Glissando w Radiu Kapitał #5: Glissando / Czarodziejskie Pudełko crossover – Doctor Who

Antoni Michnik, Klara Cykorz, Klaudia Rachubińska, Krzysztof Marciniak / 11 wrz 2019

W specjalnym, podwójnym, dwugodzinnym odcinku przygotowanym wraz z prowadzącymi audycję „Czarodziejskie Pudełko” pochylamy się nad muzyką i dizjanem dźwiękowym kultowego serialu Doctor Who, spoglądając na niego przez pryzmat historii BBC Radiophonic Workshop i nie zapominając o jego słuchowiskowych wcieleniach.

 

Poniżej garść przypisów do naszej audycji
  • Tristram Cary to kompozytor, który wciąż jest nieco zapomniany, a to fascynująca postać. Skoro w audycji zaczęliśmy od The Cave 1 napisanego z myślą o serialu i skoro wspominamy też o pulsie Dalek Control Room, to sięgnijmy w tym miejscu po jeden z jego najważniejszych utworów, czyli Trios, które posiadają fascynującą partyturę i wciąż brzmi niczym muzyka z odległej przyszłości. Cary był również pierwszym kandydatem na kompozytora czołówki, jednak zmiany w obrębie zespołu produkcyjnego spowodowały, że ostatecznie zlecenie to przypadło Ronowi Grainerowi… (am)

  • Doctor Who nie ma dziś jednego początku, zacznę więc niejako od końca, a zarazem od teraz: notki upamiętniającej Terence’a Dicksa, zmarłego 29 sierpnia scenarzysty i producenta, jednej z ważniejszych postaci w niemal sześćdziesięcioletniej historii serialu. Elizabeth Sandifer, autorka największego bloga poświęconego Doctor Who, jego wytrwała kronikarka, badaczka i interpretatorka, wzruszająco streszcza główne ideologiczne napięcia serialu – żegnając „wujka Terrence’a” notką, która może służyć za wprowadzenie do fascynującej gawędy o niekończących się telewizyjnych opowieściach, wehikułach czasu, thatcherowskich gliniarzach wymyślających marksowskie utopie i szerzej – powojennej Wielkiej Brytanii. Od razu również przekrojowy tekst na temat muzyki w serialu, napisany przez Ethana Iversona dla  „New Yorkera”. (kc)
  • Jednym ze sposobów opowiadania historii serialu jest przyglądanie i wsłuchiwanie się w jego czołówkę. Na jutubie można znaleźć przeróżne kompilacje, ukazujące jak zmianiała się przez lata (tutaj kompilacja umiarkowanej długości dziesięciu minut, a tutaj inna, taka na pół godziny). Podczas audycji wybraliśmy kilka z tych, które dla nas były najbardziej wyraziste: pierwszą wersję realizacji kompozycji Rona Grainera przez Delię Derbyshire (1963), pierwszą wersję aranżacji Petera Howella (1980), wersję Keffa McCullocha (1987), a także –  z okresu po powrocie serialu na wizję – pierwszą aranżację Murraya Golda (2005) oraz najnowszą wersję Seguna Akinoli (2018). Ale historia czołówki jest jeszcze szersza, to także m.in. historia prób jej modernizacji w latach 70. – wtedy dodano tzw. „sting” na początku, który później przechodził różne mutacje, wtedy też Derbyshire we współpracy z Brianem Hodgsonem oraz Paddy Kingsland przearanżowała ją na tzw. syntezator modularny „Delaware” (EMS Synthi 100), jednak wersja ta nie spodobała się w BBC i została wycofana na późnym etapie produkcji… na tyle późnym, że pozostawiono ją przez przypadek na grupie epizodów, które zostały wyemitowane w Australii, dzięki czemu przetrwała do dziś. W każdym razie, mimo że w latach 80. Howell oprowadzał po studiu i udzielał wykładów na temat modernizacji czołówki, to do dziś najbardziej cenione są te wczesne wersje – choć jak słychać podczas audycji, nam również bardzo podoba się ta Akinoli. Polecamy fasynujący tekst, jaki na temat powstania czołówki napisał Mark Ayres, jeden z jej interpretatorów. (am)

