Izabela Dłużyk
1. Czy pamiętasz moment, w którym zainteresowałaś się technologią/sprzętem, który jest ci obecnie najbliższy? Jak to się stało, że poszłaś tą ścieżką? Napisz kilka słów o tym, czym się zajmujesz.
Obecnie zajmuję się profesjonalnym nagrywaniem przyrody. Wszystko zaczęło się od tego, że w dzieciństwie zainteresowałam się rozpoznawaniem głosów ptaków i niedługo potem zaczęłam je nagrywać na zwykłym dyktafonie kasetowym. Kiedy kupiłam pierwszych kilka kaset z głosami ptaków, już wtedy wiedziałam, że chciałabym kiedyś w przyszłości tworzyć podobne profesjonalne nagrania. Po kilku latach dowiedziałam się o szwedzkiej firmie, która produkuje znane na całym świecie mikrofony paraboliczne stworzone specjalnie z myślą o nagrywaniu przyrody. Jeszcze przez dość długi okres jednak ten sprzęt był zupełnie poza moim zasięgiem finansowym, ale na pewnym etapie poważnie zadecydowałam o jego zakupie i od tamtego momentu uzbieranie na niego wystarczających środków zajęło mi kilka lat.
2. Czy mierzyłaś się kiedykolwiek ze stereotypami w swojej głowie? Dziewczyny często powtarzają, że na początku borykały się z wewnętrznym przekonaniem, że sprzęt nie jest dla kobiet. Jak można pokonać taką blokadę?
To interesujące, że nigdy nie przyszło mi do głowy, żeby postrzegać planowany przeze mnie zakup sprzętu przez pryzmat płci. Rzeczywiście, słyszałam wtedy tylko o mężczyznach, którzy zajmowali się takim nagrywaniem, ale nie zwróciłam na ten szczegół uwagi w kontekście mojego bycia kobietą. Dzięki temu nie musiałam mierzyć się z żadną wewnętrzną blokadą – wydawało mi się to zupełnie naturalne, że skoro chcę nagrywać przyrodę, po prostu kupuję sprzęt i tyle. Może to wynikało ze specyfiki dziecięcego, a potem wciąż młodzieńczego myślenia, które przeważnie bywa dość prostolinijne?…
3. Jaka jest twoja aktualna dźwiękowa obsesja lub zajawka? Na czym się obecnie skupiasz w swojej pracy?
Obecnie jestem w trakcie realizacji kilku dźwiękowych projektów, ale one wszystkie sprowadzają się do ukazywania dźwiękowego bogactwa przyrody jako waloru estetycznego, niekiedy terapeutycznego, a do pewnego stopnia także edukacyjnego. Muzyka przyrody jest najbardziej subtelnym rodzajem muzyki, przeważnie pozytywnie przyjmowanym przez ludzi niezależnie od wieku, światopoglądu, gustów muzycznych czy stanu zdrowia. To bardzo wartościowe narzędzie, które próbuję cały czas wykorzystywać zależnie od aktualnych okazji i możliwości. Przeważnie koncentruję się na nagrywaniu polskiej przyrody, tzn. ewentualne wyjazdy w bardziej odległe zakątki świata traktuję raczej jako bonus albo dodatek, a nie jako cel sam w sobie. Jedynym bezwzględnym warunkiem dla mnie jest to, by na moich nagraniach nie było słychać odgłosów cywilizacji. Chcę dzięki temu przedstawiać przyrodę w jej najczystszej, nieskażonej formie, wolną od różnego rodzaju technologicznych hałasów, których, jak mi się zdaje, i bez tego nam nie brakuje… W takiej „ciszy” dopiero można zauważyć, że w przyrodzie każdy dźwięk może być elementem artystycznym, np. specyficzne echo, skrzypiące drzewo albo padający śnieg. Dlatego właśnie, chociaż nigdy nie miksuję ani nie modyfikuję moich nagrań, czasem jednak decyduję się na wyeksponowanie jakiegoś szczególnie urokliwego elementu i zbliżam go wtedy mikrofonem parabolicznym, np. echo głosu jakiegoś ptaka, zwalony do rzeki pień drzewa, przez który przelewa się woda itp.
