Jagoda Olczyk archiwum

Tu odczuwamy siebie wyraźnie. Relacja z 20. Unsound Festivalu

Gul gul gul gul gul gul – galaretowaty dźwięk wody uderza o stalowe dno zlewu. Paweł stoi w kuchni wynajętego na czas Unsoundu mieszkania i przybliża rejestrator do kranu. Kilka godzin później słuchamy kolejki lejących się, syczących cieczy podczas występu Pimpona, który rozpoczyna wieczorny program Fuzz w Teatrze Łaźnia Nowa. Mikrofon wydobywa soczystość pieniących się w misce napojów gazowanych – wody, piwa z wyższej i niższej półki, coca-coli i jej taniej podróbki. ‘’Which drink do you identify with?’’,’’Divide or connected?’’ brzmią pytania wyświetlane nad sceną. W odpowiedzi kilka osób coś za mną szepcze, ktoś otwiera puszkę napoju, czego dźwięk w kontekście występu subtelnie rozbawia publiczność i zwraca ku sobie porozumiewawcze spojrzenia. I choć cały występ odbieram jako nieco zbyt dosłowne potraktowanie tegorocznego hasła festiwalu – bubbles – to w efekcie formy kontaktu, jaką Pimpon nawiązuje z widownią, same osoby uczestniczące zwracają na siebie większą uwagę.

Chwytanie nieobecności. Relacja z 20. Przeglądu Sztuki SURVIVAL

Próba uchwycenia tego, czego nie ma, zamiast tego, co jest. Tegoroczna edycja Survivalu wyostrzała uwagę w stronę zjawisk niemal przezroczystych, jak zespolony z naszym życiem kapitalizm. Była rozmową o nieuchwytnym momencie między życiem a śmiercią i równie nieuchwytnej granicy między rzeczywistością a fikcją. To, że aktualnie równie zaciekle zajmujemy się hauntologią, co ontologią, całkiem sporo mówi o świecie, w którym żyjemy. Coraz częściej nawiedzają nas pytania: To ja czy tabletka? Jawa czy sen? Taki mamy system czy może już „taki mamy klimat’’? Odpowiedzieć na nie trudno, choć sztuka współczesna winna próbować.