  • Specyfika kompozycji napisanej w kontekście studio muzyki elektronicznej, której realizacje pozostawiają szerokie pole swobody przywodzi na myśl wspomnianą Symfonię: Muzykę Elektroniczną na taśmę Bogusława Schaeffera (1966) – gdzie również poszczególne parametry dźwięku sa każdorazowo interpretowane przez kolejnych wykonawców/realizatorów – często na innym sprzęcie. Co znamienne „pierwsza interpretacja” nabiera wówczas niekiedy kluczowego znaczenia tworząc „tradycję interpretacyjną” kompozycji. W przypadku Derbyshire i Grainera był to wpływ na tyle silny, że ostatecznie po latach została uznana za współautorkę kompozycji, a nie tylko za jej realizatorkę. Poniżej krótki fragment na temat powstania czołowki. (am)

  • Inspiracje operowe w „Nowym Who”:  Wagnerowskie leitmotivy – tzw. rytm Mastera, stosowany również intradiegetycznie (np. ktoś puka w tym rytmie do drzwi) oraz motyw Clary, wykorzystywany jako budząca emocje melodia związana z konkretną postacią. Poniżej kompozycja Song of Captivity and Freedom Murraya Golda, filmowa pieśń kosmicznej rasy Oodów, stanowiąca zdaniem red. Marciniaka nawiązanie do Va Pensiero Verdiego. (am, kr)

  • Zewnętrzna muzyka w Doctor Who: od The Beatles do stockowo wykorzystywanej przez producentów serialu muzyki fromacji Les Structures Sonores braci Baschetów. Warto zaznaczyć, że Les Structures Sonores również byli rozważani jako kompozytorzy czołówki. A Delia Derbyshire, Brian Hodgson oraz Peter Zinovieff są odpowiedzilani za jedyne publiczne odtworzenie (w roku 1967) 14-minutowej eksperyemtnalnej elektronicznej kompozycji Beatlesów Carnival of Light, która do dziś nie została wydana mimo starań Paula McCartneya. (am)

  • W „Nowym Who” dźwięk nabiera nowych znaczeń fabularnych i w interesujący sposób buduje filozofię i metafizykę świata przedstawionego. Głos, ważny już w „Starym Who”, nabiera nowej niesamowitości, wchodząc w związek ze śmiercią. Kilkakrotnie w serialu postaci po śmierci pozostają jeszcze przez jakiś czas samym głosem – może to być technologiczny artefakt, jak w odcinku Silence in the Library, lub telepatyczny sygnał z zaświatów, jak w Dark Water. Niezależnie od proweniencji, głos jest tu rodzajem rozpaczliwego echa z pustki, częściowo odłączonego już od źródła, ale pozostającego nośnikiem tożsamości i emocji zmarłego. (kr)

  • Wspomiamy o tym, że dzisiaj internet jest główną przestrzenia dla fandomu i tworzenia dodatkowych tekstów wokół serialu. Powróćmy więc do Elizabeth Sandifer. Najpierw, tekst o historii telewizji i dziwnej rywalizacji pomiędzy fantastycznym programem dla dzieci a najpopularniejszą brytyjską operą mydlaną, blognota o jednym z najdziwiejszych (s)tworów inspirowanych Doctor Who, a także o debiucie telewizyjnym Stevena Moffata, który wiele lat później zostanie jednym z najwybitniejszych scenarzystów Doctora. Dodajmy jeszcze blog zaprzyjaźnionego z Eruditorum Press Jacka Grahama, radykalnego interpretatora serialu i tropiciela Niesamowitego oraz blognotę Spaces of Television na temat związków Warriors’ Gate, przedziwnej serii Doctora z roku 1981, z filmami Jeana Cocteau. (kc)
  • Pierwszy odcinek projektu Audio Visuals – czyli półoficjalnej i niezbyt legalnej serii słuchowisk, które jako pierwsze zapełniły pustkę po zdjęciu serialu z anteny. Grupa fanów Doktora (wyobrażam sobie moich kolegów z liceum zawijających się w pasiaste szaliki i biegających z dyktafonem po lesie) jeszcze w latach 80. zaczęła wydawać swoje własne doktorowe słuchowiska na kasetach i rozdawać znajomym. BBC życzliwie przymykało na nich oko, mimo że nie posiadali licencji. Działali niemal bez budżetu, w duchu najlepszych tradycji klasycznego Who – wszystko, od aktorstwa przez scenariusz po listę dialogową zdaje się wygrzebane ze śmieinika. Część osób zaangażowanych w projekt znalazła się wśród założycieli i twórców Big Finish Productions. (kr)

