Małgorzata Heinrich archiwum

Koszyk inspiracji Maji S.K. Ratkje

Patrząc na dorobek Maji Ratkje, urodzonej w 1973 roku norweskiej, jak sama się określa, komponujacej wykonawczyni (composing performer), można mieć wrażenie że składa się na niego praca co najmniej kilku artystów. Co po części jest prawdą – Ratkje nie stroni od najrozmaitszych kolaboracji i multidyscyplinarnych projektów. Nie da się jednak ukryć, że kompozytorka i wokalistka jest wręcz hiperaktywna - przyczyniła się do powstania ok. 150 albumów, komponowała muzykę orkiestrową, chóralną, kameralną, elektroniczną, live electronics, filmową i teatralną.

Czeski maraton muzyki nowej. Ostrawskie Dni Muzyki Nowej 2025

Zdecydowanie bardziej zróżnicowane podejście do czasu zaprezentowały projekty minimaratonu muzyki elektroakustycznej. Bardziej eksperymentalnym przedsięwzięciom poszukującym nowości towarzyszyły te integrujące przeszłość z podejściem bardziej współczesnym. Pojawił się zatem utwór na drukarki 3D (Richard Grimm i Patrik Herman), ceramiczny system nagłośnienia (Manka Lustigová i Ursula Sereghy), inspiracje muzyką Philla Niblocka, który muzycznie i osobiście był stałą obecnością festiwalu aż do śmierci (Gerard Lebik), czy odwołania do musique concrète Schaeffera i Group de Recherches Musicales (Jean-Philippe Gross).

Sounds of Now Vienna 2025

Although the festival’s and courses’ structure followed the typical flow of composition workshops, personally, I felt that I was experiencing something new. I found myself in a rather rare situation for a critic: I wasn't simply invited to observe the final results during the concert, but also to see behind the scenes. I could witness the whole process of creation, the detailed work with the compositions, the rehearsals, the discussions between composer and performer, and all the courses, workshops, and lectures, delving deep into the creative process itself.

W poszukiwaniu piękna. Rozmowa z Jagodą Szmytką

tym dążeniu odkrywałam problemy jeden po drugim: notacyjne, fenomenologiczne, estetyczne. Estetyka to jest nauka, dyscyplina, w której człowiek się zastanawia, jak zbudowane jest dzieło sztuki, jakie ma warstwy i co sprawia, że one są kompozycją, jaka jest jej funkcja, po co idzie się na koncert… Chciałabym pisać taką muzykę, jakiej chcę słuchać. To nie jest nic odkrywczego. Lubię muzykę, która wydaje mi się po prostu ładna, chciałabym się nie bać szukać tego liryzmu w sobie, żeby nie być stale taka silna. Zawsze miałam gdzieś w sobie delikatność, ale nie lubiłam jej pokazywać. Być może dlatego było mi trudniej napisać kompozycję liryczną, bo to bym uważała jako takie zaprzedanie się słabości. To nie jest dobre. 

Miesiąc z PEŁNIĄ

Performans był stopniowym odkrywaniem. Ewolucyjna forma rozwijała się niczym kłącze. Choć bez wyraźnych nawiązań do przeszłych motywów, wyraźnie składała się na całość, unikając chaosu na rzecz metodycznego spokoju. Wydaje się więc, że dźwiękowa mikoryza została osiągnięta. Magnetofony grały nadal po opuszczeniu sali przez artystki, niczym długowieczne, silne i samowystarczalne sieci podziemnych połączeń.