Kontrowersyjna ergonomia. Rozmowa wokół projektu „Vitriolum” Wojciecha Rusina i Spółdzielni Muzycznej
Termin wykonawstwo historyczne jest już ugruntowany. Może to więc czas, by zająć się wykonawstwem spekulatywnym? Tylko czy spekulacje na temat […]
Termin wykonawstwo historyczne jest już ugruntowany. Może to więc czas, by zająć się wykonawstwem spekulatywnym? Tylko czy spekulacje na temat […]
1. Podtrzymując tradycję zaczynamy od #gościnnychwystępów – tym razem Jan Topolski na łamach „Dwutygodnika” zagłębia się w osiągnięcia polskiej muzyki filmowej […]
Tik – tik tik – tik tik – tik Za nami godziny intensywnego słuchania. Opuszczamy na chwilę Nadbałtyckie Centrum Kultury […]
Przekraczamy kolejną granicę, łapiemy dystans, cieszymy się i to, co najważniejsze – wszystko odbywa się wspólnie. Zaraz po występie artyści mieszają się z odbiorcami, dołączają do rozmów. Zostają do końca, żegnają swoich gości. I to jest piękne.
Droga do Sokołowska mijała mi na obserwowaniu gromadzących się na sejmikach bocianów, szpaków i grzywaczy. Inny świat rozpoczynał się już za […]
Czteroletnia przerwa, wymuszona przez pandemię, skłoniła do refleksji nad znaczeniem multimediów w tej dziedzinie sztuki. Zaoferowano wieloaspektowe ujęcia muzyki poprzez wcielenie idei instalacji artystycznych, współgrających z rozległą przestrzenią Narodowego Forum Muzyki. Włączono, tak często pomijany, aspekt ruchowy czy międzyepokowe dialogi instrumentalne, zdecydowaną elektronikę, ale przede wszystkim postawiono na wszechobecną audiowizualność.
Na tle białej ściany znajdują się dwa czarne kwadraty jak z obrazu Malewicza. A jednak – dwa. Samotny w swej ostateczności kwadrat zyskał […]
Ciekawie czasem skonfrontować sprawy uznawane za oczywistość z rzeczywistością. Taka sytuacja: w ramach cyklu LAS w Pawilonie występuje Oval – w Poznaniu po raz […]
Są hinduskie ragi do gry o brzasku i zmierzchu. Były rytualne utwory Stockhausena i Nemescu przeznaczone do słuchania o różnych godzinach dnia. A teraz dokonało się Powtórne przyjście, o zachodzie słońca, na Wrocławskich Polach Irygacyjnych. To jest ta magia muzyki – granej na żywo, tam i wtedy, na starych instrumentach, ale ze wsparciem najnowszych technologii – której tak brakowało mi przez dwa szare lata pandemii.
W półmroku Sali Suwnicowej gdańskiego klubu Żak ogromny płócienny ekran. Na nim – dwie przeplatające się linie: żółta i niebieska. Przypominają łańcuch DNA, a ich kolorystyka nie jest przypadkowa – to subtelny gest solidarności z narodem ukraińskim. Tuż przy końcu rozdziela je proste logo Dni Muzyki Nowej. Właściwie… rozdziela, czy może spaja?