  • Zagłębiając się bardziej w produkcje The Big Finish polecamy na początek tekst, który tłumaczy dlaczego własnie dziś, w dwudziestą rocznicę pierwszych produkcji słuchowisk związanych z Doktorem przez studio, warto zacząc z nimi swą przygodę. Zbyt dużo haseł i nazwisk naraz? To może inne wprowadzenie?A może chcielibyście zacząć od sprawdzonych typów? Poniżej wybór ulubionych produkcji The Big Finish Klaudii:
    1. Chimes of Midnight – czyli ten, o którym jest mowa w audycji
    2. Spare Parts – czyli dawno dawno temu, na ciemnej planecie zagubionej gdzieś w zimnej przestrzeni kosmosu… ale może oddajmy głos ekspertom.

    3. Scherzo – czyli ten, którego scenografia jest zbudowana całkowicie ze słów; gubienie kolejnych zmysłów w przestrzeni bez punktów orientacyjnych, odmierzanie czasu wsłuchiwaniem się w rytm własnego serca, krążenie po pętli, która jest trochę jak ślimak i być może jest jednak uchem?
    4. Jubilee – czyli polityczna przygoda w alternatywnej rzeczywistości; permanentne deja vu, fantomowe wspomnienia i tajemniczy więzień polityczny torturowany w londyńskim Tower
    5. Live 34 – czyli ten w formie radiowej audycji; eksperymentalny odcinek, w którym wszystkiego dowiadujemy się z propagandowego radia i telewizji, reportażu na żywo o pracy ratownika medycznego i przechwyconych przypadkiem transmisji radia CB
    6. Creatures of Beauty – czyli ten o ekologicznej katastrofie obejmującej całą planetę; genetyczne mutacje, eksperymentalne terapie, konflikt klasowy między „pięknymi” i „brzydkimi”, kosmiczna rasa próbująca naprawić błędy przeszłości, jedna z bardziej przewrotnych struktur czasowych narracji
    7. Doctor Who and the Pirates – czyli ta dziwna piracka przygoda opowiadana przez towarzyszkę Doktora, Evelyn Smythe, jednej ze swoich uczennic; z humorem, z piosenkami i z poruszającą pointą (am, kr)
  • Wywiad z Brianem Hodgsonem, w którym opowiada o tworzeniu efektów dźwiękowych do serialu. Hodgson i Derbyshire wraz z Davidem Vorhausem założyli formację White Noise, która wydała w roku 1969 wpływowy album An Electric Storm. Pod różnymi pseudonimami (np. Hodgson podpisywał się jako Nikki St George) tworzyli też muzykę, którą wykorzystywano w serialach konkurujących z Doctor Who. (am)

  • Dalekowie i ich brzmienie. Współcześnie każdy może mieć apkę przetwarzającą w głos Daleka, lub kupić sobie odpowiedni hełm. Nicholas Briggs, który działa w tradycji brytyjskiej sceny DIY electronics ma jednak nieco inne metody ;) Punkt odniesienia przy projektowaniu ich brzmienia stanowiła audiosfera nazistowskich przemówień poprzez radia i głośniki (tzw. szczekaczki), podobne odniesienia znajdziemy choćby na wspomnianym debiucie Kraftwerku. W „Nowym Doktorze” znaczenie brzmienia Daleków zostało dodatkowo pogłebione, silniej powiazane z negatywnymi emocjami, stając się przejawem radykalnego zła. Cała aparatura Daleków staje się rodzajem sonic warfare, kiedy towarzyszka Doktora, Clara, zostaje zamknięta w Daleku, słowa „kocham cię” wydobywają się jako standardowe Dalekowe „EXTERMINATE”. Natomiast gdy mówi samo exterminate, jej wypowiedź staje się aktem w dwójnasób performatywnym – mówiąc, strzela laserami. Czy jest możliwe, by to obecność Briggsa bezpośrednio na planie stała się do tego inspiracją? (am, kr)

