych, zachęcamy do lektury tekstu naszego redaktora Antoniego Michnika, który na łamach „Ruchu Muzycznego” swoją uwagę skupia wokół postaci Anne’i Lockwood. Autor artykułu szczegółowo przygląda się etapom rozwoju artystycznego Lockwood, przywołując jej rozmaite praktyki artystyczne. Rozpoczynając od początków kariery, Michnik przypomina serię Glass Concerts (1967–1970), które przyniosły pierwsze sukcesy artystce. Przybliżając sylwetkę kompozytorki nie brakuje również wzmianek o jej wykształceniu czy licznych próbach eksperymentowania m.in z preparacją fortepianu – odważniejszą niż tą znaną nam dzięki Cage’owi, czego najlepszym przykładem jest fluxusowo-akcjonistyczny cykl Piano Transplants. Autor przybliża także czytelnikowi fascynację Lockwood nagraniami terenowymi, które można było po raz pierwszy usłyszeć, wsłuchując się w A Sound Map of the Hudson River. Pisząc jednak o tej postaci nie można nie wspomnieć też o działalności społecznej, w tym walce o feminizację muzyki współczesnej. A gwoli kontekstu tu i teraz: podczas tegorocznego festiwalu Unsound (relacja Joanny Kwapień) Piano Burning – najbardziej radykalne i kontrowersyjne dzieło Annei Lockwood – wykonała w Krakowie Martyna Zakrzewska. (ng)

W nurcie radykalnego słuchania

 

Zabawka wysłana Lucierowi przez Kahna

2.

Odszedł jeden z gigantów sztuki dźwięku i awangardy minimalizmu XX wieku, Alvin Lucier. Na naszych łamach (w #16) publikowaliśmy kiedyś akustyczną analizę I Am Sitting in a Room autorstwa Elizy Orzechowskiej, a na stronie przedrukowaliśmy jego portret pióra Antoniego Michnika. W sieci oczywiście pojawiło się także sporo tekstów, z których warto wyróżnić jeden, powstały tuż przed jego śmiercią – to obszerny poetycko-wizualny esej Douglasa Kahna, byłego studenta Luciera i cenionego badacza, znanego z książek Energies in the Arts czy Noise Water Meat. Wszystko zaczęło się od zachwytu I am Sitting… i fanowskiego listu z dołączonym osobliwym prezentem: dźwiękową zabawką imitującą śpiew ptaków, która stała się potem kluczowym elementem utworu Bird and Person dyning. Kahn opisuje, jak wpadł na taki pomysł i jak potem przejechał pół kraju, żeby uczyć się u Luciera, nawet jeśli na początku było to doświadczenie… rozczarowujące. Dalej autor wymienia kluczowe idee w twórczości swojego mistrza: przestrzeń, matematykę, medytację, fantomy. Wiele miejsca poświęca Music for a Solo Performer In Memoriam Jon Higgins, ale wszystko, niczym w porządnej formie łukowej zmierza ku ptakom i Bird and Person dyning – utworowi, który połączył mistrza i ucznia. Osobisty, błystkoliwy tekst pełen ciekawych anegdot. (jt)

Birds Memories…

 

3.

Świat anglojęzycznej krytyki muzycznej pogrążył się w smutku również z powodu śmierci Grega Tate’a, ważnej postaci krytyki muzycznej, literackiej i szerzej kulturowej w USA, pioniera m.in. poważnego traktowania hip-hopu. Kluczowa postać refleksji nad black culture w USA, a zarazem wyjątkowy stylista, Tate napisał setki tekstów i szereg książek, z których najbardziej znana to zbiór esejów Flyboy in the Buttermilk (1992). „Village Voice”, „Rolling Stone”, „The Wire” – Tate przez lata publikował w różnych miejscach. Swoją pozycję wykorzystywał także np. do tworzenia i promowania takich inicjatyw jak Black Rock Coalition. Tirhakah Love w obszernym (miejscami bardzo osobistym) portrecie dla „Vulture” nie tylko ukazuje sylwetkę Tate’a, ale kreśli też portret niestandardowego pedagoga, podążającego własnymi ścieżkami w przekazywaniu wiedzy na temat kultury. Z kolei Steven W. Thrasher we wspomnieniu dla „Guardiana” wchodzi nieco głębiej w samą myśl Tate’a, przywołując niektóre z jego ważnych esejów, na czele z głośną, kontrowersyjną krytyką operacji plastycznych Michaela Jacksona. Prawdziwe złoto to jednak zbiór redakcyjnych wspomnień „Village Voice” – poruszająca mozaika i świadectwo czasów, gdy krytyka muzyczna znaczyła trochę co innego niż dzisiaj. W tych wszystkich wspomnieniach umyka jednak nieco Tate jako muzyk, chociażby jego Burnt Sugar Arkestra, która przez lata eksplorowała różne zakątki współczesnej (post)awangardy okołojazzowej. (am)

Wspomnienie Tirhakah Love
Wspomnienie Stevena W. Thrashera
Mozaika wspomnień redakcji „Village Voice”

 

One Pig: a life in 3 minutes' | Matthew Herbert4.

