Taneczne konsternacje – Gathaspar i jego muzyka
Tworzy od niedawna, a zdążył już zagrać przedstawić swój live act w najważniejszych europejskich klubach, wydał długogrającą płytę, opublikował EP-kę w cenionej jenajskiej wytwórni Freude Am Tauzen, a w najbliższym czasie wydaje tam kolejną, nie można także zapomnieć o właśnie opublikowanym nakładem wytwórni Thema Powstaniu. Ambicje Gathaspara sięgają jednak dużo dalej, a w swoich utworach wykorzystuje rozbudowane instrumentalne pasaże i długie, niezwykle przemyślane sample, których próżno szukać u innych wykonawców klubowych.
A dowodem na to wszystko jest miks, jaki przyrządził dla Densinghour. Polecamy go z całą powagą.
„Glissando”: Jak często, gdy tworzysz muzykę lub grasz live act, skupiasz się na tym, by do muzyki dało się tańczyć? Albo inaczej – wydaje mi się, że swoje utwory tworzysz tak, by wprawiać słuchaczy w konsternację, zmuszać ich do stawiania pytań „czy ja naprawdę tańczę do tego dźwięku?”, „skąd się wziął ten sample?”. Myślisz, że twoja muzyka wymaga namysłu?
Gathaspar: To na pewno nie jest żadnym kryterium w moim procesie twórczym.
Gdy słuchacz zadaje sobie takie pytania, to znaczy, że po części jest już w trakcie muzycznej podróży, jaką stanowią moje dźwięki. Czy wymaga to namysłu? To raczej pytanie do słuchaczy. Ja na pewno dążę do tego w każdym utworze. Nie ukrywam, że lubię wprowadzać w stan konsternacji, szczególnie grając na żywo. Często sprawdzam „odporność“ słuchaczy na monotonność i powtarzalność poszczególnych dźwięków. Ich reakcja jest wtedy dla mnie bardzo wymowna.
Jak określiłbyś swoją relację do sampli – stanowią one dla ciebie inspirację do tworzenia własnej, autonomicznej materii dźwiękowej czy raczej starasz się szanować je w swojej odrębności i to, że są to elementy obce, nietwoje, zaczerpnięte z zewnątrz?
Pewnie, że stanowią inspiracje. W miksie przygotowanym dla waszego magazynu pieśni Józefa Myszki są niezmienione, jedynie zaaranżowane. W każdym utworze podejście do sampli jest inne i musiałbym się odnieść do każdego z osobna. Staram się, aby sample zawsze charakteryzowały się niepowtarzalnością i emocjonalnością. Aby czyniły one moje utwory na tyle awangardowymi, by nie można było ich spiąć żadnymi klamrami gatunkowymi.
Jaka jest Twoja metoda poszukiwania i dobierania sampli?
Nie mam określonych metod. Nagrywam sam, zebrane przeze mnie sample wykorzystuję przeważnie w budowaniu sekwencji perkusyjnych. Staram się nagrywać możliwie jak najbardziej nietypowe dźwięki. Korzystam też z sampli pochodzących z zewnątrz. Staram się tu w żaden sposób nie ograniczać. Dobór próbek dźwiękowych i ich „oszlifowanie” zajmuje mi najwięcej czasu podczas tworzenia utworu.
Słuchasz dużo muzyki ludowej?
Raczej nie.
Czy występowałeś lub planujesz występy poza klubami? A może zaangażujesz się w jakiś projekt, który jest zupełnie odmienny stylistycznie od tego, co prezentowałeś dotychczas?
Nie mam w planach bardziej koncertowych występów. Ostatnio miałem propozycję przygotowania projektu z muzykami grającymi „na żywo”. Ostatecznie do tego nie doszło, ale też jakoś specjalnie nie szukam tego typu sytuacji. Z przyjemnością natomiast zaprezentowałbym live act, stylistycznie podobny do przygotowanego mixtape’u. Odpowiada mi taka improwizacja.
Czy czujesz się jakkolwiek związany z polską sceną muzyki klubowej? Czy w ogóle wierzysz w to, że granice decydują o tym, że w danym miejscu ludzie są gotowi na słuchanie określonej (powiedzmy, bardziej eksperymentalnej) muzyki, a w innym nie?
Kiedyś tak, jak chodziłem w dresach na imprezy techno. Teraz już nie. To pytanie bardziej do jakiegoś socjologa. Wydaje mi się, że na ten temat trzeba by spojrzeć z perspektywy kultury czy historii. Moim zdaniem dane miejsce nie ma aż tak dużego wpływu na to, czy ludzie są gotowi przyjąć eksperymentalną muzykę. Dla mnie to bardziej kwestia dojrzałości muzycznej.
Uważasz więc, że w Polsce publiczność nie jest jeszcze gotowa na Twoją muzykę? A może to sama scena muzyki elektronicznej w Polsce jest niedojrzała?
Nie myślę w ten sposób. To prawda, że moja muzyka jest bardziej rozpoznawalna za granicą, ale chyba nie wynika to z niedojrzałości polskiej sceny, która jest mała i opiera się w głównej mierze na osobistych koneksjach. A ja nigdy o coś takiego nie zabiegałem. Idę swoją drogą. Cieszę się za każdym razem, kiedy ludzie z Polski doceniają moją muzykę.