Prasówka 17.11.2021
Zapraszamy do nowej odsłony naszej cyklicznej rubryki, w której prezentujemy najciekawsze znalezione przez nas w internecie teksty dotyczące muzyki współczesnej oraz sound studies.
1.
Rozpoczynamy nasz najnowszy przegląd prasy od wątków związanych z naszym świeżutkim numerem #40 „Kinszasa – Maputo – Nairobi”. Na pierwszy ogień wywiad, którego redaktor prowadzący naszego numeru, Piotr Cichocki, udzielił na łamach „Przekroju” Janowi Błaszczakowi. Rozmowa dotyczy badań etnograficznych, jakie nasz gościnny redaktor prowadzi od lat w Malawi, a także związanej z tym działalności wydawniczej pod szyldem 1000hz. Główny wątek rozmowy stanowi projekt wydania interpretacji muzyki towarzyszącej praktykom vimbuzy – taniec, podczas którego tancerze zostają owładnięci przez duchy przodków – przez muzyków malawijskiej formacji Tonga Boys. Ale to punkt wyjścia do szerszej rozmowy na temat przemian społecznych w Malawi, sposobów funkcjonowania muzyki w tym kontekście, a także wydawania z pozycji globalnej Północy współczesnej muzyki z Afryki. (W naszym numerze więcej na temat vimbuzy w rozmowie z Mapiri Sichingą, zaś więcej Tonga Boys – w tekście New Roads, stanowiącym zapis tekstu części słuchowiska Other voices, other votes. Ethnographic radio play, przygotowanego w roku 2019 przez Cichockiego wraz z Tonga Boys na festiwal sztuki radia Radiophrenia). (am)
2.
Kontynuujemy wątki naszego nowego numeru obszernym tekstem Lloyda Gedye na temat działającego w Kampali kolektywu ANTI-MASS, którego jednymi z założycieli_ek są Authentically Plastic, jedni z bohaterów i bohaterek naszego numeru. ANTI-MASS to kolektyw rozbijający podziały genderowe, ale i muzyczno-gatunkowe. A wszystko to przy istnieniu w Ugandzie praw wymierzonych w społeczność LGBTQIA+. Rozmowa zahacza jednak także np. o świeżo wydaną pod szyldem wytwórni Anti-Mass ep-kę Doxa, album wypełniony rozmaitymi artystycznymi kolaboracjami między różnymi członkami i członkiniami kolektywu. (am)
3.
Uwadze polecamy tekst opublikowany na internetowych łamach „The Quietus”. Miloš Hroch – autor artykułu, porusza temat jakże ważny obecnie – przygląda się problemowi dyskryminacji kultury i twórczości Europy Wschodniej, poprzez przytłoczenie jej dorobku amerykanizacją tego obszaru działalności. W tekście wielokrotnie nacisk kładziony jest nie tylko na potrzebę szerzenia wschodnio-europejskiej twórczości, ale również podkreślona została potrzeba wspólnotowości, działania, rozwijania tego, co „rodzime”. Ponadto artykuł Hrocha to zbiór różnych grup, artystów, formacji m.in. z Czech czy Słowacji, prawdopodobnie nie do końca znanych szerszej publiczności. A przecież, parafrazując słowa autora, różnorodność jest ważna, niezależnie od pochodzenia. (ng)
Across The Glass Curtain: Eastbloc Music & Western Media
4.
