Prasówka 22.04.2018
1. Jednym z głównych tematów w ubiegłym tygodniu w świecie muzyki była muzyczna nagroda Pulitzera dla Kendricka Lamara. Nagroda, która bardzo ucieszyła i nas […]
1. Jednym z głównych tematów w ubiegłym tygodniu w świecie muzyki była muzyczna nagroda Pulitzera dla Kendricka Lamara. Nagroda, która bardzo ucieszyła i nas […]
47. festiwal mimo swojej wielokierunkowości będzie mi się kojarzył z tym, co w muzyce nowej już oswojone bądź czerpiące z tradycji – sporo prezentowanych kompozycji, w tym niektóre prawykonania, zwracało się w stronę jakiegoś bliższego bądź dalszego, ale jednak minionego już stylu
1. Na początek parę wywiadów: Anna Zaradny dla portalu Nowa Muzyka opowiada o przywiązaniu do różnorodnych form, widocznym (i słyszalnym) szczególnie […]
Na to nowe otwarcie czekałem z zaciekawieniem. Pawilon, znany wcześniej oficjalnie z dopiskiem „Nowa Gazownia”, to problematyczne miejsce, które powstało jako tymczasowy […]
Czy dziesiąta edycja CoCArt była interesująca? Zdecydowanie. Czy można żałować, że się ją ominęło? Jak najbardziej. Czy poznałam dzięki festiwalowi coś nowego? Tak – na przykład to, że mam jakieś granice, jeśli chodzi o przyswajanie dźwięków, oraz że ich przekraczanie bywa całkiem ekscytującą przygodą
Queer, retro, futuro, kasety i sound art: zapraszamy do naszej codwutygodniowej prasówki po najciekawsze teksty o nowej muzyce i dźwięku z mediów polskich i zagranicznych
W nocy burza przechodzi nad farmą, grzmi, błyska, drzewa szumią jak szatan, deszcz wali o blachę na dachu, ale wszyscy wzdrygają się dopiero, gdy brzmienie kropel zmienia się w suchsze tykanie, stukot, wreszcie grzechotanie gradowych kul.
Nie mamy już dziś do czynienia z prostą relacją kompozytor-wykonawca, lecz raczej z siatką zależności pomiędzy czynnikami tożsamościowymi, performatywnymi oraz technologicznymi, które składają się na kreatywny potencjał tkwiący w każdej zmianie modelu społecznego sztuki muzycznej, a także jej estetyki i reprezentacji.
Cofanie się bywa niestosowne. Nie wypada iść wstecz, patrz do przodu! – zdaje się krzyczeć wszystko wokół. Ale my pozwólmy sobie na tą małą niestosowność, zatrzymajmy się na chwilę, spójrzmy za siebie. Cofnijmy dwa, trzy kroki i spójrzmy raz jeszcze. To najlepszy sposób, żeby opowiedzieć historię. I tak właśnie historie o muzyce, niezależnych labelach i inicjatywach chcę tutaj snuć. Oparte na emocjach, na energii prowadzących je osób – prawdziwych, niezależnych kuratorów muzycznych. Ze środka. Bez określonej formy. Historie z mojej półki z kasetami.
Rok 1955. Podczas pierwszej wystawy grupy Gutai w Ohara Kaikan Hall w Tokio prawdopodobnie po raz pierwszy w przestrzeni galeryjnej zostaje […]