Na bieżąco

Prasówka 30.09.2019

Zapraszamy do nowej odsłony naszej cyklicznej rubryki, w której prezentujemy najciekawsze znalezione przez nas w internecie teksty dotyczące muzyki współczesnej oraz sound studies.

Redakcja / 1 paź 2019

1.

Wzrost świadomości społecznej w sprawie stanu środowiska naturalnego zaczyna też obejmować zagadnienia ekologii akustycznej. W ostatnim tygodniu media ogólnopolskie, cytując „New York Times” pisały o badaniach prowadzonych przez zespół Kennetha V. Rosenberga z Cornell Laboratory of Ornitology. Artykuł z wynikami – Decline of the North American avifauna – został opublikowany w „Science” 19 września.  Studia nad migracją ptaków wykazały, że od lat 70. populacja tych zwierząt w Ameryce Północnej zmniejszyła się o 3 miliardy. Nad nami zapada cisza, biofonia zamiera. Przez oczywiste skojarzenie pojawia się szereg wpisów o Milczącej wiośnie autorstwa Rachel Carson, książce wydanej w 1962 roku, która stanowiła katalizator ruchu ekologicznego w Stanach Zjednoczonych. Schodząc z nieba pod wodę, na łamach „The Skimmer Marine Ecosystem and Management” zamieszczono obszerną notatkę na temat wpływu hałasu na środowisko oceanów. Testy  zderzeniowe okrętów wojennych – 304 dB, wybuchy torperd – 289 dB, badania sejsmiczne metodą odbiciową – 230 do 260 dB: antropoceniczny zgiełk oddziałuje negatywnie na wszystkie funkcje życiowe zwierząt morskich: migracje, wybór stanowisk dla żerowania i rozrodu, strategie przetrwania w starciu z naturalnymi wrogami, komunikację wewnątrz gatunku.

Więcej dźwięków człowieka, mniej bioróżnorodności. Nie ma znaczenia, czy mówimy o strefach chronionych, czy eksploatowanych, bo immisje dźwiękowe nie znają granic. W Stanach Zjednoczonych wyznaczono 600 obszarów ochrony przyrody i w każdym słychać hałas produkowany przez człowieka. Tak właśnie rok temu w październiku Daniel Forkner i David Torcivia w 44 odcinku podcastu Ashes Ashes wprowadzali słuchaczy w rozmowę z Bernie’m Krause. Przypominają ją teraz na łamach „Fair Observer” w artykule The Sound of a Dying Planet is Silence. Chociaż może należy raczej powiedzieć, że cisza zalegnie dopiero po katastrofie. Na razie mamy do czynienia z rzednącą fakturą biofonii na rzecz nawarstwień antropofonii. Więcej, głośniej, szybciej, ku klimaksowi, a potem w zależności od scenariusza subito piano pianissimo lub diminuendo al niente. Co prawda George Crumb spreparował śpiew humbaka na flet, wiolonczelę i fortepian, ale co z innymi gatunkami?

www.nytimes.com/2019/09/19/science/bird-populations-america-canada.html

https://meam.openchannels.org/news/skimmer-marine-ecosystems-and-management/its-not-just-about-marine-mammals-anymore-how-ocean

www.fairobserver.com/podcasts/environmental-news-environment-ashes-ashes-podcast-climate-change-23808

 

2.

Na razie o jednym z ojców założycieli ekologii akustycznej i jego głównym dziele, The Great Animal Orchestra pisze też tak niemuzyczne pismo, jak „Financial Times” (chyba pierwszy raz w naszej prasówce!). Bernie Krause w toku swoich ekologiczno-artystycznych poszukiwań nagrał odgłosy 15000 gatunków w ich naturalnych środowiskach. Analiza 5000 godzin nagrań pokazuje, że wiele tych gatunków już nie istnieje. Zdaniem artysty i badacza być może nawet 2/3 próbek to już tylko odgłosy archiwalne. „Można usłyszeć, jak rzeczy zmierzają w złym kierunku. Narracja jest jasna, ale dopiero zaczynamy ją odkodowywać. Nie mamy jeszcze klucza, ale nad nim pracujemy” Ten cytat zawraca nas do wniosków z przytoczonego wyżej przeglądu literatury oceanograficznej. Badania nad wpływem antropofonii na życie na ziemi są trudne metodologicznie. Warunki laboratoryjne nie dają pełnych odpowiedzi, reakcje behawioralne i psychologiczne zwierząt zmieniają się w zależności od cech indywidualnych, wieku zwierzęcia, pory roku, czynności, które zwierzę wykonywało w trakcie ekspozycji i jego wcześniejszych doświadczeń. Dźwięk nie jest też jedynym stresorem, na który narażone są gatunki morskie. Świadomość tych ograniczeń nie zwalnia nas jednak od podjęcia wysiłków na rzecz ochrony naturalnej audiosfery mórz i oceanów. Na razie po wystawach retrospektywnych w Paryżu, Seulu i Szanghaju The Great Animal Ochestra pojawi się 2 października w Londynie w formie wyciągów, rzeźb dźwiękowych i ekoinstalacji dzięki współpracy Berniego Krause z kolektywem United Visual Artists.

