Na bieżąco

Prasówka 12.10.2022

Zapraszamy do nowej odsłony naszej cyklicznej rubryki, w której prezentujemy najciekawsze znalezione przez nas w internecie teksty dotyczące muzyki współczesnej oraz sound studies.

Redakcja / 12 paź 2022

1.

Podtrzymując tradycję zaczynamy od #gościnnychwystępów – tym razem Jan Topolski na łamach „Dwutygodnika” zagłębia się w osiągnięcia polskiej muzyki filmowej ostatnich lat, wyodrębniając przy tym trzy szczególnie dystynktywne (co ważne: nagradzane!) głosy, czy też idiomy twórczości: (kolejno) Pawła Mykietyna, Marcina Stańczyka i Teoniki Rożynek. Wychodząc od muzyki Mykietyna do IO Jerzego Skolimowskiego, autor pokazuje dlaczego (hasło klucz – „dostojna prostota”) Mykietyn, świadomie rozwijając indywidualną, wyrazistą estetykę, stał się de facto klasykiem współczesnej polskiej muzyki filmowej. Zdaje się, że podobny potencjał Topolski słyszy w filmowej muzyce Stańczyka – opisuje z uznaniem różnorodne kompozycje, jakie powstają przy współpracy łódzkiego kompozytora z Borysem Lankoszem. Szeroka paleta środków stosowanych przez Stańczyka układa się w bogaty katalog współczesnych technik i strategii komponowania muzyki filmowej. W tym kontekście twórczość Teoniki Rożynek jawi się najsilniej zanurzoną we współczesnym zwrocie od „muzyki filmowej” w kierunku projektowania brzmień filmowych światów, czyli sound designu – oraz w kierunku zacierania różnic oraz granic między obiema warstwami ścieżek dźwiękowych. W tej części tekstu szczególnie zwracają uwagę fragmenty dotyczące Roving Woman (reż. Michał Chmielewski), filmu, który dopiero będzie miał w przyszłym roku swoją premierę kinową po obiegu festiwalowym. (am)

Trzy głosy odrębne we współczesnej polskiej muzyce filmowej.

 

2.

Pozostając przy omawianiu #występówgościnnych uwadze polecamy przegląd płytowy autorstwa Piotra Tkacza-Bielewicza. Tym razem na łamach „Czasu Kultury” nasz redaktor przygląda się wytwórni Entr’acte, historii jej powstania oraz mniej znanym tytułom i rzadziej pojawiającym się nazwiskom znajdującym się w katalogu wytwórni. Mowa o artystach takich jak Esther Venrooy, Gregor Cürten & Anselm Rogmans czy Phroq. Skupiając się na konkretnych płytach danych twórców, autor charakteryzuje ich język muzyczny, wykorzystywane środki wykonawcze oraz dzieli się swoimi refleksjami z czytelnikiem. Choć, jak sam zauważa autor przeglądu, założyciele Entr’ance zakończyli działalność labelu, wiele materiałów dostępnych jest zarówno fizycznie jak i na Bandcampie. Jedno jest pewne: warto posłuchać muzyki wspomnianych artystów. (ng)

Przegląd płytowych półek: Entr’acte

 

3.

Świat jazzu pożegnał niedawno Pharoah Sandersa – ostatniego przedstawiciela pokolenia pionierów spiritual jazzu, saksofonistę, który grywał zarówno z John’em Coltrane’em, jak i Sun Ra. Z licznych wspomnień, esejów i portretów proponuję garść tych, które najbardziej dały mi do myślenia. „The Wire” przede wszystkim udostępniło opublikowany na łamach pisma w roku 2014 tzw. primerczyli swoiste wprowadzenie w dyskografię Sandersa – pióra Phila Freemana. Na tym jednak nie koniec – Pierre Crépon w zwięzłym wspomnieniu m.in. nieoczywistą skalę sukcesu kulturowego i komercyjnego Sandersa w pierwszej połowie lat 70. Z kolei Marcus J. Moore prezentuje na łamach „Vulture” znakomite wprowadzenie w twórczość Sandersa, kreśląc sylwetkę skąpaną w anegdotach i mitologii, pokazując drogę do wyjątkowego stylu gry Sandersa poprzez głębokie doświadczenie Nowego Jorku jak 60/70/80. Moore stawia między wierszami nieoczywistą tezę o głębokich związkach doświadczenia ówczesnej metropolii – z napięciami społecznymi, intensywnym tempem życia i potrzeba ciągłej walki o utrzymanie – z połączeniem awangardowej ekspresyjności i duchowych poszukiwań Sandersa. Niektórzy widzą dzisiaj w Sandersie ważny głos radykalnych ruchów społecznych lat 60. i 70. A jeśli ktoś chce mocniej zagłębić się w analizy brzmień Sandersa, można choćby przeczytać dostępny w sieci artykuł sprzed kilku lat pióra Gabriela Solisa. (am)

Pharoah Sanders i Nowy York

Pierre Crépon o Sandersie

 

4.

