Glissando 33–34 / 2018 Cielesność / Chiny. Dźwięk (od) środka

Głębokie tematy wymagają przepastnego Glissanda… 240 stron jak ulał na wakacje (na Dalekim Wschodzie), bo i lektury obiecujące i wielowątkowe: coś dla ducha, coś dla ciała. W #33-34 obraliśmy dwa tematyczne kierunki: Cielesność i Chiny, a wszystko postawiliśmy na głowie, zaczynając numer z lewej, z prawej, a tak naprawdę od środka.

Głębokie tematy wymagają przepastnego Glissanda… 240 stron jak ulał na wakacje (na Dalekim Wschodzie), bo i lektury obiecujące i wielowątkowe: coś dla ducha, coś dla ciała. W #33-34 obraliśmy dwa tematyczne kierunki: CielesnośćChiny, a wszystko postawiliśmy na głowie, zaczynając numer z lewej, z prawej, a tak naprawdę od środka. Całe szczęście, że nad całością czuwali redaktorzy prowadzący, którzy o wybranych przez siebie dziedzinach wypowiadają się w następujących słowach:

#33 Cielesność, Iza Smelczyńska: Bez ciała nie byłoby dźwięku. Tymczasem dyskurs wciąż często skupia się na interpretacji muzyki i dźwięku jako abstrakcyjnych kategorii, ograniczając ciała percypujące dźwięki do uszu. W efekcie wypierane są inne wrażenia zmysłowe, a także pozauszne i nienormatywne rodzaje słyszenia. W dobie powszechnego przetwarzania informacji audialnych w wizualne, tekstowe i haptyczne takie podejście jawi się jako archaiczne. W #33 „Glissandzie” poruszamy tematy, które w świecie muzyki i sztuki dźwięku wciąż są przedmiotem ignorancji i hipokryzji. Jeśli nasze ciało jest instrumentem wydającym dźwięki, dlaczego nie potrafimy o nich otwarcie mówić? Czy w nowej muzyce jest miejsce na otwartą dyskusję na temat seksu, erotyki?

#34 Chiny. Dźwięk (od) środka, Aleksandra Brzostek i Dariusz Brzostek: Niemal 5000 lat zinstytucjonalizowanej kultury – muzyki, tworzenia instrumentów, potoku mowy i ustnych opowieści. Kraj niekończącej się inspiracji lub wiecznego snu Europejczyka… Czy tak pomyślane Chiny da się w ogóle skatalogować? Świadomi rozmaitych ograniczeń i nieprzeliczonych możliwości, w #34 „Glissandzie” zaproponowaliśmy kilka skromnych pól problemowych związanych z kulturą dźwiękową Chin:

Dźwięki należące do cesarza – tradycja muzyczna w Chinach (muzyka ludowa i dworska, muzyka religijna i ceremonialna, opera pekińska) oraz wszelkie formy muzyki poddanej władzy (cesarza, producenta, kompozytora).
Dźwięki, które z daleka podobne są do (brzęczenia) much – audiosfera Chin i field recording, ale także chińska muzyka, mowa i pejzaż dźwiękowy rozbrzmiewające w uszach Europejczyków.
Dźwięki, które właśnie rozbiły wazon – pop, jazz i rock and roll oraz chińska muzyka eksperymentalna, improwizowana i estetyka noise.