Prasówka 3.12.18
Zapraszamy do nowej odsłony naszej cyklicznej rubryki, w której prezentujemy najciekawsze znalezione przez nas w internecie teksty dotyczące muzyki współczesnej oraz sound studies.
1.
Rok 2018 nieubłaganie zmierza ku końcowi, co już prowokuje liczne podsumowania. Portal Culture.pl każdej dziedzinie sztuki poświęca oddzielny wpis, a za muzykę zwyczajowo odpowiada Filip Lech. Jak sam przyznaje, w ostatnich z latach zaczął (wreszcie) z przyjemnością słuchać swoich rówieśników, wśród których wybrał Top 10 młodych, zakładając, że granicę wyznacza wiek 30 lat. Ranking otwierają Nina Fukuoka i Kuba Krzewiński, co potwierdza rangę łódzkiego ośrodka (wcześniej przecież obecnego w naszym #26 z osobami m.in. Marcina Stańczyka i Artura Zagajewskiego). Potem ironiści Mikołaj Laskowski i Paweł Malinowski, a następnie dwie postaci spoza świata akademickiego: Paszka i Julek Płoski. Na ich elektronicznych albumach można odnaleźć liczne nawiązania do estetyki postinternetowej, nagrań terenowych, glitchów i codzienności, jak w Tesco tego drugiego. Potem dwoje kompozytorów związanych z warszawskim kolektywem gen~.rate (Rafał Ryterski i Teoniki Rożynek) i ponownie Kraków w osobach Szymona Stanisława Strzelca i Moniki Szpyrki. Lech w opisie tych dwojga twórców meandruje pomiędzy docenieniem tradycyjnego warsztatu (na przekór transmedialności i braku muzyki) a wyróżnieniem kontekstów i konceptów wpływających na odbiór i ocenę. Krytyka lubi paradoksy…
https://culture.pl/pl/artykul/muzyka-2018-co-komponuja-mlodzi
2.
Twórczość Galiny Ustwolskiej pojawiła się na naszych łamach po raz pierwszy niecałe dwa lata temu w obszernym eseju autorstwa śp. Poliny Bielajewej. Samą osobę kompozytorki i charakter jej twórczości przedstawia natomiast niezwykły wpis w „VAN Magazine”, zawierający wypowiedzi tych, którym – czasem cudem – udało się kompozytorkę spotkać, a nawet z nią porozmawiać. W tym zbiorowym wspomnieniu wzięli udział m.in. Josée Voormans – twórczyni filmu dokumentalnego o Ustwolskiej i jedna z niewielu osób, które kompozytorka wpuściła głębiej do swojego świata; Reinbert de Leeuw – pianista i kompozytor, którego wykonania swoich utworów Ustwolska prawie zawsze przedkładała ponad wszystkie inne; czy Alexei Lubimov – również wykonawca utworów Rosjanki. Opowiadają oni o roli duchowości w życiu i muzyce Ustwolskiej, o jej odżegnującym się od jakichkolwiek tradycji języku dźwiękowym, w którym jedność zawsze góruje nad wielością, a także o tym, jak jej twórczość zainspirowała Szostakowicza w późnym okresie jego drogi kompozytorskiej. Mówią dodatkowo o tym, dlaczego Ustwolska otwarcie nienawidziła swojego sławnego nauczyciela, o jej pierwszym spotkaniu z Rostropowiczem, o tym, dlaczego przestała komponować, czy o triduum wypełnionym muzyką Ustwolskiej, zorganizowanym błyskawicznie zaraz po jej śmierci. I pomyśleć, że impulsem do tych wspomnień było dawne, biblioteczne spotkanie autora wpisu, Andrew Morrisa, z irlandzką zakonnicą Andre Dullaghan – miłośniczką muzyki Rosjanki i autorką niedokończonej książki o Galinie Ustwolskiej…
https://van-us.atavist.com/the-inner-mountain
3.
Nie od dziś wiadomo, że Afryka wydaje się także w Polsce. W „Dwutygodniku” ukazał się intrygujący wywiad Michała Wieczorka z Piotrem Cichockim – stojącym za stowarzyszeniem 1000Hz muzykiem i antropologiem, którego działalności badawczej od paru lat towarzyszy animowanie kultury muzycznej Afryki Wschodniej na polskim gruncie. Jako wydawca Cichocki nie poprzestaje na showcasie, usilnie podtrzymując „audioutopijny” i międzykontynentalny dialog, wskutek czego katalog 1000Hz trudno wziąć za jedynie etnomuzykologiczną ciekawostkę. Antropologiczne zrozumienie pozostaje tu jednak kluczowe, a rozwinięte w poniższej rozmowie wątki takie jak: co łączy Cecilię Simona & Garfunkela z malawskim prezydentem-dyktatorem Hastings Bandą, w jaki sposób muzyka elektroniczna wiąże się w Malawi z Kościołem i jaki status wśród nośników ma tam DVD (pomyśleć, cóż to byłby za rynek dla Pointless Geometry!), stanowią solidne uzupełnienie opowieści podanej w formie płyt pakowanych m.in. w torebki na herbatę (sic!), które firmują grafiki frapujące nie mniej niż ich zawartość dźwiękowa.
https://www.dwutygodnik.com/artykul/8099-600-uderzen-na-minute.html
4.
