Żywy organizm dźwięku. Quaderno di strada w Katowicach (6.03.2021)
Koncert Otto Katzameiera i Orkiestry Muzyki Nowej, pierwotnie zaplanowany na kwiecień 2020 roku, ponownie stanął pod znakiem zapytania – wszak trudno priorytetyzować życie kulturalne i wertować programy sal koncertowych, gdy myśli nas wszystkich kierują się w stronę Ukrainy. Decyzją zespołu i dyrygenta Szymona Bywalca koncert jednak doszedł do skutku. Rozpoczął się od gościnnego występu Lorien Trio w składzie: Alicja Molitorys – flet, Aleksandra Batog – altówka i Agnieszka Kaczmarek – harfa. Zespół wykonał fragmenty z Księgi tajemnic nocy (Книги таємниць ночі) ukraińskiego kompozytora Ołeksandra Szymki, z którym trio współpracuje już od 2005 roku. Szymko studiował kompozycję w Ukraińskiej Narodowej Akademii Muzycznej w Kijowie pod kierunkiem Jurija Ischenki, a w 2005 roku rozpoczął studia u Aleksandra Lasonia w Akademii Muzycznej im. Karola Szymanowskiego w Katowicach. Jego utwory pojawiają się w programach filharmonii i na festiwalach m. in. na Muzycznych Premierach Sezonu w Kijowie, Kijowskim Festiwalu Muzycznym, 19. edycji Warszawskich Spotkań Muzycznych czy V Letnim Festiwalu Muzycznym w Rycerce Górnej. Zamówiona przez Lorien Trio Księga tajemnic nocy swoją premierę miała na 4. edycji Festiwalu Muzyki Nowej w Bytomiu. Utwór składa się z 10 części o poetyckich tytułach, a 3 z nich – Nadchodzi noc, Migotanie i Wspomnienie zostały zaprezentowane na niedzielnym koncercie.
Zasadniczą częścią programu stał się jednak utwór Salvatora Sciarrina Quaderno di strada, noszący podtytuł dwanaście pieśni i przysłów na baryton i instrumenty. Tytuł ten możemy przetłumaczyć jako ,,notatnik uliczny”, lecz także jako ,,notatnik z drogi” czy ,,podróży”, zarówno dosłownej i metaforycznej. Teksty wybrane przez Sciarrina stanowią swoistą wędrówkę poprzez epoki, miasta, formy komunikacji – od przekazu ustnego, poprzez prasę, literaturę, aż po współczesne graffiti.Postać Salvatora Sciarrina, dziś określanego już jako ,,klasyka muzyki współczesnej”, jest równie fascynująca, jak jego twórczość. Niezwykle bogaty, dopracowany warsztat kompozytorski i rozpoznawalny styl muzyczny jest rezultatem samodzielnego studiowania partytur mistrzów muzyki współczesnej i dawnej. Oryginalne jest także jego podejście do materii muzycznej – traktowanie dźwięku jako biologicznego fenomenu, żywego, oddychającego, wreszcie mającego zdolność do metamorfozy.
Koncepcja dźwięku jako żywego organizmu zdaje się być idealnym opisem doświadczenia odbiorcy Quaderno di strada. Jest to muzyka wdechu i wydechu, pomimo pozornej fragmentaryczności i delikatności brzmienia – głęboko dramatyczna. Rytmiczna, ale rytmem podobnym do nieustannej pracy serca, przepływem krwi do najodleglejszych zakątków ciała. Delikatna, ale delikatnością skóry i kryjących się pod nią tkanek. Nawet jeśli wolumen brzmienia zwykle oscyluje pomiędzy piano, a pianissimo possibile, słuchacz ma przeczucie, że pod tą pozornie niewzruszoną powłoką cały czas coś drży i mąci się. Od strony technicznej muzyka ta pełna jest ulotnych, lawirujących fraz, wymagających od instrumentalistów nieustannego użycia rozszerzonych technik wykonawczych. Dzięki temu Sciarrino uzyskuje całą paletę oryginalnych dźwięków, narastających i gwałtownie urywanych, lub dochodzących jakby spod powierzchni, o trudnym do uchwycenia początku i końcu.
Na szczególną uwagę zasługuje partia barytonu wykonana przez Otto Katzameiera, któremu dzieło jest dedykowane. W jego śpiewie najpełniej ukazują się wartości brzmieniowe muzyki Sciarrina – rozedrganie, migotliwość muzycznej materii powtarzanej później przez instrumenty, głos wznoszący się i zapadający na powrót w sferę oddechu. Jednocześnie jest to doświadczenie głęboko angażujące, przywodzące na myśl obserwowanie z ukrycia pewnego rodzaju rytuału, także pod względem wizualnym (to zasługa Pii Partum, czuwającej nad reżyserią). Muzycy zespołu – czarno odziani, oświetleni miękkim, ciepłym światłem, załamującym się na lakierze instrumentów i rzucającym metaliczny blask na twarz perkusisty, wraz z trwaniem utworu umożliwiają mentalne przejście z kręgu zewnętrznego w sam środek misterium. Materia dźwiękowa zdaje się stopniowo pochłaniać słuchacza, aż on sam stanie się częścią muzycznej tkanki, a jego oddech zsynchronizuje się ze szmerem powietrza wdmuchiwanego do wnętrza fletu. Muzyka Salvatora Sciarrina zachwyca nie tylko precyzją i wielowątkowością, jest także absorbującym doświadczeniem percepcyjnym, nieustającym procesem adaptacji naszych zmysłów. W końcu doświadczeniem niecodziennym jest wysłuchanie utworu stawiającego pytanie – czy dźwięk, który słyszę to drgająca membrana bębna czy bicie mojego serca?