Intro
CEE. Central and Eastern Europe – taki skrót odnaleźć można na etykietach wielu produktów. Ale cóż to znaczy? Oczywiste jest, że termin zawiera w sobie różne państwa, takie jak Czechy, Słowacja, Węgry, Słowenia, Chorwacja, Polska, Rumunia, Bułgaria i kraje bałtyckie. Ale cóż to znaczy? Tu i teraz? Nie wymażemy historii, wspólnej przeszłości Bloku Wschodniego, izolacji za żelazną kurtyną, prześladowań i bojkotów, niespełnionych pragnień i tanich podróbek. Równocześnie oznaczała ona wewnętrzną wolność – od kapitalistycznego finansowania i marketingu… Życie muzyczne było dawniej zupełnie odmienne. Jego widmo krąży nad nami i nic nie zapowiada, jakoby miało nas opuścić. To, co możemy zrobić, to zaakceptować je wspólnie z całą duchologią i wynikającą zeń nostalgią. Najbardziej zaskakuje to, że wciąż nie potrafimy komunikować się ze swoimi emocjami i z sąsiadami z Bloku. Przepływ idei, inspiracji i technik wynika z centro-peryferyjnego modelu gdzie Zachód wciąż wyznacza wzór; brak nam networkingu i jakichkolwiek relacji sieciowych, okrężnych i kłączowych. Brak nam wspólnej wiedzy i zrozumienia.
To nie pierwszy raz, gdy Glissando wyrusza na wyprawę po środkowym wschodzie (podejmowaliśmy próby w numerze #23 w 2012 roku i po części #25 w 2014) i z pewnością nie ostatnia (zamierzamy skupić się na kolejnych aspektach CEE ponownie w #32 i #35 numerze). Nasze motto pozostaje w zgodzie z dewizą naszego partnerskiego labelu Bôłt Records: New Music in Eastern Europe. Jednak ponownie, dokąd to zmierza? Pragniemy odkrywać na nowo, korygować i interpretować dawne ruchy awangardowe, ich dziedzictwo, także w kontekście wyzwań naszych czasów, nowych trendów, labeli i artystów. Jako przykład niech posłuży futurystyczna idea Symfonii syren, wymyślona przez Arseniiego Avraamova w latach 20. – utopijna myśl o muzyce przekraczającej granice, integrującej miejskie pejzaże dźwiękowe. Jej echo powraca w poetyckim, wieloznacznym tekście Lewe ucho wulkanu Małgorzaty Greszty, opisującym neofuturystyczną i neoindustrialną muzykę Rosji, jak zarazem w dogłębnym, szczegółowym portrecie Borysa Filanovsky’ego, który (co znaczące) wyprowadził się z St. Petersburga do Berlina, przygotowanym przez Vadima Keylina. Musieliśmy wybrać pewne państwa i motywy przewodnie, od których zaczniemy. Wybór padł na Grupę Wyszechradzką, Ukrainę, Białoruś, Rosję i byłą Jugosławię + skromną wycieczkę w rejony Rumunii. Oczywiście nie wyczerpuje to wszystkich interesujących nazwisk i zagadnień, dlatego też możemy z całą pewnością stwierdzić, że ciąg dalszy nastąpi…
Jubileuszowy numer #30 podzielony został na cztery rozdziały: Nasłuchiwania, Mapy, Lustra i Sylwetki. Większość tekstów jest w języku angielskim, a kilka w naszej mowie ojczystej (zwykle z tłumaczeniami dostępnymi online za pośrednictwem zawartych kodów QR). Więcej materiałów będzie ukazywać się na naszej stronie internetowej (www.glissando.pl/en), gdyż jak wspominaliśmy, nie jest to ostatnia nasza próba eksploracji tych regionów i tematyki. W Nasłuchiwaniach autorzy kreślą ich pierwsze wrażenia i interpretacje dotyczące terenów Europy Środkowo-Wschodniej. I tak m.in. poznamy historię przypadkowego odkrycia niezależnej węgierskiej stacji radiowej Tilós Radio oraz rozważymy na nowo historię Rumunii za sprawą nagrań Future Nuggets. Są to wszystko punkty wyjścia, niezwykle fascynujące i niekiedy idące bardziej w stronę duchologicznych wyobrażeń, niż rzeczywistych doświadczeń. Dalej możesz skorzystać z sześciu autorskich map, które poprowadzą Cię przez Petersburg, Lwów, Lublanę, Budapeszt, Bratysławę i Pragę. Pozwolą odkryć nie tylko najbardziej dynamiczne życie muzyczne powiązane z klubami, wydarzeniami, organizacjami, festiwalami i labelami, ale także poznać eventy i prądy związane z podziemiem, jak chociażby w dzielnicy Metelkova w stolicy Słowenii czy też ukryte klejnoty Pragi.
W Lustrach spojrzymy wstecz, nie tylko na pełną chwały przeszłość awangardy, ale także obecne wyzwania, w szczególności te dotyczące polityki. Stąd teksty analizujące wpływ idei Johna Cage’a na węgierskie Studio Muzyki Nowej czy jugosłowiańskie kompozycje elektroakustyczne i tamtejsze sceny performatywne przeplatają się z odczytaniem Praskiej Wiosny przez pejzaż hałasu i akustycznym poradnikiem demonstrowania. Wszyscy autorzy wydają się poszukiwać wolności, nawet jeżeli w eklektyczny sposób, jak jawią się programy istotnego Zagreb Music Biennale, czy ekscentryzmy pokroju niesławnego zespołu Popmechanika Siergieja Kuriochina. W końcu docieramy do rozdziału Sylwetki. Postaci niekiedy odbijają się we wspomnianych lustrach, jak serbsko-węgierska performerka Karalin Ladik czy pionierzy elektroniki Vladan Radovanović (Jugosławia) i Jozef Malovec (Czechosłowacja). Dalej coraz młodsi artyści dochodzą do głosu, od Petra Kofroňa, Irinel Anghel i Borysa Filanowskiego do Oksany Omelczuk, Aleksieja Szmuraka i Anny Zaradny.
Dosyć łatwo nakreślić parę rodzajów konstelacji imion, trendów i dekad dotyczących wspomnianych zagadnień – chronologiczne czy geograficzne. Zdecydowałem się jednak przy kształtowaniu #30 nie podążać oczywistą drogą, a w zamian ograniczyć się do wyobrażeń i wolnych skojarzeń. Tak czy siak, możemy naszkicować mapę naszych tekstów, gdzie nasycenie czcionki koresponduje z osią czasu (wraz z najbardziej aktualnymi wydarzeniami wypisanymi w kolorze czarnym i z odległymi w odcieniu wyblakłego atramentu) albo pomyśleć o schemacie wpływów i pomysłów, niczym o chmurze tagów mniej lub bardziej ze sobą związanych. To zdecydowanie lepsza, a może raczej bardziej precyzyjna metoda na przeprowadzenie owej ekspedycji. Musisz zadecydować na własną rękę, z której skorzystasz. Cokolwiek wybierzesz, daj się porwać na wyprawę w rozległe, nieznane terytoria nowej muzyki Europy Środkowo-Wschodniej – nie naszą pierwszą i nie ostatnią.