Zmieniamy kontynent i przenosimy się na Jawę, skąd Gareth Main pisze o relacjach muzyki i struktur lokalnej władzy. Wychodząc od polityki kulturalnej lat 80., dziennikarz „The Guardian” wysnuwa tezę, że aktualna sytuacja artystów niewiele się zmieniła, zaś wolność słowa do dzisiaj nie zawsze spotyka się z aprobatą skorumpowanych służb. Odważnych krytycznych głosów oraz inicjatyw o społecznikowskim charakterze w Indonezji z kolei nie brakuje, a do wyrazistszych z nich należy cykl koncertów Bandung Null Emergence konsekwentnie nagłaśniający problemy spowodowane rządowym programem likwidacji slumsów. Wymiar ekonomiczny to zresztą decydujący czynnik hamujący swobodny rozwój kultury niezależnej w kraju, w którym głównym graczem na rynku muzycznym są przedstawiciele przemysłu tytoniowego. Tym, czego jednak nie można odmówić, jest fakt, że rozwarstwienie społeczne nie oznacza braku różnorodności lokalnej sceny, a dobiegające spośród gruzów drony, jazz, breakcore, hip-hop tworzą pejzaż równie kontestacyjny, co bogaty dźwiękowo.
5.
W aktualnym przeglądzie nie mogliśmy pominąć również nowej strony Subtermag zorientowanej na niszową muzykę Europy Południowo-Wschodniej, którą otwiera portret przedstawiający twórczość DJ / Morgiany Hz (aka Karoliny Karnacewicz na naszych łamach), rozwijaną od punkowych początków w Post-Spirit przez aktywizm w Polly Týkk do przełomowego występu w poznańskim Lesie, inaugurującego działalność pod aktualnym aliasem zaczerpniętym z filmu Juraja Herza. Za pomocą tej ostatniej, podpartej grą z gramofonami, rozmaitymi obiektami i obfitym wokalem, Karnacewicz ustanawia swój własny muzyczny słownik, na który składają się wspólnota, nagość, queer, radość, smutek, ale także przestrzeń i publiczność, pozostające najważniejszymi punktami odniesienia zróżnicowanych występów Morgiany znanych m.in. z cyklu za duszno (wespół z DJ-em 2 Lewe Ręce) czy ostatniego projektu ogniki – pokłosia rezydencji artystycznej na festiwalu Nyege Nyege w Ugandzie (u boku DJ Slikback, który w tym roku gościł na festiwalu Unsound). Naczelnym mottem niezmiennie pozostaje zaś „emancypacja dźwiękiem” – ciągłe łamanie zasad i negacja status quo, do których prowadzą szlaki zgoła nieprzetarte, jak np. poszukiwania związane z nurtem ekoseksualizmu.
6.
Długo czekaliśmy na taki artykuł. W kontrze do pojawiających się jak grzyby po deszczu omówień serwisów streamingowych Jesse Jarnow na łamach „Wired” bierze pod lupę półlegalny obieg muzyki. I nie chodzi o pirackie rozgłośnie czy ripowane widea z YouTube’a, a współczesne bootlegi. Oddolne inicjatywy rejestrowania koncertów, dzięki internetowej infrastrukturze, właśnie przeżywają renesans, co Jarnow sprawnie udowadnia. Swoją opowieść zaczyna od przedstawienia Erica Pier-Hockinga – na pierwszy rzut oka ekscentrycznego audiofila nagrywającego koncerty – by wraz z rozwojem narracji bliżej przyjrzeć się zjawisku szarej strefy rejestrowania. Autor, przywołując historię bootlegów, opisuje obecnie dostępne narzędzia, sposoby przygotowania plików, najpopularniejsze sieci współdzielenia nagrań, a wszystko to składa się na portret współczesnego tapera. Jak się okazuje, w dobie Spotify dla wielu słuchaczy wciąż liczy się doświadczanie wysokiej jakości muzyki nagranej na żywo, a tej przecież w wirtualnych strumieniach często brakuje.
https://www.wired.com/story/invisible-hit-parade-live-concert-taping/
7.
Na koniec dizajn dźwiękowy i dźwięki w przestrzeni publicznej: Kate Wagner z „The Atlantic” podejmuje refleksję nad przemianami audiosfery prestiżowych lokali gastronomicznych, wskazując, że utożsamiany dziś z luksusem minimalizm koduje i normalizuje także tendencje typowe dla „kultury hałasu”. Przestronne jadalnie, współdzielone stoły, otwarte kuchnie czy brak materiałów wytłumiających dźwięki to zatem nie tylko seksowna architektura wnętrz, ale scenografia stworzona do uprawiania dyskretnej socjotechniki – jak wykazują badania, wraz z decybelami rośnie bowiem spożycie alkoholu, na niekorzyść przemyślanych decyzji żywieniowych (np. niskokalorycznych potraw) i co kluczowe dla restauratorów – portfela. Okres przedświąteczny to zresztą niezła okazja, by związek konsumpcji i natężenia dźwięku przetestować na własnej skórze, badając na przykład, jak na prośbę o ściszenie muzyki reagują właściciele rozmaitych lokali usługowych. Zachęcamy więc do eksperymentu, tym bardziej, że problem nie dotyczy wyłącznie gastronomii, a kwestie akustyki, wszak kluczowej przy projektowaniu nie tylko przestrzeni, ale i wytyczonych za jej sprawą zachowań społecznych, wciąż traktowane są po macoszemu i w najlepszym razie post factum.
https://www.theatlantic.com/technology/archive/2018/11/how-restaurants-got-so-loud/576715/
(mp, jt, jz, wz)