W „Dwutygodniku” Weronika Murek pisze o swojej chyba trudnej relacji z ciszą i dźwiękiem. Cisza jest przywilejem, ale w zasadzie jest w jakiś sposób podejrzana. „Weźmy taką lekturę papierowej książki, rzekłbyś: kameralne zajęcie, las, woda, książka, pomost, cisza, spokój i małe taborety. Zanim jednak ta cicha, cichutka książka trafi w nasze ciche ręce, generuje dość pokaźną ilość decybeli: w ruch idą fabryki papieru, maszyny drukarskie, hałas przesuwanych palet, silniki ciężarówek dostawczych.” Dźwięk również jest podejrzany: mantra na sprzedaż, inkantacja na rzecz nerek, skwierczenie panierowanej trąbki, cykl życia/wegetacji świni hodowlanej uchwycony w One Pig. Muzyka też – trzeba doznać jej przestrzenności, żeby w nią uwierzyć, najlepiej na boso, przełamując swój „korespondencyjny stosunek z ciałem” nieopodal kurtyny kołyszących się smyczków. Sam tekst to kolorowa mozaika skojarzeń i kontekstów muzyczno-dźwiękowo-literackich. Jest tu Verne obok Prousta, Matthew Herbert i David Hendy, echo prehistorycznych jaskiń i stary chiński mistrz, jednak nie aż tak stary, a być może wcale nie mistrz. Jest też Satie i jego muzyka nie do słuchania, a ja może niesłusznie odnoszę wrażenie, że ten właśnie ekscentryczny kapłan jednoosobowego kościoła, człowiek od szarych welwetowych surdutów, jako jedyny wchodzi z zgodne oscylacje z autorką. Zdecydowanie polecam. (jam)

Cisza, dźwięk i hałas

 

5.

Temat certyfikatów NFT, Web3 i gwarancji unikatowości (a więc i wartości) blockchainów od paru lat rozpala świat cyfrowych sztuk wizualnych, a i muzyka – z tradycyjnym opóźnieniem – testuje nowe możliwości, co w interesującym nas obszarze udowadnia choćby aincjowany przez Herndon Holly+ . Inne tego typu projekty przybliża obszerny tekst zbiorowego autorstwa na portalu „Water & Music”, który wychodzi od muzyki generatywnej i często przytaczanej metafory Briana Eno o jej twórcach jako ogrodnikach raczej niż architektach. Metoda algorytmicznego mnożenia wariantów sprawdza się znakomicie w obszarze zdecentralizowanej sieci 3.0, opartej na sztucznej inteligencji i połączeniu samych maszyn. Zaskakująco odnajduje się w nich świat sztuki, oparty na wyjątkowości, którą gwarantują tu niepodrabialne certyfikaty NFT (non-fungible tokens), przekładające się na  społeczności kolekcjonujące PFP (pictures for proof). Autorki_zy analizują, które strategie wypróbowane na polu sztuk wizualnych sprawdzają się w świecie dźwięku, wymieniając rzadkie kombinacje elementów (kolekcja Soundarts, link poniżej), ślepe nabywanie tokenów (jak w odmianach singla Growing Pains Juliana Mudda) oraz ich późniejsze „palenie” w celu zmniejszenia ilości dostępnych wersji (jak w projekcie Euler Beats). Wszystkie te postawy i strategie skłaniają do postawienia zasadniczych pytań: czy słuchaczki_e chcą tak naprawdę wyjątkowości czy raczej dzielenia się tym samym utworem (jak w playlistach itp.). Czy posiadanie NFT-a i wejście do elitarnego klubu/fandomu stanowi porównywalną wartość? Czy wyśledzenie wyjątkowości danego wariantu – aranżacji różnych instrumentów, warstw, efektów – jest w dźwięku podobnie dostępne jak w obrazie? Jak zbudować długotrwały związek między artyst(k)ami a publicznością w tym modelu, opłacalny dla obu stron? Wiele fascynujących pytań i przykładów do analizy (Synthopia, Audioglyphs, Zora, Pollinations) oraz rozmyślań na temat rewolucji sieci 3.0, która zmienia asze rozumienie praw autorskich, oryginalności i kopii, samej tożsamości utworu. (jt)

Web3 w muzyce

Okładka kolekcji tokenów NFT dostępna na platformie soundarts.io w nakładzie 5000 unikatowych wariantów; za wizualną stronę odpowiada Hooker, za dźwiękową – KLOUD.

 

6.

