Dźwiękowy kapitał – Relacja ze Sceny Dźwiękowej 16. Przeglądu Sztuki SURVIVAL
Opustoszały pałac rodziny Wallenberg-Pachalych przy ulicy Szajnochy, który przez lata pełnił funkcję giełdy, a do 1945 roku był również siedzibą Commerzbanku, wraz z rozpoczęciem 16. Przeglądu Sztuki SURVIVAL wypełnił się twórczym kapitałem – od rzeźby i malarstwa, przez wideoart, aż do instalacji dźwiękowych, które stały się głównym przedmiotem mojej uwagi. Scena Dźwiękowa Survivalu to stała część festiwalowego harmonogramu. W tym roku kolejny raz została zrealizowana pod kuratelą Daniela Brożka, który wraz z artystami zaproponował nam pięć dźwiękowych instalacji rozsianych po pokojach pałacu. Zamysł Sceny Dźwiękowej był tożsamy z festiwalowym hasłem: „kapitał”. Artyści podjęli próbę twórczej interpretacji wątków kapitałowych za pośrednictwem medium dźwięku, które poprzez swoją ulotność i znakowy wymiar niezwykle trafnie charakteryzowało schematy funkcjonowania systemu kapitałowego.
Kryptozegar Jędrzeja Borowskiego, Clinks of Monetization Patryka Lichoty, Obieg Sylwii Słowik, Dreaming of Grandiosity Pawła Kulczyńskiego oraz Ułóż to wszystko Pawła Romańczuka i Kazimierza Ździebła – to spektrum działań tegorocznej Sceny Dźwiękowej. Instalacje ułożyły się w wielowątkową opowieść, która odzwierciedla sposób, w jaki przeciętny odbiorca zauważa i postrzega systemy kapitałowe we współczesnym świecie. Ekonomia uwikłana jest w polityczne i ideowe zależności, do których nie mamy bezpośredniego dostępu. Polityka kapitału dotyczy nas wszystkich, ale mechanizmy ekonomiczne znane są tylko nielicznym. Powszechnie ujawniają się one pod postacią wykresów giełdowych czy walutowych, w których laik może zarejestrować serię transformacji, jednak bez szczegółowego dostępu do czynników wywołujących zmianę. Twórcy wykorzystali w swoich pracach potencjał dźwięku, jako komunikatu sygnalizującego wariacje w systemach kapitałowych, bez dostępu do dokładnego znaczenia tych przekształceń. Nierozpoznane sygnały dźwiękowe symbolizują nieznane przemiany zachodzące na rynkach ekonomicznych. Dźwięk, zarówno dla artystów, jak i odbiorców, stanowi rodzaj komunikatu o znaczeniu politycznym – wywiera na nas wpływ, który nie zawsze jest uświadomiony i często ginie w szumie codziennego życia. Jak piszą twórcy na temat koncepcji tegorocznej Sceny Dźwiękowej: dźwięk jest wyjściem poza perspektywę antropocentryczną i ludzką wyjątkowość, zwróceniem uwagi na częstotliwości i drgania, których możemy nie słyszeć i nieświadomie pomijać w ludzkiej wrażliwości . W zamyśle artystycznym nie chodzi więc o ścisły komunikat znaczeniowy i spójną narrację ideologiczną poruszającą kwestie kapitałowe. Twórcy instalacji podejmują otwartą refleksję nad mechanizmem kapitału poprzez poszukiwanie właściwych pytań, bez udzielania prostych odpowiedzi.
Jędrzej Borowski przedstawił dźwiękową instalację, która w jednominutowych odstępach sprawdza kursy czterech kryptowalut: Bitcoin, Ethereum, Litecoin oraz Bitcoin Cash. Każde uderzenie zegara to zmiana kursu o jeden dolar, więc dźwięk stanowi tu o dynamice zmian na kryptowalutowym rynku. Każda waluta ma dopasowany przez artystę kanał dźwiękowy. Możemy dzięki temu usłyszeć różnorodność brzmień, które wraz ze skokami kursów przemieniają się w audialny chaos; kakofonię pozbawioną konkretnego znaczenia. Dźwięk pozwala więc na rejestrację zachodzących zmian, nie informuje natomiast o transformacjach wartości poszczególnych walut. Powolne przekształcenia wywołują miarowe tykanie, które nie przyciąga naszej uwagi – to sygnał, że rynek jest nieustannie aktywny również bez naszego wglądu w zmianę.
