Prasówka 16.09.2022
1. Na start #występygościnne dawno tu nie widzianego red. Antoniego Michnika – który w przerwach między cyzelowaniem swojej rozprawy doktorskiej znalazł […]
1. Na start #występygościnne dawno tu nie widzianego red. Antoniego Michnika – który w przerwach między cyzelowaniem swojej rozprawy doktorskiej znalazł […]
Przekraczamy kolejną granicę, łapiemy dystans, cieszymy się i to, co najważniejsze – wszystko odbywa się wspólnie. Zaraz po występie artyści mieszają się z odbiorcami, dołączają do rozmów. Zostają do końca, żegnają swoich gości. I to jest piękne.
Na początku przyszło mi do głowy, żeby zaproponować kwiz. Miała to być niezobowiązująca zabawa, łącząca w globalną pajęczynę rozmaitych pisarzy, teoretyków i artystów z japońskim twórcą – przez zestawienia w pary nieoznaczonych cytatów, z których należy wybrać, które słowa należą do Ikedy, a które do kogoś innego. Jednak zrezygnowałem z tego jakże krotochwilnego konceptu, bo przepisując wybrane cytaty zorientowałem się, że często drobny szczegół, wręcz jedno słówko, pozwala łatwo ustalić, że tego raczej Ikeda nie powiedział. Cóż, szkoda...
Moment, gdy słyszysz skrzypienie drzwi i zastanawiasz się, czyj jest ten utwór. Kurs był zamknięciem się na dziesięć dni w innym świecie, w przestrzeni tak różnej od wszystkiego. „Usta milczą, dusza śpiewa, kochaj mnie”, które słyszysz w drodze na obiad tak bardzo kontrastuje z Twoją Nową Codziennością. Wychodząc z akademika czy uczelni muzycznej na ulicę, wchodzisz w inny świat.
Droga do Sokołowska mijała mi na obserwowaniu gromadzących się na sejmikach bocianów, szpaków i grzywaczy. Inny świat rozpoczynał się już za […]
MWŚ: Od czego zaczynasz w momencie, gdy tworzysz nową kompozycję? Wszystko zaczyna się od obsady, wydarzenia czy wykonawców. Muszę mieć dużo […]
1. Gratka dla miłośników field recordingów i soundscape’ów. Jako 26. zeszyt „Prac Kulturoznawczych” ukazał się zbiór tekstów anglojęzycznych pod hasłem Sensitive Sound […]
Czym jest Czarny Pokój? Najkrócej pisząc to galeria dźwiękowa, jednak takie sformułowanie w żaden sposób nie oddaje ducha konceptu, jaki stoi za tym półrocznym ambitnym przedsięwzięciem Sylwestra Gałuszki w gdańskiej Kolonii Artystów. W aspekcie fizycznym to wydzielona przestrzeń, zbudowana na podstawie kwadratu o boku 4 metrów i wyposażona w kwadrofoniczny system audialny (cztery głośniki ustawione są na planie plusa). We wnętrzu – wyciemnionym i wygłuszonym – znajdziemy ciężkie kotary, miękką wykładzinę, niewielkich rozmiarów sofę i… nic więcej.
Wszelkiemu zbiorowemu wyrażeniu niezgody towarzyszy hałas. Niechcianym lub nielubianym mówcom na ateńskiej agorze na pewno przeszkadzały szmery, pomruki czy krzyki, a tło dźwiękowe rewolucji francuskiej (szczególnie podczas burzenia Bastylii) można byłoby opisać zapewne jako masowy zgiełk lub nieokiełznaną wrzawę. Im większe niezadowolenie, im liczniejszy tłum, tym większe natężenie hałasu. Od rewolucji przemysłowej i strajkujących mas robotniczych aż po dziś, stał się on głosem niezadowolenia tłumu, naturalnym dźwiękiem wytwarzanym podczas zbiorowej walki o wartości społeczne czy prawa polityczne. Stanowi zatem dźwiękowe narzędzie politycznej subwersji.
1. Zaczynamy od występów gościnnych. Wioleta Żochowska relacjonuje dla „Ruchu Muzycznego” festiwal Heroines of Sound, który odbył się na początku […]