Jeden z najciekawszych artystów współczesnej sceny elektronicznej Ukrainy wystąpi za chwilę na krakowskim Unsoundzie – z tej okazji z Heinali (Olehem Shpudeiko) rozmawia w „Dwutygodniku” Ivan Shelekhov. Muzyk na początku odpowiada oczywiście o swoim stosunku do wojny, porównując reakcje w Europie Zachodniej i Wschodniej, a sam ma na koncie poruszający występ na żywo z bunkra (link poniżej). Potem dzieli się bardzo interesującymi przeżyciami z koncertu swojego ulubionego zespołu Graindelavoix w Utrechcie, zestawiając lamentacje Josquina ze współczesnymi czasami. Sam Heinali uważa się za kontynuatora tradycji średniowiecznej i renesansowej (wybitny album Madrigals!), ale często budzi to zdziwienie w zestawieniu z jego instrumentarium, czyli syntezatorów modularnych. Autor niekoniecznie zmierza jednak do ambientu, lecz wykorzystuje te same algorytmy generatywne (budowanie polifonii wokalnej i elektronicznej barwy) – może znalazłby wspólny język z naszym Ryszardem Lubienieckim? Tymczasem Heinali na Unsoundzie występuje w lajnapie z artystą rosyjskim (acz proukraińskim) i interesująco wypowiada się także o tym paradoksie oraz trudnościach tworzenia w czasie wojny. Polecamy lekturę i przy okazji zapowiadamy także naszą obszerną rozmowę z muzykiem, przeprowadzoną przez Lizę Sirenko. (jt)

Otwarte pytanie

 

5.

Na fali wydarzeń w Iranie wróciłem do tekstu „Nagraj mi rewolucję. Rola kaset magnetofonowych w przygotowaniach do irańskiej rewolucji islamskiej” autorstwa Karoliny Jakubiak (która przygląda się sytuacji na bieżąco dla „Krytyki Politycznej”). Przypomniało mi się, jakie wrażenie zrobiła na mnie liczba nielegalnych nośników, których w 1978 roku miało być w kraju sto tysięcy. Oczywiście wtedy nie tylko „Iran ogarnęła prawdziwa kasetowa gorączka”. Wytwórnia Habibi Funk przypomina ostatnio wydawnictwa z tamtego okresu z Libanu (Ferkat Al Ard) i Egiptu (Maha), które pierwotnie ukazały się właśnie na taśmach, a NPR rozmawia z Yamenem Mekdadem i Markiem Gergisem o Syrian Cassette Archives. Projekt dokumentuje muzykę przede wszystkim młodszą, z lat 80. i 90. oraz z tego wieku, ale zdarzają się też nagrania starsze (np. Saleh Abdel Hai). W kontekście wojny jest to przede wszystkim opowieść o stracie, ale Mekdad stara się też patrzeć w przyszłość z dozą nadziei: „Ma to dwie strony – aspekt archiwizacyjny, polegający na zachowywaniu, ale chodzi też o to, jak możemy przeć naprzód, angażować się, przeżyć i marzyć o tym, jak to wciąż może być w jakiś sposób częścią naszej przyszłej tożsamości.” (ptb)

The Syrian Cassette Archive, preserving a disappearing history

 

6.

Na zakończenie zwrócić uwagę warto na szczególnie aktualny tekst, który został opublikowany na łamach magazynu „Pitchfork”. Artykuł poświęcony jest historii powstania utworu, który stał się swego rodzaju hymnem rewolucji w Iranie. Piosenka, którą skomponował Shervin Hajipour obiegła internet tym samym dodatkowo, pokazując szerokiemu gronu odbiorców wagę problemu i znaczenie walki kobiet obecnie. Ponadto autorka artykułu pokazuje powiązania tekstu utworu z represjami i konsekwencjami jakimi zostały obarczone walczące osoby. Co dodatkowo kładzie nacisk na cierpienie, które towarzyszy represjonowanym. Zachęcając do lektury, dodam, że pomimo wcześniejszego zablokowania piosenki w internecie oraz usunięcia video, na którym wykonują ją uczennice szkoły średniej, utwór nadal krąży w sieci. (ng)

The Story of the Protest Anthem of the Iranian Teenagers’ Revolution