Dające o sobie znać przekształcenia sygnalizowane za pomocą odpowiednich dźwięków, które pozbawione są komunikatu informacyjnego, kierują uwagę w stronę społecznej nieświadomości skutków działania systemu. Technologia kryptowalutowa oddziałuje na środowisko życiowe również poza ekonomicznym polem wpływów. Emisja kolejnych walut wymaga ogromnej mocy obliczeniowej, która pochłania energię elektryczną mierzoną w skali globalnej. Jeśli zużywanej energii dostarczają np. elektrownie węglowe, to mamy do czynienia ze zjawiskiem, w którym wirtualnie funkcjonujący system wywołuje w bezpośredni sposób zanieczyszczenie środowiska. Niematerialność wirtualnej waluty, podobnie jak ulotność dźwiękowych sygnałów dotyczących jej transformacji, ma mierzalny wpływ na nasze życie w świecie, bez względu na wiedzę czy stopień udziału w tym systemie.
Podobny zamysł twórczy kierował autorem instalacji Clinks of Monetization, Patrykiem Lichotą. Praca artysty składa się z szeregu lamp sufitowych, będących autentycznym wyposażeniem sali budynku dawnego Commerzbanku. We wszystkich lampach zostały umieszczone monety, które wraz ze zmianą wskaźników giełdowych są wprawiane w ruch. Każdej zmianie na rynku towarzyszy zatem efekt dźwiękowy wynikający ze zderzania się monet oraz efekt świetlny wywołany za sprawą rozbłyskującego światła. Wkraczając do sali po małych schodach, zatapiamy się w ciemności pomieszczenia, a nasze zmysły są pobudzane jedynie przez chaotyczną reakcję lamp podłączonych do systemu giełdowego. W przypadku tej instalacji, podobnie jak w pracy Borowskiego, nie wiemy, która z lamp odpowiada określonym zmianom na giełdzie. Jesteśmy w stanie zarejestrować sam proces aktywnej transformacji systemu, ale pozbawieni jesteśmy dostępu do rzeczywistego znaczenia. Clinks of Monetization jest więc sensoryczną reprezentacją giełdowej aktywności, która jawi się nam jako chaotyczny świat przekształceń i losowych bodźców wizualno-dźwiękowych. Brak tu poczucia sprawczości oraz choćby iluzji kontroli, którą moglibyśmy odczuć w momencie, gdyby dynamika poszczególnych procesów transformacyjnych była wyjaśniona.
Twórcy obu instalacji wykorzystali przestrzeń pałacu Wallenbergów, wpisując w nią swoją koncepcję przekazu. Dźwięk jest tu czymś, co przenika codzienne otoczenie, bez widocznej zmiany. Jego wpływ nie daje się łatwo zmierzyć, często umyka też naszej uwadze, ginąc w natłoku innych bodźców. Wykorzystanie medium dźwięku do próby interpretacji systemów kryptowalutowych oraz transformacji na rynku giełdowym wydaje się niezwykle trafnym pomysłem właśnie ze względu na niematerialność użytego medium.
Przechodząc przez kolejne pomieszczenia pałacu nie sposób pominąć bolesnych w odbiorze dźwięków dobiegających z instalacji Obieg Sylwii Słowik. Praca artystki jest wynikiem inspiracji kwestią zaostrzenia ustawy o ochronie zabytków. Przepisy weszły w życie 1 stycznia 2018 roku i zgodnie z ich treścią zmianie ulega kwalifikacja czynu nielegalnego poszukiwania zabytków z wykroczenia na przestępstwo. Złamaniem prawa jest więc wydobywanie z ziemi wszelkich artefaktów odnalezionych m.in. za pomocą wykrywaczy metali. Instalację artystki tworzą dwa wiszące pod sufitem pudełka, które, wzajemnie na siebie reagując, wydają dźwięki podobne do sygnałów, jakie towarzyszą poszukiwaniom reliktów przeszłości ukrytych pod ziemią. Reakcja wiszących skrzynek wywołuje zapętloną odpowiedź dźwiękową. Za sygnałem audialnym nie kryje się jednak żadna materialna zdobycz – zagubiony kapitał pozostaje nieosiągalny, usunięty z przestrzeni. Pozostaje po nim inwazyjne dla ucha echo kolejnych dźwięków, a wzbudzone pole elektromagnetyczne staje się jedynym znakiem wyłączonego z poszukiwań potencjału materialnego.