  • Cybermani posiadają różne genezy, a do tego poddają się technologicznej ewolucji i bywają na różnych stopniach rozwoju, co wpływa na ich brzmienie. Tak jak w przypadku Daleków, można sobie również nabyć hełm Cybermena, ale w tym wypadku raczej jesteśmy uwięzieni z danym modelem… Głosy Cybermanów mają wiec szerszą paletę brzmień. (am)

  • Cytaty i nawiązania: od formacji the Go-Go’s, którą puszczaliśmy w trakcie audycji (jeden z pierwszych utworów, który nawiązywał do serialu na fali Dalekomanii, po więcej odsyłamy do składanki BBC Who Is Dr Who?) poprzez Pink Floyd i One of These Days (fragment w okolicach 3 minuty, często rozbudowywany podczas koncertów) , cover czołówki w aranżacji disco autorstwa formacji Mankind, aż po All Things to All Men The Cinematic Orchestra z udziałem Roots Manuvy, gdzie mamy nawiązania zarówno na poziomie tekstu, jak i muzyki – choć utwór otwiera sampel z filmu Petulia skomponowany przez Johna Barry’ego (a więc autora drugiej, obok Who najważniejszej czołówki w brytyjskiej kulturze lat 60. – czyli z Dr. No), to dostrzeżemy to choćby w końcowym solo na harfie Rhodriego Daviesa, który nawiązuje do dźwięku odlatującego Tardis. (am)

  • Kontynuując powyższe wątki, dwie napisane przez Sandifer blognoty zestawiające Doctora Who z jego młodszym bratem i kulturowym bliźniakiem, Davidem Bowie. Pierwsza i druga. (kc)
  • Współcześnie działają dwa szyldy odwołujące się do BBC Radiophonic Workshop. Jeden stanowi inicjatywa, którą firmuje swym nazwiskiem Matthew Herbert, rozwijana z błogosłaiwństwem BBC w przestrzeni Internetu. Choć plany związane ze środowiskiem powołanym w roku 2012 były ambitne (realizacja zamówień, współpraca w ramach tzw. The Space), to po kilku latach ma się wrażenie porażki i dzisiaj to raczej środowisko związane m.in. z nagrodą imienia Daphne Oram. Drugi to grupa dawnych muzyków ze środowiska studia, którzy niekiedy nagrywają i wystepują jako Radiophonic Workshop. Poniżej całość płyty, z której fragment puściliśmy podczas audycji. (am)

  • Fragment kultowego odcinka Inferno z wykorzystanymi nagraniami Delii Derbyshire…

  • … i na koniec jeszcze poniżej fragment odcinka Sea Devils, do którego muzykę napisał Malcolm Clarke. I jeszcze inna kompozycja do tego odcinka. (am)

 

– – – – – – – – – – – – –

Glissando. Płynne przejście z jednej wysokości dźwięku na drugą. Ślizganie się; brak ustalonej harmonii i wysokości; gładkość i giętkość. Jęk rozkoszy, miauknięcie kota, wyłączana maszyneria, skrzypiące drzwi, długie ziewnięcie. Efekt poza i w poprzek muzycznych norm, łudzący percepcję i drażniący zmysły.

(„Glissando” numer 1, wrzesień 2004, s.1)

„Glissando” to społeczność czytelniczek i czytelników, setki piszących osób, grono przyjaciół i przyjaciółek, kilkunastoosobowy demokratyczny kolektyw redakcyjny. To suma rozmów, spotkań, konfliktów, mnóstwo maili, wiadomości na Slacku i postów w mediach społecznościowych, dynamiczny fanpejdż, reaktywna strona www, dziesiątki numerów utopijnego papierowego magazynu.

(http://glissando.pl/o-nas/)

Teraz „Glissando” to również audycja w Radiu Kapitał. Rozmowy o muzyce współczesnej, niezależnej, eksperymentalnej. O soundarcie, pejzażach dźwiękowych, kulturowej historii dźwięku, archeologii mediów audialnych, dzisiejszej, przeszłej i przyszłej audiosferze. A także o radiu, radioarcie, transmission art, radiowych studiach eksperymentalnych, radiach społecznościowych, wolnych, pirackich, studenckich, państwowych, prywatnych, podcastach.

Zapraszamy w co drugą środę o g. 17 na godzinę z naszą redakcją.