Plądrofonia pamięci – James Leyland Kirby
Pop wpada nachalnie w nasze uszy, aby stać się elementem naszego życia. Poszczególne piosenki stają się łącznikami między pokoleniami lub znajomymi, […]
Pop wpada nachalnie w nasze uszy, aby stać się elementem naszego życia. Poszczególne piosenki stają się łącznikami między pokoleniami lub znajomymi, […]
Wszyscy (?) mamy takie wspomnienia – sytuacji, w których piosenki pop wybrzmiewały z różnych powodów w naszych uszach na niezwykłe sposoby: zaszumiane, zaglitchowane lub skompresowane do granic muzyki eksperymentalnej, wybrzmiewające w nieoczywistych przestrzeniach, odbijające się od różnych ścian, przenikające przez nie, dobiegające z dystansu, rezonujące pod mostami lub w uszach, które nietypowo ustawimy, albo w organizmach znajdujących się w nietypowych stanach.
Hyperpop nie jest pierwszą postgatunkową stylistyką, ale zdecydowanie najbardziej zaawansowaną. Jest również tą, która najsilniej wymyka się próbom definicji, będąc nie tylko blenderem wypełnionym gatunkami, lecz przede wszystkim vibe’em.
Mówiąc inaczej, za niniejszym numerem stoi idea przepisania historii muzycznych poszukiwań i eksperymentów ostatnich 75 lat z perspektywy muzyki pop i prowadzonych z nią dialogów. Skoro „Glissando” weszło już na grunt sound studies, to dlaczego nie wejść z własną perspektywą również na teren popular music studies?
Wystawa w pociągu jest ekologiczna! Wystawa w pociągu jest mobilna!
Kiedy przymierzałam się do napisania tego tekstu, miałam taki sen: siedzę na ławce w parku i nagle przysiada się do mnie Dua Lipa. Witam się z nią jakby nigdy nic i mówię, że będę pisać do kolejnego numeru „Glissanda”. Z przejęciem opowiadam, jaki mam pomysł i pytam, co o tym myśli, a ona na to: „Pieprzenie, powiedz Michnikowi, że avant-pop nie istnieje”. I później dodaje coś w stylu: „Chodzi po prostu o dobrą zabawę”.
Od japońskiego avant-popu, poprzez taneczną bhangrę, tańce rytualne ze Sri Lanki, aż po berlińską scenę elektroniczną. Muzyka różnych stylów i gatunków, […]