Kolejną wiszącą konstrukcją jest prezentowane w niewielkiej, przechodniej salce Dreaming of Grandiosity Pawła Kulczyńskiego. Zawieszony w połowie wysokości pomieszczenia złoty sześcian z umieszczonymi w swoim wnętrzu głośnikami jest fantazją na temat wspaniałości artystycznego życia. W sali panuje półmrok i jedynie umieszczony w rogu pokoju reflektor sprawia, że część konstrukcji emanuje złotą poświatą. Kompozycja elektroakustyczna Pawła Kulczyńskiego to zamknięty w złotej kostce cover utworu Money zespołu Pink Floyd. Odtwarzanie utworu z dużą głośnością sprawia, że zamknięte we wnętrzu pudła głośniki tłumią wzajemnie swoje dźwięki, przez co przekaz staje się nieczytelny, ginie w nadmiarze i przeroście formy wyrazu. Dla Kulczyńskiego jest to rodzaj osobistej wypowiedzi na temat trudnej drogi, którą podążają artyści. Niepewność twórcza związana z niestabilnością finansową oraz pragnienie sukcesu i podziwu, które może nie zostać nigdy zrealizowane, to codzienne bolączki twórczej osobowości. Atrakcyjna zewnętrznie, pozłacana kostka do gry przypomina o losowości kariery artystycznej, która z jednej strony błyszczy potencjałem sławy i spełniania, a z drugiej – wewnętrznej – krzyczy kakofonią maskujących się dźwięków, które wzmagają poczucie zagubienia i chaosu. Kapitał zamknięty w złotym pudełku jest obietnicą zarówno spełnienia, jak i porażki. Nadmiar dźwięków to również przesyt twórczych wątpliwości, które zagłuszają artystyczny potencjał.
Ostatnia instalacja Sceny Dźwiękowej Survivalu stanowi próbę demokratycznego podejścia do kwestii kapitału. Paweł Romańczuk i Kazimierz Ździebło prezentują w swojej pracy kompozycję 10 odrębnych nagrań dźwiękowych, w których 10 postaci prezentuje swoje własne wyobrażenia i przekonania, podejmując równocześnie próbę autorskiej konceptualizacji kwestii kapitału. Twórcy umieścili nagrania w małej, ciemnej przestrzeni pokoju, gdzie tworzą one kolaż audialny, utrudniający zrozumienie poszczególnych wypowiedzi poprzez jednoczesność przekazu. Zbliżając się do jednego z głośników, z horyzontu słyszenia tracimy pozostałe głosy. Niemożliwe staje się wysłyszenie wszystkich deklaracji naraz, pomimo ich funkcjonowania w jednej przestrzeni życiowej. Pojedynczy odbiór pozwala na zrozumienie indywidualnej perspektywy bohatera, jednak wielość perspektyw zaciera granice sensu, podkreślając płynność interesów, koncepcji i wpływów. Romańczuk i Ździebło zadają nam pytanie, czy jesteśmy w stanie wspólnymi siłami stworzyć „społecznie wspólny kapitał” przy takim wachlarzu perspektyw? Różnorodność punktów widzenia rozmywa ewentualne części wspólne i próbę jasnej definicji. Postacie wybrane przez artystów reprezentują odmienne warstwy społeczne, zawody oraz poglądy polityczne. W zależności od osobistych uwarunkowań budują własną koncepcję kapitału, który ma odpowiadać korzyściom ich najbliższego środowiska.
Podczas odbioru instalacji Romańczuka i Ździebła pojawia się pytanie, które odnosić się może również do pozostałych prac prezentowanych w ramach Sceny Dźwiękowej. Na ile możliwe jest mówienie o wspólnym kapitale, który swoim potencjałem wyszedłby poza jednostkowe interesy? Czyniąc z przestrzeni dźwiękowej element nieoczywistego komunikatu, twórcy uświadamiają nam zależność od systemów kapitałowych. Brak świadomości nie wyłącza nas z pola wpływów. Przestrzeń dźwiękowa, podobnie jak przestrzeń ekonomiczna, wprowadza mierzalne zmiany w naszym życiu społecznym. Być może jednak to oddziaływanie męczy nas informacyjnym chaosem, podobnie jak kakofonia dźwięków w projektach Sceny Dźwiękowej. Paweł Romańczuk i Kazimierz Ździebło nadali swojej pracy tytuł Ułóż to wszystko. Wydaje się to jednak wezwaniem z góry skazanym na porażkę, choć przecież czasem początkowy chaos dźwiękowy daje się przekształcić w symfonię za sprawą wprawnego dyrygenta.
Agata Janikowska