Nie ma jak próba ustalenia, jak to było faktycznie na jakimś festiwalu czytając relacje różnych autorów z tego samego wydarzenia! Tym razem znakomitego pretekstu dostarcza tegoroczny Unsound, który u nas relacjonowała Joanna Kwapień, a w innych mediach m.in. Bartek Chaciński i Michał Mendyk, nasza koleżanka Marta Konieczna i Martyna Basta oraz Kuba Knera (i Paweł Kulczyński w polemice). Dialog dwóch pierwszych w „Ruchu Muzycznym” ma chwytliwy tytuł i znaną, ale świetnie tu ograną formułę, znaną z wielu seriali: zderzenie doświadczonego wygi z debiutantem/nowicjuszem. I choć trudno uznać współzałożyciela i wieloletniego redaktora „Glissanda” (oraz współprowadzącego ostatnio #35 i aktualnie #41) za takowego, to w tekście wprost przyznaje się, że na krakowski festiwal dociera po raz pierwszy, co ośmiela go do wielu śmiałych diagnoz. Dwóch „starszych panów” próbuje znaleźć specyfikę Unsoundu w ogóle i tegorocznej edycji, szukając także najjaśniejszych punktów programu (Słyż? Jaar? perkusiści?), co pozwala na takie zdania-perełki: „Uwodzicielski bezczas, rozpięty między dyskrecją ambientu a totalnością techno, zmieniał w Krakowie szaty brzmieniowe i stylistyczne. Rozpędzał się każdego dnia w tym samym długim accelerando, od hibernacji parasakralnych odsłon Morning Glory po gejzery dionizyjskiej zmysłowości podczas klubowych wieczorów”. Bardzo ciekawie wypada także zestawienie ze sobą (nieistniejącej już) Musiki Genery, Unsoundu i Warszawskiej Jesieni, no i oczywiście znakomita puenta, wyjaśniająca tytuł tekstu. (jt)
Dwóch starszych panów w taksówce
5.
Patronujący Unsoundowi „Progrefonik” od początku narzucił sobie wysokie tempo i intensywność relacji tekstowych i fotograficznych (Michał Maliński), publikowanych dzień po dniu i udowadniających że przysłowiowa ręka jest trzymana pulsie. W zbiorczym poście można już na spokojnie przeczytać, jak Basta i red. Konieczna na bieżąco reagowały na różne występy, czasem się ze sobą nie zgadzając (było kontrastowo czy nie?), czasem łącząc we wzruszeniu (Birch/Nowacka). Interesująco wypadają ich uwagi do wizualizacji Maksa Posio w występie Aleksandry Słyż, Wiktora Podgórskiego do perkusyjnego tria Zemler/Pękala/Tarwid i Julka Płoskiego w swoim własnym. I na koniec otwarte pytanie, jaki jest dzisiaj sens powtarzania performansów typu Burning Piano Annei Lockwood? Z kolei Kuba Knera zaczyna swoją relację w „Dwutygodniku” od przeglądu i rewizji jego haseł z ostatniej dekady: na ile słuchacze w ogóle ich potrzebują i jak się przekładają na program? Autor wtrąca wiele obserwacji z festiwalowego życia oraz wypowiedzi artystów w reportażowym stylu, co zasadniczo różni się od erudycyjnej konwencji Chacińskiego i Mendyka oraz zanurzonego w zmysłach i emocjach dialogu Basty i Koniecznej. Przy tym Knera co i rusz rozdaje różne krytyczne kuksańce: Birch i Nowacka go nie pobudziły, soundtrack Candymana nużył, aktualna przestrzeń Hype Park zirytowała. Właśnie do tego zawodowego malkontenctwa odniósł się dźwiękowy artysta Paweł Kulczyński (znany z naszego #31) w poście opublikowanym 4 listopada na prywatnym wprawdzie profilu na Facebooku, ale zasługującym tu na przytoczenie z racji długości i jakości (to prawie oddzielna relacja z Unsoundu!). W swojej polemice podkreśla znakomite jego zdaniem i przełamujące konwencje koncerty Angel Bat Dawid oraz Eartheater, ale przede wszystkim zwraca uwagę na odpowiedzialność krytyki w opiniotwórczych mediach zagrożonej ryzykiem schematyzmu, nonszalancji i protekcjonalizmu. Jak im nie ulec i jak opisywać Unsound (i inne festiwale) – dyskusja trwa, nie tylko na wallu Kulczyńskiego. (jt)
6
Na zakończenie przeglądu prasy, wspomnienie NeoArte autorstwa Małgorzaty Kęsickiej. W teście opublikowanym przez „Ruch Muzyczny” pada pytanie „Czy rzeczywiście musimy pożegnać się z dźwiękiem?”. Tegoroczna edycja festiwalu nie daje jednoznacznej odpowiedzi, choć jedno jest pewne – emanuje mnogością dzieł, interpretacji i wykonawców. Nie chcąc jednak zdradzać szczegółów, zachęcam do lektury tekstu Kęsickiej. (ng)
NeoQuartet objaśnia nam świat MUZYKI NOWEJ