Na bieżąco

Prasówka 11.03.2018

Zapraszamy do nowej odsłony naszej cyklicznej rubryki, w której prezentujemy najciekawsze znalezione przez nas w internecie teksty dotyczące muzyki współczesnej oraz sound studies.

Redakcja / 12 mar 2018

1.

Zaczynając od okolicznościowych dat, nie sposób nie zauważyć szeregu publikacji poświęconych kobietom w muzyce nowej i trochę starszej. Filip Lech na łamach „Culture.pl” ambitnie kładzie przyczynek do herstorii polskiej muzyki na przykładzie wykonawczyń na instrumentach historycznych. Zaczyna od Marii Szymanowskiej i Tekli Bądarzewskiej, a z bardziej nas interesujących czasów opisuje zasługi klawesynistki Elżbiety Chojnackiej, pianistki Małgorzaty Walentynowicz oraz carillonistki Moniki Kaźmierczak (zabrakło, ach, Gośki Isphording!). Jak zwykle sporo linków, anegdotek, cytatów, ale miejmy nadzieję, że coraz więcej takich tekstów będzie powstawało, a oficjalny panteon zostanie zmieniony, nawet w tak konserwatywnym środowisku, jak chopinizm (i tu sporo nazwisk do odkrycia).

http://culture.pl/pl/artykul/kobiety-za-klawiatura

 

 

2.

Jak opowiedzieć o swoim nowym utworze, nie mówiąc prawie nic? Najlepiej wziąć przykład z Simona Steen-Andersena, który w niedawno opublikowanym wywiadzie dla magazynu „VAN” zapowiada najnowszą kompozycję. W rozmowie z Jeffrey’em Arlo Brownem duński kompozytor, performer i artysta dźwiękowy, powściągliwy w mówieniu o swoim warsztacie, wyjawia co najbardziej go interesuje w procesie twórczym. Porusza przy tym kwestie recepcji  swoich utworów czy wątki dotyczące konwencji i humoru w nowej muzyce.  Zwłaszcza te ostatnie w kontekście jego dzieł wypadają ciekawie. Całość plącze się w gąszczu tematów i pytań dziennikarza, ale nie rozplątuje w puencie, pozostawiając czytelnika z poczuciem niedosytu.

https://van-us.atavist.com/untwisted

 

3.

Skoro jesteśmy przy zawodowych kompozytorach i sprawach emancypacji, to w duchu naszego systemowego numeru #28 polecamy zapoznać się z raportem brytyjskiej organizacji Sound and Music na temat udziału kobiet na tamtejszej scenie. Wnioski są jednoznacznie pozytywne i pokazują znaczący wzrost aplikacji twórczyń do rozmaitych programów stypendialnych (wzrost z 31% do 39% w New Voices), podobnie jak proporcje między płciami wyrównują się w British Music Collection (47% w ostatnim roku wobec 15% całości zbiorów). Trochę mniej optymistycznie wygląda struktura wiekowa, gdzie najliczniejsza jest grupa powyżej 35. roku życia, natomiast mniej stypendiów i zamówień dostają kompozytorki w wieku lat 20 itp. Może czas, żeby i nasz Instytut Muzyki i Tańca zabrał się za podobne badania?

http://soundandmusic.org/projects/gender-and-composition-reviewing-data

 

4.

Z kolei na znakomitym blogu Sounding Out! ukazała się kompilacja nagrań roślin, tak terenowych, jak i laboratoryjnych, zestawiona przez Carlo Patrão. Znalazło się także miejsce dla tzw. muzyki dla roślin, czyli utworów, których odtwarzanie miało pomóc im rosnąć i kwitnąć, w tym badań Dorothy Reatallack zestawiającej wpływ rocka z… sitarem. Odwracając kierunek komunikacji, John Cage wykorzystał amplifikowane rośliny w utworach Child of Tree oraz Branch Music, a jego śladem podąża ostatnio João Ricardo w swoim sound arcie. Na liściach od dawna grają społeczności Aborygenów czy niektórzy Serbowie, co pokazał Mladen Kovacevic w swoim filmie Unplugged. Annea Lockwood i Ross Bolleter użyły z kolei w swoich pracach fortepianów jako gigantycznych donic dla dzikich roślin. Cały czas powstaje także szereg instalacji i utworów na różne sposoby przetwarzających (przez amplifikację lub algorytmy) dźwięki organizmów, jak choćby Pulsu(m) Plantae Lelsiego Garcii. Prekursorem był architekt Hohn Lifton ze swoją Green Music, który nie tylko podłączał rośliny do syntezatorów, ale kreował później także układy choreograficzne…. A to tylko 1/3 lektury tego fascynującego zestawienia, bardzo na czasie w momencie posthumanistycznego zwrotu w sztuce!

https://soundstudiesblog.com/2018/02/26/botanical-rhythms-a-field-guide-to-plant-music

 

5.

Mail Colbert w tekście dla „Sonicfield” spogląda na wszelkie formy wykorzystania dźwięku z perspektywy żywych archiwów/płynnych muzeów, koncentrując swoją uwagę na tworach audiowizualnych: filmie i wideo (wśród omówionych tytułów Moana, The Birdpeople, The Mootherhood Archives). Wywód niepodparty jest zapleczem przesadnie naukowym, ale naczelna myśl krążąca wokół epistemologicznych możliwości dźwięku jako kluczowego nośnika znaczeń z przeszłości w kontekście czasowym (wizualnym) nie traci na ważności.

http://sonicfield.org/2018/03/sounding-the-archives

 

6.

Pretekstów do napisania o Richardzie Russelu z pewnością jest wiele – bo wizjoner, bo szef najbardziej dochodowej niezależnej wytwórni XL Recordings, bo ma „nosa” do wynajdowania talentów. Tymczasem „Dwutygodnik” opublikował tekst z okazji wydania płyty Everything Is Recorded by Richard Russell. Rafał Księżyk we wnikliwym artykule Blues milionera czule kreśli portret legendarnego wydawcy, nie pomijając przy tym okoliczności powstania albumu. W toku narracji poznajemy młodego Russela, który rozwozi winyle po całym kraju, by po latach przejąć stery wytwórni. Towarzyszymy mu w pierwszych sukcesach, jak ten odniesiony z The Prodigy czy historycznym kontrakcie z Adele. Poznajemy jego biznesowe strategie i marketingowe chwyty, ale też trudy przebytej choroby. Dowiadujemy się w końcu co było impulsem do powstania płyty i jak przebiegały nagrania. I mimo że Księżyk wystawia Russelowi laurkę, jego podziw i entuzjazm są całkowicie uzasadnione.

http://www.dwutygodnik.com/artykul/7685-blues-milionera.html 

 

jt, jz, wz