www.ft.com/content/64202126-deb5-11e9-b8e0-026e07cbe5b4

 

3.

Pozostając w temacie pejzażu dźwiękowego, rozszerzamy perspektywę z ziemskich żywiołów na kosmos, zarówno w ujęciu bardziej naukowym, jak i artystycznym. Udźwiękawianie zjawisk falowych  zachodzących we wszechświecie, jakkolwiek umowne i arbitralne, od lat inspiruje kolejnych artystów oraz krytyków, czego najświeższym przykładem artykuł Toma Fisha w „Express”. Pretekstem była tu wystawa A Dark Tour to the Universe na londyńskim festiwalu nauki, a naukowego komentarza dostarcza jeden z kuratorów, astronom dr Nicolas Bonne, który zwraca uwagę, że takie sonifikacje i wizualizacje mogą okazać się szczególnie cenne dla osób niewidzących lub niesłyszących. My jednak czytamy ten tekścik (i słuchamy licznych przykładów) zwłaszcza w kontekście długo oczekiwanej premiery filmu science fiction Ad Astra z Bradem Pittem w roli głównej. Reżyser James Gray opowiada w krótkiej rozmowie z Davidem Greene’m z NPR24, jak użycie dźwięku pomaga w immersji widza w świecie przedstawionym i przyznaje się do słuchania na planie muzyki Éliane Radigue oraz muzyki konkretnej (co na to polscy filmowcy?). Z kolei Josh Weiss w swoim artykule dla „The Forbesa” – kolejny prasówkowy debiut! – opisuje, jak oszczędnie zaprojektowany jest sound design w Ad Astra, co przywołuje na myśl wcześniejszą Grawitację. Twórcy chcieli zachować możliwie realistyczne podejście do braku dźwięków w próżni, stąd bazowanie na drganiach przenoszonych przez maszyny, pojazdy i kombinezony, jednak w scenach popadania w obłęd pozwolili sobie na bardziej kreacyjny montaż.

www.express.co.uk/news/science/1177720/what-does-space-sound-like-listen-to-sounds-of-space-dark-tour-universe
www.npr.org/2019/09/19/762212454/ad-astra-director-says-cosmic-sounds-helped-create-celestial-world?t=1569833539220

www.forbes.com/sites/joshweiss/2019/09/20/how-ad-astra-got-around-the-issue-of-no-sound-in-outer-space/#196a0cc72aa8 

 

4.

Disco polo: dążenie do wielkości, zabawa i obiekt kultu lat 90. to definicja, która nasuwa się po przeczytaniu umieszczonej na łamach „Dwutygodnika” rozmowy z autorką książki Polski bajer. Disco polo i lata 90. – Moniką Borys. W wywiadzie prowadzonym przez Olgę Drendę przytoczona zostaje historia powstania oraz rozwoju tego gatunku, a także padają tytuły najbardziej charakterystycznych utworów takich jak Mydełko Fa czy „kultowa” Wolność. Ponadto Monika Borys opowiada o (często) skrajnych emocjach, które nieustannie towarzyszą odbiorowi disco polo oraz o jego politycznym wydźwięku. Autorka książki podkreśla, jak duży wpływ na kształtowanie się sceny politycznej wywiera właśnie ten gatunek. Kiedyś postrzegany jako wyraz autentyczności, dziś rozumiany stereotypowo, spotyka się z pogardą wyższych klas. Czy oznacza to, że kultowe niegdyś disco polo współcześnie skazane jest wyłącznie na porażkę ? Monika Borys zachęca jednak do innego spojrzenia i jak sama mówi „to pole ukryte jest pod wieloma uprzedzeniami. Żeby powiedzieć cokolwiek innego, należy radykalnie otworzyć uszy”.

www.dwutygodnik.com/artykul/8450-uwodzenie-samych-siebie.html

 

 

5.

