Prasówka 20.06.2023
1. Zamiast przeglądu nekrologów zmarłej niedawno Kaiji Saariaho – wybitnej fińskiej kompozytorki, która w ostatnich dwóch dekadach szturmem zdobyła światowe sceny […]
1. Zamiast przeglądu nekrologów zmarłej niedawno Kaiji Saariaho – wybitnej fińskiej kompozytorki, która w ostatnich dwóch dekadach szturmem zdobyła światowe sceny […]
O sensorycznych rozmowach na pograniczu dyscyplin - m.in. inkluzywności dźwięku. Poszukiwaniu rozwiązań dla postępującej degradacji środowiska, odczuwaniu w skali makro oraz tworzeniu przyjaznych środowisku sposobów zamieszkiwania świata. O wypatrywaniu nowych typów relacji społecznych, opartych na solidarności i współpracy.
„Dzisiaj mija 113. dzień wojny w Ukrainie” – tymi słowami rozpoczął się pierwszy koncert tegorocznej Ephemery. Choć wszyscy mamy świadomość, co dzieje się za wschodnią granicą, jest to informacja, którą należało przypomnieć. Wojna w Ukrainie powoli staje się tragedią, nad którą przechodzimy do porządku dziennego. Mimo że wszyscy dalej deklarują chęć pomocy naszym sąsiadom, wydarzenia nie budzą już w społeczeństwie takiej trwogi jak kilkanaście tygodni temu. Chociaż, podobnie jak w latach poprzednich, festiwal pozbawiony był motywu przewodniego, część wydarzeń wyraźnie odnosiła się do aktualnej sytuacji politycznej. Dla mnie Ephemera zaczęła i zakończyła się widokiem ukraińskiej flagi w dłoniach artystów.
Postpunkowa energia The Kurws, zapomniane projekty Xenakisa, Ephemera budząca ze snu, emancypacja przez dezorientację, Pulitzer dla Nawaho i mapa ukraińskiego oporu dźwiękowego – zapraszamy do cyklicznej odsłony glissandowej prasówki
Wpływ pandemii Covid-19 na branżę muzyczną to raczej historia strat. Warszawa w tym czasie coś jednak zyskała – nowy festiwal Ephemera. […]