Na bieżąco

Prasówka 26.01.2021

Zapraszamy do nowej odsłony naszej cyklicznej rubryki, w której prezentujemy najciekawsze znalezione przez nas w internecie teksty dotyczące muzyki współczesnej oraz sound studies.

Redakcja / 26 sty 2021

1.

Niektórym w pandemii już tak się nudzi, że zaczynają bawić się w obrazoburstwo i szarganie świętości. Brytyjski elektronik Mark Fell (l. 55), który w przeszłości pozwalał sobie na strojenie żartów z muzyki klubowej, teraz postanowił podważyć status partytury w muzyce poważnej. Na łamach „The Wire”, bulwarówki o wątpliwej renomie, stwierdził między innymi, że to „najgorsza rzecz jaka zdarzyła się kiedykolwiek w historii muzyki”. Co więcej, p. Fell usiłuje także zdemoralizować tanimi chwytami swojego syna. Rian Treanor (l. 33) to Bogu ducha winny młodzian, którego łatwo omotać, bo ma pstro w głowie – jak sam przyznaje: „naprawdę nie wiem, jak wiekowa jest partytura”. Na taki grunt p. Fell rzuca tanią demagogię w rodzaju: „książka kucharska to nie jedzenie, prawda? Czemu więc mówimy, że to [partytura] jest muzyka? Nie patrzymy na muzykę. Patrzymy na instrukcję do tworzenia muzyki.” Nie dość, że porównuje sztukę muzyczną do sztuki kulinarnej, to potem poważa się na analogię między słuchaniem muzyki wykonywanej w oparciu o partyturę a obserwowaniem odgrywania partii szachów sprzed 400 lat. Wolnego, panie Fell! Nie będzie Brytol deptał nam partytur!!! Życzymy miłego brexitu i pysznej lurowatej herbatki.

Ze Łajer

2.

Zmieniając nieco ton, przechodzimy do #gościnnychwystepów – na łamach „Dwutygodnika” Krzysztof Marciniak rozmawiaj z Michałem Mendykiem oraz Agnieszką Pinderą na temat serii publikacji Fundacji Automatophone oraz Muzeum Sztuki w Łodzi, poświęconych Studiu Eksperymentalnemu Polskiego Radia. Do wydanej dwa lata temu zbiorówki pod red. Mendyka Czarny pokój i inne pokoje (przypominamy, że wciąż można ja nabyć także przez naszą stronę internetową) oraz zeszłorocznej biografii Patkowski. Amsador muzyki z Marsa autorstwa Pindery niedługo dołączy Ptacy i ludzie. Ballada dokumentalna o Eugeniuszu Rudniku – zbiorówka z dominującym szkicem biograficznym pióra Bolesława Błaszczyka. Z rozmowy wyłania się przede wszystkim zarys rozumienia „misji” badania dorobku Studia przez MS, a także rozumienie jego specyfiki przez Mendyka. W tej optyce SEPR to instytucja rezydencyjna, która dzięki Józefowi Patkowskiemu, ustawianemu jako pionier współczesnego kuratorstwa muzycznego, była przede wszystkim miejscem muzycznych eksperymentów zapraszanych gości. Nacisk jednak w tych narracjach położony jest na osoby Patkowskiego oraz realizatorów i realizatorki – na czele z Rudnikiem. To instytucjonalne spojrzenie, przesuwające na dalszy plan tradycyjnych bohaterów narracji o muzyce współczesnej – kompozytorów. Przy takim rozumieniu historia SEPR to z jednej strony opowieść o technicznej pracy z nowoczesnym sprzętem, z drugiej kronika międzynarodowych kontaktów, zaś z trzeciej – rodzaj thrillera politycznego o zmaganiach o budżet i niezależność w krętych ministerialnych korytarzach.

Rozmowa Krzysztofa Marciniaka z Michałem Mendykiem oraz Agnieszką Pinderą

3.

Cathy Wade rozmawia dla „The Quietus” z pochodzącym z Libanu, a zamieszkałym w Paryżu, kompozytorem i artystą dźwiękowym Tarekiem Atoui, którego wystawa Cycle in 11 odbywa się – na tyle, na ile pozwala pandemia Covid-19 – w Sharjah Art Foundation w Zjednoczonych Emiratach Arabskich. Wystawa to nie tyle nawet retrospektywa, co podsumowanie działań i projektów realizowanych przez artystę w tej konkretnej przestrzeni – z naciskiem na projekty partycypacyjne skierowane w stronę społeczności Głuchych. Wade zresztą w znacznej mierze prowadzi rozmowę ku tym realizacjom, na czele z WITHIN (2013) oraz Below 160 (2012), gdzie Atoui poprosił uczniów Szkoły dla Głuchych Al Amal w Sharjah o interpretację danych dźwięków innymi zmysłami niż słuch. Atoui opowiada też m.in. o projektowaniu przestrzeni wystawienniczych przy okazji tej wystawy, łącznie z budowaniem relacji pomiędzy poszczególnymi pomieszczeniami ekspozycji.

Rozmowa z Tarekiem Atouim

4.