Na łamach internetowego wydania „Notesu na 6 Tygodni” Bogna Świątkowska rozmawia z Wojtkiem Kucharczykiem o jego (świeżo zakończonej) wystawie CZY TO SEN, CZY JAWA?! NIE, TO SUMATRA! Fascynująca rozmowa, pokazuje naszego autora z rzadziej omawianej strony – artysty wizualnego. Na wystawę w przygotowana przez Galerię Szara w przestrzeni Biennale Warszawa na Warsaw Gallery Weekend pokazany został cykl Fulgryty, pochodzące z lat 90. prace eksperymentalnie wykorzystujące kolorowe ksero. Ale tak jak wystawie towarzyszył cały program koncertów, tak i w tej rozmowie, cały czas powracają wątki dźwiękowej twórczości Kucharczyka, odsłaniając zaskakujące paralele z jego podejściem do prac wizualnych. Równocześnie to rozmowa o latach 90. i ich dzisiejszym ponownym odkrywania, a także o niezależnym działaniu w czasach transformacji.

http://www.notesna6tygodni.pl/2019/09/23/non-stop-restart/.

 

6.

Stałe czytelniczki i stali czytelnicy naszych prasówek wiedzą dobrze, że jej częstym gościem bywał jakiś czas temu Bradford Bailey, autor bloga The Humm”. Bailey niedawno reaktywował po rocznej przerwie swego bloga i niniejszym powraca do prasówki z tekstem poświęconym wydanemu niedawno albumowi Dreams of India & China (Recital), prezentującym nagrania Ripa Haymana. Hayman, uczeń Johna Cage’a, Phillipa Cornera i Raviego Shankara, należy do zapomnianych postaci nowojorskiego środowiska awangardy i Bailey wykorzystuje Dreams of India & China, by naszkicować jego różnorodną działalność: od solowych wydawnictw, poprzez uczestnictwo w Ocarina Orchestra, po redagowanie kultowego „Ear Magazine”. Całość wieńczy przegląd prac video dokumentujących jego muzyczne występy / działania perfromatywne, który pokazuje, że warto uwzględnić go również w historii konceptualnych działań na przecięciu muzyki eksperymentalnej i performansu. I tylko szkoda, że troszkę ginie w tym sam album Dreams of India & China, zbudowany z ponad 30 godzin archiwalnych nagrań Haymana. Wiemy, że część z nich to nagrania terenowe, inne powstały z myślą o instalacjach dźwiękowych. Całość została określona mianem osobistej „mapy dźwiękowej”, prowadzącej słuchaczy ścieżkami, które Hayman przemierzał w latach 1975–1986, nim wrócił do materiału po ponad 30 latach.

https://blogthehum.com/2019/09/26/five-video-documents-from-the-archives-of-rip-hayman-and-on-recitals-dreams-of-india-china/.

 

7.

Kultowy album Mingus Ah Um kończy 60-tkę – przypomina redakcja bloga „Sounding Out”, inaugurując z tej okazji cykl tekstów poświęconych wybitnemu kontrabasiście. Nie musimy chyba dodawać, że nie jest to strona, po której należy spodziewać się (jedynie) retrospekcji. W rzeczy samej, Earl Brooks nie marnuje okazji, by uczynić z twórczości Mingusa swoiste uniwersalne narzędzie metodologii sound studies, stosując ją zarówno jako pryzmat do spojrzenia na szeroko rozumianą audiosferę Civil Rights Movement, jak i punkt wyjścia do pytań o aktualny dźwiękowy wymiar rasizmu. Wsłuchując się w Fables of Faubus – jeden z istotniejszych protest songów Mingusa – zwraca uwagę na jego wymowność jako dokumentu zdarzeń Little Rock Crisis z 1957 roku, uzupełniającego historyczne nagrania blokady wejścia do szkoły w stolicy Arkansas o osobiste doświadczenia rasowej dyskryminacji, wszak wybrzmiewające nie tylko w sferze publicznej, ale nade wszystko prywatnej.

Charles Mingus, Rotary Perception, and the “Fables of Faubus”

 

Zebrali: jam, ng, am, jt, jz