4. Co okazało się w tym roku największą inspiracją dla twojej pracy?
Praca, w której wykorzystuje się przyrodę, często wymaga bardzo długofalowego planowania, nawet na kilka lat do przodu i zwykle realizowana jest stosunkowo wolno, dlatego trudno mi wymienić inspirację konkretnie z tego roku. Przyroda rządzi się swoimi prawami, takimi jak choćby pory roku, do których ja muszę się dostosować. Z tym często związane jest czekanie na odpowiedni okres do zrobienia danego nagrania, dlatego mam obecnie kilka pomysłów i inspiracji z poprzednich lat i cały czas powoli pracuję nad wcieleniem ich w życie. Jedną z takich inspiracji była dla mnie organizowana kilka lat temu przez pewną stację radiową akcja nagrywania płyt z bajkami dla dzieci i rozsyłanie ich do szpitalnych oddziałów dziecięcych. To podsunęło mi pomysł stworzenia zestawu płyt, które mogłabym przekazać do szpitali i hospicjów. Zdaję sobie sprawę, że do tego potrzebne mi będzie bardzo duże wyczucie w dobieraniu odpowiednio delikatnych nagrań, a oprócz tego znalezienie osób, które mogłyby pomóc mi w dotarciu do takich miejsc. Nie chcę się z tym spieszyć, bo chciałabym na tych płytach podzielić się tym, co uda mi się z przyrody wychwycić najpiękniejszego, a na to potrzeba czasu.
5. Co było w tym roku największą przeszkodą lub nauczką i jak się z tym zmierzyłaś?
Przy nagrywaniu przyrody ogólnie największą przeszkodą jest jej nieprzewidywalność. Próbowałam w minionym roku nagrać puszczyka, ale mimo że pokazano mi konkretne miejsce jego przebywania, a pora roku i pogoda były odpowiednie, ptak ani razu się nie odezwał. Tu nigdy nie można niczego zagwarantować, dlatego czasem najtrudniejsze do pokonania są nasze aspiracje. Potrzeba sporo cierpliwości i świadomości, że przyroda nie będzie odgrywała naszych „scenariuszy”. Akurat przykład nagrywania sów obrazuje jeszcze kolejny problem, prawie wszystkie odzywają się w nocy, a nie każdy czuje się na tyle odważny, by w nocy chodzić po lesie. Ja oczywiście jako osoba niewidoma do wszystkich takich wypadów potrzebuję osoby towarzyszącej i muszę to uszanować, jeśli ktoś nie czuje się z tym komfortowo, dlatego kwestię nocnego nagrywania rozwiązuję w ten sposób, że przygotowuję sprzęt wieczorem, ustawiam na wybranym miejscu i odchodzę, po czym wracam po niego rano. Z jednej strony, zdarza się wtedy, że zwierzęta podchodzą blisko mikrofonu, ale z drugiej strony nie mogę wtedy reagować na to, co się dzieje i np. zmienić ustawienia mikrofonu, żeby uchwycić coś lepiej. Mimo wszystko jedne z najciekawszych moich nagrań udało mi się zrobić właśnie w nocy, np. całkiem niedawno zupełnie przypadkowo nagrałam w ten sposób gody puchaczy.
6. Jaką radę dałabyś dziewczynom, które chciałyby pójść ścieżką artystyczną/zawodową podobną to twojej? Jak zacząć? Do kogo się zwrócić? Gdzie poznać sprzęt?
Przede wszystkim trzeba sobie odpowiedzieć na pytanie, co konkretnie z dźwięków przyrody chcemy nagrywać, bo stosownie do tego będziemy dobierać sprzęt. Czy wolimy skupić się na pojedynczych gatunkach? Do tego lepszy będzie mikrofon paraboliczny albo kierunkowy. Czy może rejestrować ogólne pejzaże dźwiękowe i wszystko, co się na nie składa? Tu lepiej sprawdzi się konfiguracja co najmniej dwóch osobnych mikrofonów ustawionych w pewnej odległości dla uzyskania lepszego efektu stereofonicznego. A może łączyć jedno i drugie? Niezależnie od tego, co wybierzemy, musimy pamiętać, że najważniejszym elementem sprzętu jest nie tyle rejestrator dźwięku, ile mikrofon. Ja swojego mikrofonu przed zakupem nie miałam okazji bezpośrednio wypróbować, dlatego musiałam zaufać opinii innych jego użytkowników. Do tego, żeby nie popełnić błędu, bardzo istotne jest dowiadywanie się jak najwięcej o różnych produktach, przy czym warto szczególnie mieć na uwadze firmy z długoletnim stażem, bo one są najbardziej wiarygodne. Warto szukać internetowych grup zrzeszających osoby nagrywające przyrodę. Na różnych stronach internetowych są dostępne cenne przewodniki po doborze sprzętu dla początkujących entuzjastów nagrywania przyrody. Można pytać bezpośrednio zawodowych profesjonalistów, chociaż trzeba liczyć się z tym, że niekażdy „czarodziej” będzie chciał dzielić się swoimi „tajemnymi zaklęciami”. Gdybym ja miała krótko podsumować moje doświadczenia, powiedziałabym, że to nie wymaga ani ponadprzeciętnej wiedzy, ani szczególnych umiejętności. Wystarczy spokojnie przemyśleć, zdecydować i spróbować – naprawdę warto. Ja się nie zawiodłam.
Rozmowę przeprowadziła Justyna Banaszczyk