O tworzeniu mapy dźwiękowej Płocka z muzykiem i producentem Piotrem Dąbrowskim rozmawia Filip Szałasek. W rozmowie opublikowanej na łamach „Czasu kultury” autor serii Smalltown Soundscapes opowiada m.in. o zmianach zauważalnych podczas nagrań terenowych w dobie pandemii oraz o charakterystyce niektórych z uwiecznionych miejsc. Co ciekawe, na fieldrecordingowej mapie Płocka można znaleźć nawet tak dźwiękowo abstrakcyjne miejsca jak most imienia Legionów Piłsudskiego. Dąbrowski opowiada także o działaniach podjętych na rzecz wskrzeszenia audiosfery społeczności żydowskiej Płocka, do czego inspiracją było słuchanie mapy dźwiękowej Lublina. Na zakończenie warto zaznaczyć, że Dąbrowski wyraża chęć kontynuowania nie tylko samego projektu jakim jest Mapa dźwiękowa Płocka, ale także zamierza w przyszłości powrócić do spacerów dźwiękowych, o ile tylko pozwoli na to sytuacja pandemiczna.

Przez ucho do Płocka

5.

Niewykluczone, że soundscape pandemii Covid-19 jest pierwszym globalnym fenomenem dźwiękowym tak wnikliwie, masowo, wszechstronnie i świadomie opisywanym na bieżąco w rozmaitych esejach i artykułach. I kolejny traktujący o tym tekst – Odgłosy bambuko Marka Bieńczyka w „Tygodniku Powszechnym” – powinien przecież przejść bez echa. Tymczasem zarezonował. Ciekawe uwagi dotyczące brzmień sportu (ich podział na „organiczne” i „nabyte”) i świadome posługiwanie się koncepcją pejzażu dźwiękowego w mainstreamowym medium to jeszcze za mało. Chodzi o język. Literackość opisu Bieńczyka udźwiękawia go w niezwykle sugestywny sposób, ożywia wyobraźnię. Przelewanie doświadczenia dźwięków na słowa jest samo w sobie karkołomne, a dominujący dotąd w rodzimym pisarstwie soundscape’owym język bliższy był z reguły poetyce tekstów naukowych niż literackich. I warto sięgnąć po bambuko Bieńczyka nie tylko dlatego, że nadaje on Tyrmandowi status świadka dźwiękowego, ale też żeby wsłuchać się w sposób, jak to jest napisane. (Na marginesie warto dodać, że wspominana przez Bieńczyka gra w pici-polo „na małe bramki” bywa uprawiana też w wersji nieporównanie bardziej chrzęszczącej: na warszawskich Stegnach, Sadybie czy w Wilanowie grywa się w pici-polo „na żużlu”).

Odgłosy bambuko

6.

Marc Hogan w fascynującym tekście dla „Pitchforka” przygląda się aktualnym przemianom rynku praw autorskich do muzyki popularnej. W obliczu pojawienia się nowych graczy, na czele z firmą Hipgnosis – nie, to wbrew pozorom nie ci ludzie, którzy tworzyli okładki dla Pink Floyd itd. – Hogan przygląda się szerszym przemianom podejścia do praw autorskich do kompozycji piosenek muzyki popularnej. Co znamienne, w tekście w ogóle nie jest obecna perspektywa wchodzenia tych praw w obręb domeny publicznej – wygląda na to, że coraz powszechniejsze jest przekonanie, iż prędzej katastrofa klimatyczna pochłonie świat niż dawne szlagiery muzyki popularnej przestaną być objęte copyrightem. Wszystko to pokazuje również finansową siłę przeszłej kultury popularnej, hitów zamożniejszych pokoleń (warto pamiętać, że najlepiej sprzedającym się winylem zeszłego roku był nowy album Paula McCartneya kupowany w sieciówkach na gwiazdkę), które mają pierwszeństwo wykorzystania w reklamach, soundtrackach, parkach rozrywki.

Nowa „gorączka złota”

7.

Nowy rok, to także nowe inicjatywy. Wśród nich papierowy magazyn „FOCUS”, którego pierwszy numer poświęcony jest dźwiękowi. To w zamierzeniu interdyscyplinarny nieregularnik (czy może raczej cykl antologii), redagowany przede wszystkim przez Nicholasa Burmana. W numerze teksty m.in. na temat relacji między dźwiękiem oraz nowoczesnością w Chinach, czy wykorzystaniem technik rozpoznawania głosu na granicach Niemiec (przyznam, że dopiero szybka konsultacja z wyszukiwarką google’a upewniła mnie, że to nie fikcja). „FOCUS On Sound”, pierwsza publikacja pod nowym szyldem rozciąga swe macki wizytując gościnnie łamy „The Quietus” oraz soundcoulda „CLOT Magazine”. W tekście zamieszczonym na stronie Quietusa Emilly Cansell Clark szkicuje temat kolonialnych kontekstów nowożytnej historii słuchania oraz postuluje dekolonizację słuchu, poszerzając dyskusje nad zachodniocentryczną konstrukcją dyskursów muzyki, etnomuzykologii, sound studies. To ledwie przyczynek do dyskusji, lecz autorka wyraziście kreśli szereg zagadnień, na czele z różnym traktowaniem różnych typów głosu / śpiewu / muzyki – zwłaszcza na przykładzie historii Surinamu, gdzie sprowadzanie niewolników z Afryki oraz pracowników z Holenderskich Indii Zachodnich (dzisiejsza Indonezja) doprowadziło do powstania złożonej mieszanki różnych tradycji muzycznych. Szerszy zarys pozostałych tematów numeru w poniższym miksie.

Tekst Emily Cansell Clark

(ng, am, km, pt)