Aktualny numer czasopisma „MAST: The Journal of Media Art Study and Theory” poświęcony jest splotowi dźwięku, władzy i kolonializmu – do tego silnie oparty o metodę art-based research. W numerze tematy tak różnorodne jak pytanie o „audialny blackface” w kręgach DADA, czy wyjątkowy, postneuhausowski spacer dźwiękowy Christine Sun Kim. W tym różnorodnym zestawie znalazł się również szkic Budhaditya Chattopadhyaya poświęcony postkolonialnej perspektywie na początki fonografii w Indiach. Badacz wskazuje na beneficjentów i beneficjentki narodzin przemysłu fonograficznego w Indiach – powstanie całych nowych nurtów dostosowanych do właściwości medium płyty szelakowej, nieprzystawalność tradycyjnych praktyk muzycznych opartych na wielogodzinnej improwizacji. W centrum jego refleksji znajduje się wpływ brytyjskiej kontroli nad przemysłem muzycznym na przemiany samej muzyki – w jaki sposób kolonialna dominacja ekonomiczna kształtowała ówczesną kulturę muzyczną w Indiach? W jaki sposób  przysłużyło się temu nowe medium?

Zabieg jakiego dokonuje Chattopadhyay, to rodzaj przeniesienia dyskusji wokół zawłaszczenia muzyki afroamerykanów przez „biały” przemysł muzyki rozrywkowej w USA. Ostrza wywodu dodaje badaczowi używanie szelaku do produkcji ówczesnych płyt – w tej optyce „ekstrakcji” poddany zostaje zarówno surowiec, jak i sama kultura, która dostosowuje się do wymogów nowego medium. Postulat dekolonizacji początków fonografii oznacza w ujęciu Chattopadhyaya analizę szerokich kulturowych przemian związanych z pojawieniem się fonografii z perspektywy relacji władzy. Z tego powodu stanowi też ważny głos w kontekście rozmów o współczesnych praktykach muzycznych reedycji nagrań powstałych poza globalnym Zachodem / Północą (zob. nasza debatę w numerze #40). Zarysowana perspektywa może także stanowić wzór analizy innych relacji władzy związanych z fonograficznym przełomem. Czyż podobnego modelu nie możemy – wykorzystywać w szerszym kontekście „studiów postzależnościowych” także w odniesieniu do Europy Środkowo-Wschodniej, audialnych „tradycji wynalezionych”. (am)

Dekolonizacja wczesnych nagrań

 

7.

Sebastian Bernat, fot. Meakultura

Forma łukowa dzisiaj rządzi, zarówno w rozkładzie autorów wpisów tej prasówki, jak i układzie treści, więc kończymy #występemgościnnym redaktorki Joanny Kwapień, która przygotowała całe wydanie 58 „Meakultury” pod hasłem Wsłuchując się w otoczenie. Audiosfera. Sama przeprowadziła ciekawy wywiad z… geografem, profesorem Sebastianem Bernatem, związanym m.in. z UMCS w Lublinie i PTTK. Naukowiec opowiada, jak świat dźwięków zaczął mu być bliski przez współorganizację koncertów organowych oraz wizyt muzyków grających na tradycyjnych instrumentach typu róg alpejski czy szkockie dudy. Bernat zrozumiał, jak mocno łączą się one z konkretnymi krajobrazami i że „dźwięk jest przecież integralnie związany z przestrzenią geograficzną, dynamizuje i opisuje przestrzeń, a równocześnie przestrzeń umożliwia wydobycie pewnych jego cech jakościowych (m.in. barwy, dynamiki), nadaje dźwiękom głębię. W badaniach krajobrazów dźwiękowych konieczne jest podejście interdyscyplinarne, wiążące, kompleksowe.” Tę postawę wcielił już w pracy doktorskiej na temat przemian krajobrazu przygranicznego odcinka doliny Bugu (z istotnym elementem nagrań terenowych i ich analiz), a w pełni rozwinął w rozprawie habilitacyjnej Dźwięk w krajobrazie. Podejście geograficzne (UMCS, 2015) z dodatkiem płyty audio CD – rzecz dość rzadka w geografii! Prof. Bernat dalej opowiada o metodologii, różnych tradycjach badawczych w europejskich krajach i ośrodkach w Polsce, a także o ochronie dźwiękowego dziedzictwa, w tym także w ramach UNESCO, o co pyta go dociekliwa red. Kwapień. Oprócz tego fascynującego wywiadu w numerze warto zwrócić  także uwagę na poszerzoną recenzję płyty Acousmatic Music (Kairos) Marcina Stańczyka autorstwa Gabrieli Jarosz oraz krótkie i popularyzatorskie wprowadzenie do instalacji dźwiękowych w naturze w ujęciu Pauliny Podżus. (jt)

Dźwięk w krajobrazie
Instalacje dźwiękowe
Recenzja płyty Marcina Stańczyka